Strona główna

Valencia wraca z jednym punktem, który nie pozwala jednak na utrzymanie miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach, po meczu pełnym walki, naznaczonym powrotem Alexisa, kolejnym wielkim golem Davida Villi i jego późniejszym wykluczeniem z gry. Dla drużyny oznacza to jedno - trzeba będzie jeszcze bardziej się napracować, aby w najbliższą niedzielę pokonać Valladolid i cały czas realnie myśleć o Lidze Mistrzów.

Mecz rozpoczął się, można powiedzieć, dość niespodziewanie, od dużego nacisku drużyny gospodarzy, którzy chyba chcieli wykorzystać początek spotkania na wypracowanie sobie dogodnej przewagi. Udowodnił to m.in. Lassad, który w ciągu pięciu minut dwukrotnie wystawił Cesara na próbę. Drużyna Valencii jakby tylko czekała na przebudzenie się któregoś z liderów - Silvy, Joaquina, Maty lub Villi. Widać było, że to od tej czwórki zależy siła ataku. Pierwszym, który dał o sobie znać obrońcom Deportivo, był Joaquin. Jednak zabrakło mu trochę szczęścia, a Aranzubía pokazał kolejny raz, że ten sezon należy do niego.

Pierwsza fala ataków Deportivo minęła i zdawało się, że drużyna prowadzona przez Miguela Ángela Lotinę skupia się na tym, aby nie popełniać błędów w obronie, aby czasem nie wykorzystali tego gracze Valencii. No i stało się! W 25. minucie David Villa wykorzystał z zimną krwią prezent, jaki sprawił mu Guzman i zdobył swą ósmą już bramkę w ósmym spotkaniu przeciw Deportivo.

Od tego momentu mecz stał się jeszcze bardziej zacięty, momentami nawet brutalny, ostry. Sprawiło to też, że na coraz więcej pozwalała napastnikom gospodarzy obrona ekipy Emery'ego. Przyczyniała się do tego również koncertowa gra Lassada, który już zdobył sobie miano jednego z czołowych graczy La Liga.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się tak, jak skończyła się pierwsza jego część - naciskające coraz to bardziej Deportivo, niesione dopingiem prawie 20-tysięcznej widowni, tworzyło kolejne sytuacje pod bramką Cesara. Valencia natomiast zepchnięta do obrony wyraźnie liczyła tylko i wyłącznie na kontry, dzięki którym chcieli przesądzić spotkanie na swoją korzyść.

Momentem kluczowym dla spotkania było bez wątpienia wykluczenie zdobywcy gola, Davida Villi, piętnaście minut przed końcowym gwizdkiem. Od tego momentu Deportivo przypuściło kolejny zmasowany atak na bramkę strzeżoną przez Cesara. Valencia broniła sie jak tylko mogła, ale drużyna gospodarzy nie miała zamiaru wypuścić takiej okazji ze swych rąk. Dopięli swego w 78. minucie spotkania, gdy po rzucie wolnym i wielkim zamieszaniu w polu karnym gola zdobył Adrián López.

Ostatnią okazję, aby rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść i wywieźć z Riazor trzy jakże cenne i potrzebne punkty miał Ruben Baraja. Piłka jednak po jego strzale minęła dosłownie o centymetry bramkę miejscowych. Skończyło się na podziale punktów, jak najbardziej sprawiedliwym, jednak nie dającym tak naprawdę nic, ani jednej, ani drugiej drużynie.

Raport

Obszerny skrót spotkania

Kategoria: Ogólne | Źródło: as.com / valenciacf.com