Strona główna

Zapowiedź meczu: Sevilla - Valencia

Dawid Siedzik | 24.09.2011; 00:14

Wypatrując pierwszego miejsca

Gdy w środowy wieczór zgraja wygłodniałych "Nietoperzy" zohydzała życie katalońskim bożkom, nikt z oglądających to spotkanie sympatyków gospodarzy nie miał wątpliwości, że przychodzi mu oglądać drużynę wielką. Dziś Los Ches wypada potwierdzić zaprezentowany potencjał. Rywalem niegościnna Sevilla.

Szalejący w środku boiska Banega, fruwający po skrzydle Alba i Guaita, który uparł się, że nie dopuści do zerwania pajęczyny z jego bramki. To tylko wyimek bohaterów środowej potyczki. Potyczki tyleż bohaterskiej futbolowo, co nieszczęśliwej – niewiele bowiem Los Ches zabrakło, by pokonać ociekającą lukrem, epicką Barcelonę. Gdyby Soldado zechciał dostosować się do prezentowanego we wcześniejszych bojach poziomu, zapewne nikt z wyznawców barcelońskiej religii futbolowej nie śmiałby powiedzieć, że jego miłości przyszło się mierzyć z walenciańskimi podrostkami. Tego dnia malutcy znad Turii dorównali katalońskim wielkoludom. Omal ich bezwstydnie, zupełnie przy okazji, nie pożerając.

Remis Valencii, przy zwycięstwie świetnego na początku sezonu Betisu spowodował, iż "Nietoperze" usadowili się na pozycji wicelidera. Miejsce zacne, choć towarzystwo zaskakujące. Tym bardziej nie można się dziwić apetytom, by pozycję pierwszego goniącego zamienić na pozycję pierwszego uciekającego. Valencia w razie zwycięstwa nad Sevillą i utracie punktów przez Betis, wysunie się na czoło tabeli. Perspektywy kolorowe, choć łatwo w Andaluzji być nie musi.

Zeszłoroczny mecz na Ramon Sanchez Pizjuan, nie przynosi dobrych wspomnień. Bolesna porażka i obraz, który wykluczył myślenie o Valencii jako pewnej sile numer trzy hiszpańskiego futbolu – to nieprzyjemne pozostałości. Bolesna rzeczywistość ukazała, iż Los Ches, oprócz swojej dobrej gry, korzystają również ze słabości rywali. Sevilla dusiła się wówczas w środku stawki, zaś stołeczne Atletico zachodziło w głowę, jak na nogi postawić słabującego Forlana.

Obecnie oba zespoły z impetem weszły w sezon. Sevilla dotąd nie poległa, punkty gubiąc z Villarrealem i Osasuną. Co istotne, zwycięstwo nad Valencią pozwoli podopiecznym Marcelino przeskoczyć dzisiejszego rywala. Sam Asturyjczyk nie ukrywał, iż zechce z tej okazji skorzystać.

Powiedzieli

Emery: Sevilla jest naszym bezpośrednim rywalem. Musimy pokazać w Andaluzji tę samą intensywność i zaangażowanie w grze, jak w meczu z Barceloną.

Marcelino: Sevilla prezentuje ten sam poziom, co Valencia. Będziemy zawsze brać pod uwagę, jak gra nasz przeciwnik, jednak nie zmieni to naszego podejścia. Możemy wygrać ten mecz i będziemy o to walczyć.

Marcelo: Valencia jest bardzo dobra.

Typ 1:1

Kategoria: Ogólne | Źródło: SD