Strona główna
”Najlepszy lewoskrzydłowy w Europie” – tak mówią o nim trenerzy, specjaliści i koledzy z drużyny. Vicente jest sekretną bronią Valencii przeciwko
milionowym transferom rywali, i choć Ches nie wydali na niego ani 1 euro, może okazać się ich największym wzmocnieniem przed zbliżającym się sezonem. Po 3 latach spędzonych na leczeniu kontuzji skrzydłowy Nietoperzy wraca na boisko i chce przypomnieć o sobie Europie. O swoich oczekiwaniach, piłkarz opowiedział w wywiadzie przeprowadzonym dla ASa.


Minął już tydzień przedsezonowych przygotowań, a Ty nie uczestniczyłeś jeszcze w treningach z resztą drużyny. Jak się teraz czujesz?

Dobrze. Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej i niedługo dołączę do reszty grupy. Trwa to tyle czasu, dlatego, że nie chcę znów nabawić się niepotrzebnej kontuzji. W gierkach treningowych również nie uczestniczę z czystej ostrożności, za to wykonuje ćwiczenia ruchowe i nie mam z nimi problemów.

Kontuzje - bardzo bolesne słowo. Co Ci mówi?

Mam nadzieję, ze mi się nie przytrafią. Nie boję się urazów, ale wole zachować ostrożność, dlatego wykonuje te wszystkie ćwiczenia wzmacniające.

Po trzech sezonach spędzonych na leczeniu kontuzji, jaki jest Twój cel na najbliższy rok?

Nie jest to strzelenie 15 goli, ani zaliczenie 10 asyst. Chcę po prostu rozegrać 30 lub 40 spotkań, odzyskać formę i czerpać radość z gry. Jeśli załapię rytm meczowy, jestem pewien, że gole i dobre występy przyjdą same.

Masz sporą konkurencję na lewym skrzydle: Ty, Silva, Gavilan, Mata...

Tak, ale w Valencii zawsze był ogromna rywalizacja na tej pozycji. Kily, Canobbio, Xisco... W ciągu 8 lat mojej gry w tym klubie, tu zawsze byli świetni gracze. To bardzo dobrze, bo konkurencja w zespole pomaga podnosić jego ogólny poziom.

Ale wszyscy wiemy, że królem lewego skrzydła jest Vicente. Gdy on jest zdrów, ma pewne miejsce w zespole.

Człowieku, nie mogę tego powiedzieć. Wierzę w swoje możliwości, ale muszę je udowodnić. Każdy trening jest dla mnie wyzwaniem i jak każdy, muszę walczyć o miejsce w wyjściowej jedenastce.

Jaki atmosfera panuje w szatni?

Dobra. Ostatnimi laty klub postawił na młodych graczy z Hiszpanii, co pomogło bardzo w procesie ich aklimatyzacji. Jeśli chodzi o Curro i Del Horno to nie podoba mi się decyzja klubu, ale muszę ją uszanować. Mam nadzieję, ze Curro znajdzie sobie dobry klub, gdyż na to zasługuje. To samo życzę Asierowi.

Myślisz, że brak piłkarzy nie znajdujących się w planach trenera umożliwi lepsze przygotowanie zespołu?

To, że każdy z nas zna jasno swoją sytuację w klubie i skoncentrowany jest tylko na przygotowaniach bardzo pozytywnie wpływa na naszą pracę. Najważniejsze jest, by każdy wiedział, jaka przyszłość go czeka, a młodzi piłkarze, którzy do nas dołączyli, ciężką pracą udowodnili, ze zasługują na miejsce w zespole. W ten sposób, poziom zespołu się polepszy.

Quique stwierdził, ze Valencia powinna częściej grać piłką i prezentować ładniejszy styl gry w przyszłym sezonie. Podzielasz jego opinię?

Tak. W zeszłym sezonie były takie chwile, gdy zespół musiał częściej grać piłką i nie wychodziło nam to dobrze. Musimy to poprawić i częściej starać się przeprowadzać ataki skrzydłami, przejmować inicjatywę, a nie tylko czekać na okazje do kontrataku.

Patrząc na wzmocnienia, jakie poczynili rywale w wyścigu o mistrzostwo, jak wyglądać będą rozgrywki La Liga 2007/2008?

Liga zapowiada się na bardzo wyrównaną i zaciętą. My, jeśli ominie nas plaga kontuzji, walczyć będziemy o najwyższą stawkę. Barca wydaje się być faworytem, aczkolwiek z całą pewnością nie będzie niepokonana. Nie należy też zapominać o Realu Madryt, Villarreal, Realu Saragossa i Atletico Madryt, które również wzmocniły swoje składy i będą liczyć się w walce o mistrzostwo.

Kategoria: Wywiady | Źródło: as.com