Strona główna

To nie żart. Joaquin Sanchez, który po świątecznej przerwie miał stawić się w dniu wczorajszym na pierwszym z treningów, spóźnił się na zajęcia. Sesja została zaplanowana na godzinę 10:30, jednak w sytuacji, gdy w grupie zawodników brakowało andaluzyjskiego skrzydłowego, Emery postanowił rozpocząć zajęcia bez niego.

Po upływie 30 minut na płytę boiska treningowego wbiegł Joaquin, który po wyjaśnieniu trenerowi zaistniałej sytuacji pobiegł w kierunku ćwiczących kolegów, którzy nie omieszkali przywitać go tubalnymi brawami oraz serią żartów. Godna zauważenia jest postawa Emery'ego, który po wysłuchaniu argumentów Joaquina pozwolił mu dołączyć do reszty grupy. Zgoła odmienna w tym zakresie była postawa byłego trenera Valencii, Ronalda Koemana, który nie tolerował choćby najmniejszych spóźnień swoich podopiecznych.

Po zakończeniu zajęć Joaquin udzielił odpowiedzi na nurtujące wszystkich zebranych pytanie: "Co było przyczyną spóźnienia Joaquina?" Okazało się, iż jego czerwone Ferrari odmówiło posłuszeństwa i nie dało się go uruchomić, co skomplikowało Joaquinowi podróż na pierwszy, poświąteczny trening.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Marca