Przerwa seria zwycięstw
Pomimo dużej ilości szans, piłkarze Getafe nie zdołali pokonać Valencii, która z przedmieść stolicy wywozi jeden punkt po remisie 2:2. Gole dla przyjezdnych strzelali Dani Parejo oraz Paco Alcácer.
W składzie ponownie obyło się bez większych niespodzianek. Pako Ayestarán postawił na sprawdzonych piłkarzy. W zespole gospodarze pomiędzy słupkami stanął wychowanek Valencii, Vicente Guaita.
ONCE INICIAL | Con estos jugadores, a por la cuarta victoria consecutiva ¡Amunt! #getafeVCF pic.twitter.com/esEbCH2rlZ
— Valencia CF (@valenciacf) 24 kwietnia 2016
Valencia z atakiem ruszyła już w pierwszej akcji meczu, gdy uderzenie oddawał Paco. W następnych minutach goście nie potrafili już stworzyć sobie klarownych okazji, a powoli inicjatywę przejmowali piłkarze Getafe. Trzeba było jednak przyznać, że pojedynek na Coloseum Alfonso Perez nikogo nie rzucał na kolana.
Walczący o utrzymanie gospodarze mieli w pierwszej części dwie okazje, by wyjść na prowadzenie. Pierwszą zmarnował Alvaro Vazquez, który w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Alvesem, a jego dobitka znalazła się poza bramką. Kilka minut później kapitalne uderzenie z dystansu oddał Pedro Leon, a „Nietoperzy” uratowała poprzeczka.
Gołym okiem widoczne było, że Valencia nie grała tak dobrze, jak w ostatnich trzech zwycięskich meczach, a bliżej zdobycia bramki byli miejscowi. W przerwie Ayestarán zdecydował się na przeprowadzenie dwóch zmian — kosztem Barragána i Enzo na boisku zagościli Cancelo wraz z Santim Miną.
Druga połowa znakomicie rozpoczęła się dla Valencii! Goście otrzymali rzut wolny kilka metrów przed polem karnym, a do piłki podszedł Dani Parejo. Były kapitan Los Ches wyśmienicie wymierzył swój strzał i umieścił futbolówkę w siatce Guaity! 1:0.
Po stracie gola piłkarze Getafe jeszcze bardziej rzucili się do ataków, ale nadal razili nieporadnością. Wprawdzie nienajlepiej prezentowała się walencka obrona, ale największym kłopotem Getafe był znów dobrze dysponowany Diego Alves. A jeśli nie Brazylijczyk stawał im na drodze, to oni sami nie potrafili wykorzystać okazji.
Koniec końców ich ataki przyniosły skutek. W 60. minucie po zmieszaniu w polu karnym piłkę do bramki wcisnął Alvaro Medrán. Kilka chwil później, po wybiciu futbolówki z linii obrony nienajlepszą interwencją popisał się Abdennour co wykorzystał Stefan Scepvić i zrobiło się 2:1. Nagle, Getafe poprawiło skuteczność i w mig wyszło na prowadzenie, 2:1.
Po drugim trafieniu gospodarzy mecz nieco się uspokoił, a Valencia specjalnie nie wiedziała jak zabrać się za ataki. Tymczasem na boisku pojawił się Negredo, który w 84. minucie otrzymał piłkę w środku pola, potem niczym czołg przebił się z nią do pola karnego rywala, a na końcu oddał Paco Alcácerowi. Młodszy z napastników pewnym strzałem doprowadził do remisu!
Getafe przez kilka minut było załamane, bowiem brak zwycięstwa oznaczał dla nich pozostanie w strefie spadkowej. Jednakże już w doliczonym czasie gry gospodarze mieli piłkę meczową, gdy Vergini uderzał z woleja po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Strzał obrońcy obronił Alves, a dobitka Yody wylądowała obok bramki!
Po kilku lepszych meczach Valencia wypadła zdecydowanie słabiej. Los Ches dość szczęśliwie wywalczyli jeden punkt i pozostali na ósmym miejscu w tabeli. Do końca sezonu pozostały trzy spotkania; z Villarreal, Realem Madryt oraz Realem Sociedad.
La Liga, 35. kolejka: Getafe 2:2 (0:0) Valencia
Gole: 0:1 Parejo 48. min, 1:1 Medran 60. min, 2:1 Scepović 68. min, 2:2 Paco 84. min
Getafe CF: Guaita, Miguel Ángel (Yoda, m. 58), Vergini, Vigaray, Damián; Pedro León (Víctor Rodríguez, m. 79), Lacen, Moi Gómez, Sarabia, Medrán, Álvaro Vázquez (Scepovic, m. 64).
Valencia CF: Diego Alves, Barragán (Joao Cancelo, m. 46), Mustafi, Abdennour, Siqueira, Parejo, Javi Fuego, Enzo Pérez (Santi Mina, m. 46), Rodrigo (Negredo, m. 74), André Gomes, Paco Alcácer.
Kategoria: Składy | Źródło: własne