Strona główna

Primera División nie taka primera...

Szymon Witt | Zdzisław Lewicki | 26.02.2012; 23:11

Kolejny zawód na Mestalla

Ligowej degrengolady ciąg dalszy. Tym razem w meczu 25. kolejki Primera División Valencia uległa Sevilli, topornością swojej gry przebijając niedawnych przeciwników w Lidze Europy… Dalsze lekceważenie ligowego frontu może odbić się bardzo kosztowną czkawką na koniec sezonu.

Unai Emery tym razem w bramce Los Ches postawił na Vicentę Guaitę, który w obu spotkaniach 1/16 finału Ligi Europy ze Stoke spisywał się wybornie. W innych formacjach nie było niespodzianek – za taką można uznać jedynie obecność dwóch lewych obrońco-skrzydłowych: Jeremy’ego Mathieu i Jordiego Alby. W przedmeczowych spekulacjach w miejsce jednego z nich awizowano Pablo Piattiego.

Od początku spotkanie toczyło się w szybkim tempie, lecz klarownych sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Obie drużyny grały falami – najpierw przez parę minut nacierali Sevillistas, by po chwili oddać pole „Nietoperzom”. Nikt nie osiągnął zdecydowanej przewagi, a zazwyczaj w takich sytuacjach o wyniku decyduje jeden błysk geniuszu.

Olśnienie nadeszło w 25. minucie za sprawą Tino Costy, lecz zapracowało na to niemal pół drużyny. Bruno, Jonas, Bruno, Feghouli, Soldado, Alba – taką drogę przebrnęła futbolówka, zanim nie dostała bolesnego kopa od Costy, po którym przełamała ręce Palopa i zatrzepotała w siatce!

Prowadzenie Valencianistas trwało tylko 11. minut. Na prawym skrzydle Jesus Navas przyspieszył do setki w 3 sekundy, po czym miękko dośrodkował w pole karne. Piłka przelobowała wszystkie głowy, oprócz jednej – Gary’ego Medela, który pięknym szczupakiem pokonał Guaitę!

Los Nervionenses po zdobyciu bramki poczuli krew i jeszcze przed przerwą mogli podciąć „Nietoperzom” skrzydła. Lewą stroną przedarł się Álvaro Negredo, po czym zacentrował na nogę Frédérica Kanouté. Strzał Malijczyka zmierzający do bramki wybił Jeremy Mathieu!

Na drugą połowę Los Ches wyszli zupełnie rozkojarzeni, popełniając niegodne piłkarzy Primera División błędy, w czym celował głównie – niestety po raz kolejny – Adil Rami. Nie mogło się to skończyć inaczej, niż golem dla Sevilli…

W 70. minucie Manu del Moral dograł z lewego skrzydła do Kanouté, który przegonił Mathieu (gdzie byli wtedy obaj środkowi obrońcy?!?) i wyszedł sam na sam z Guaitą. Futbolówka uciekała Malijczykowi, ten jednak – w przeciwieństwie do bramkarza Valencii – zachował przytomność umysłu i sprytnie podał piłkę do Jesúsa Navasa, który dobijając ją do pustej bramki strzelił jednego z łatwiejszych goli w swojej karierze.

Blanquinegros ruszyli odważniej do przodu dopiero, gdy stanęli pod ścianą. Najbardziej aktywny był strzelec bramki, Tino Costa, lecz Palop obronił kolejny strzał z dystansu Argentyńczyka, poradził sobie również z jego sprytnym lobem z kilkudziesięciu metrów. Ani Aduriz, ani Pablo wchodząc z ławki nie wnieśli do zespołu oczekiwanej jakości i Sevillistas odnieśli zasłużone zwycięstwo.

Valencia ciągłe okupowanie 3. miejsca zawdzięcza tylko swoim ligowym rywalom, którzy prezentują się jeszcze bardziej chimerycznie, niż ekipa Emery’ego. Los Ches lepszą grę rezerwują tylko na mecze pucharowe, a w rozgrywkach Primera División dostosowują się do swoich nieudolnych oponentów. Jeśli tak grająca Valencia zakończy sezon na 3. pozycji, będzie to najdobitniejszy dowód na postępujący regres ligi hiszpańskiej…

26.02.2012, Primera División, 25. kolejka

Valencia CF 1:2 Sevilla FC

Bramki: 25’ T. Costa – 36’ Medel, 70’ Navas.

Żółte kartki: Albelda, Bruno, Aduriz – Navarro, Medel.

Valencia CF: Guaita; Bruno, Rami, Ruiz, Mathieu; Albelda, T. Costa; Feghouli, Jonas, Alba; Soldado.

Sevilla FC: Palop; Coke, Spahic, Escudé, Navarro; Navas, Medel, Rakitic, Reyes; Kanouté, Negredo.

Statystyki i sytuacja w tabeli Liga BBVA

Wybierz piłkarza meczu!

Skrót spotkania: VCF Video

Cały mecz do pobrania!

Kategoria: Ogólne | Źródło: Własne