Strona główna

Doświadczony pomocnik Valencii błyskawicznie zripostował wypowiedź bramkarza Realu Madryt, Ikera Casillasa, który stwierdził ostatnio, że trzech najlepszych zawodników Los Ches powinno zagrzać miejsca w naprawdę wielkiej drużynie.

Bramkarz „Królewskich” sprowokował żywą dyskusję na temat trójki wyżej wymienionych piłkarzy, a głosu w tej sprawie ani trochę nie wahał się zabrać Rubén Baraja.

Pierwszym, który nie pozostał obojętny na słowa Casillasa był jednak sam prezydent Valencii, Vicente Soriano, : „Może pan Casillas nie wie, co to jest wielka drużyna. Zapewne zna jedną taką ekipę, ale w Hiszpanii i w całej Europie jest ich o wiele więcej. Wydaje mi się, że jeszcze nie przełknął gorzkiej pigułki po niedawnej porażce” – ironizował sternik „Nietoperzy”.

Natomiast Baraja zwrócił się bardzo jasno: „Sądzę, że grają już w wielkiej drużynie”. Hiszpan dodaje, że opinie te sprowadzają się do jednej rzeczy:- „W Madrycie wciąż myślą o piłkarzach wielkiej klasy, jakich mamy tutaj, w Valencii”.

Zawodnik Los Ches nie chciał dłużej drążyć tego samego tematu i odniósł się do najbliższych ligowych potyczek, których zostało już tylko trzy: „Nie interesuje nas walka tylko w niedzielnym spotkaniu, ale we wszystkich pozostałych. Nasza obecna sytuacja wymaga pełnej koncentracji. Nie możemy szaleć ze szczęścia po wygranej. Oczekuję maksymalnego zaangażowania i skupienia od siebie oraz reszty partnerów z drużyny. Mam nadzieję, że tak jak ja, myślą już jedynie o następnym pojedynku”.

Zdaje sobie sprawę z wagi spotkania, które począwszy od kibiców, działaczy po trenera określa się finałem: „Cóż, to rzeczywiście ważny mecz, na który musimy się mocno zmobilizować. Nie możemy w tej chwili zboczyć z toru” – nalegał.

El Pipo jest przekonany o tym, że rywale dadzą z siebie wszystko i tak jak Valencia dążyć będą za wszelką cenę do zwycięstwa: „Mają dokładnie ten sam cel, więc także ryzykują dotychczasowy dorobek ligowy. Na razie nie zrobiliśmy nic. Zostały jeszcze trzy spotkania do rozegrania, póki co niczego nie wywalczyliśmy” – przypomina.

Pytany o wynik oraz przewagę w postaci zaledwie jednego punktu nad przeciwnikiem powiedział, że zasadniczą kwestią jest awans do Champions League: „Zadanie byłoby ułatwione, gdybyśmy wypracowali sobie odpowiednią przewagę. Choć jeśli wygramy, a Villarreal nie pokona Realu… zostawimy ich w tyle, ponieważ wtedy przewaga nad obiema ekipami wzrosłaby do 4 oczek, przy czym do zdobycia w ostatnich dwóch kolejkach byłoby jedynie 6 punktów”.

Baraja uważa, że niezwykle istotnym w walce o 4 lokatę będzie też spotkanie na El Madrigal: „Remis przeciwko Atletico może mieć nieocenioną wartość, chociaż zwycięstwo pozwoliłoby na powiększenie przewagi, nadal zależeć moglibyśmy od samych siebie. W dodatku szanse przeciwników zmniejszyłyby się”.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Las Provincias