Strona główna

Dobry wynik do złej gry

Szymon Witt | Zdzisław Lewicki | 09.01.2012; 15:42

Cudem uratowany remis

Pomimo doprowadzenia do remisu i „małej remontady”, Blanquinegros w starciu z „Żółtą Łodzią Podwodną” zaprezentowali się fatalnie. Piłkarze Valencii grali ślamazarnie, topornie i brzydko, a jeden punkt zawdzięczają raczej postępującej degrengoladzie Villarreal, niż własnym umiejętnościom.

Unai Emery w poprzednim sezonie rotował składem niemal w każdym spotkaniu. Rzecz można - miotał nim jak szatan. W tym natomiast z coraz większą konsekwencją trzyma się swoich pierwszoplanowych postaci. Wymusza to na nim fakt, że w drużynie brakuje klasowych zmienników. Z tego powodu eksploatacja podstawowych piłkarzy z meczu na mecz jest coraz większy. Trzy dni po starciu z Sevillą na derby Lewantu wyszła niemal taka sama jedenastka. Kryzys fizyczny „Nietoperzy” był nieunikniony, lecz za samo nastawienie Valencianistas również nie zasłużyli na pochwały

Gospodarze bardzo szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie. W 14. minucie Nilmar i Marco Ruben ładnie rozklepali całą defensywę Los Ches, po czym Argentyńczyk w sytuacji sam na sam z wielkim spokojem i gracją pokonał Diego Alvesa. Kilka minut później było już 2:0. Marcos Senna precyzyjnie zacentrował z rzutu wolnego, a obrońcy Valencii woleli podziwiać trybuny El Madrigal, niż szybującego Gonzalo Rodrígueza, który precyzyjną główką wprawił sympatyków Villarreal we wspaniałe humory.

Valencia jakimś cudem kilka minut przed przerwą zdobyła kontaktową bramkę. Roberto Soldado i Miguel na prawym skrzydle przeprowadzili mały trening siatkonogi. W końcu Portugalczyk posłał miękkie dośrodkowanie w pole karne gości. Futbolówka leciała naprawdę długo, lecz defensorów gości oślepiło chyba światło z jupiterów, bo nie dostrzegli ani piłki, ani najniższego w szeregach Valencii (zaraz po Jordim Albie) Sofiana Feghouliego, który uderzeniem głową pokonał Diego Lópeza.

Pomimo straconego gola piłkarze Villarreal i tak powinni schodzić do szatni z dwubramkowym prowadzeniem. W ostatnich sekundach pierwszej części gry Senna posłał kolejne znakomite dośrodkowanie z rzutu wolnego. Cristian Zapata miał jeszcze więcej miejsca, niż Gonzalo w akcji bramkowej, jednak czaszka Kolumbijczyka była gorzej wyprofilowana. Chyba tylko to tłumaczy, dlaczego Zapata nie umieścił futbolówki w bramce, wprawiając tym w zdziwienie zawodników obydwu drużyn.

Jeżeli ktoś spodziewał się, że w drugiej połowie Blanquinegros rzucą wszystkie siły do ofensywy, powinien raczej pozostawić prorokowanie innym i zająć się czymś pożyteczniejszym. Piłkarze Emery’ego grali tak, jakby prowadzili już trzema golami i tylko czekali, aż sędzia ostatnim gwizdkiem zakończy ich pewne zwyciestwo. Tymczasem kolejne sytuacje stwarzali sobie wyjątkowo umotywowani gospodarze. Diego Alves musiał bronić groźne strzały Caniego (świetna próba strzału z połowy boiska), Borjy Valero i Nilmara. Gdyby nie brazylijski portero, „Żółta Łódź Podwodna” prowadziłaby tak wysoko, że jej kibice wybaczyliby swoim ulubieńcom wszystkie upokorzenia z tego sezonu, a nowy trener José Francisco Molina z miejsca otrzymałby olbrzymi kredyt zaufania.

Zamiast dumy z poczynań swoich faworytów, sympatycy Villarreal musieli przełknąć gorzką pigułkę. Wszystko za sprawą Aritza Aduriza i… Zapaty. Po typowo angielskiej akcji w wykonaniu Valencii, czyli posłaniu górnej piłki na aferę w kierunku pola karnego, Zapata wyłożył futbolówkę Adurizowi, który mierzonym, płaskim uderzeniem sprzed pola karnego zapewnił „Nietoperzom” remis.

Po spotkaniu bardziej rozczarowani byli gospodarze, którzy w ten mecz włożyli wiele wysiłku i powinni zmiażdżyć ekipę Emery’ego. Blanquinegros z kolei nie wysilali się wcale. Lub inaczej – nie byli w stanie się wysilać. Konfrontacja, w której ze strony Valencii było więcej truchtania niż biegania, zakończyła się po myśli „Nietoperzy”. Bez większych ambicji, ot tak, aby zapewnić sobie kolejny punkcik w walce o szczyt marzeń, czyli trzecią pozycję w Primera División. Czego chcieć więcej?

Raport pomeczowy

Villarreal CF 2:2 Valencia CF

Bramki: 14’ Ruben, 18’ Gonzalo – 41’ Feghouli, 87’ Aduriz

Żółte kartki: Bruno, Cani, Zapata, Oriol, Ruben – Jonas, Soldado, Banega, Miguel

Villarreal CF: López; Ángel, Zapata, Gonzalo (77’ Lejeune), Oriol; Borja Valero, Bruno, Senna, Cani (70’ Castellani); Ruben, Nilmar (85’ Camuñas).

Valencia CF: Alves - Miguel, Rami, V. Ruiz, Mathieu (65’ Pablo) - Topal, Banega (71’ T. Costa) – Feghouli (75’ Aduriz), Jonas, Alba – Soldado.

Tabela i statystyki Primera División

Wybierz piłkarza meczu!

Skrót spotkania: VCF Video

Cały mecz do pobrania!

Kategoria: Ogólne | Źródło: Własne