Strona główna

Więcej niż remis!

Szymon Witt | 22.09.2011; 14:26

Porywający występ "Nietoperzy"

Valencia w środowy wieczór pokazała pełnię swoich możliwości. Blanquinegros byli bardzo bliscy pokonania Mistrza Hiszpanii, grając zdecydowanie lepszą i przede wszystkim mądrzejszą piłkę od FC Barcelony. Unai Emery po raz kolejny udowodnił, iż należy do nielicznego grona trenerów, którzy posiedli tajemną wiedzę, jak skutecznie walczyć z „Dumą Katalonii”.

Strateg „Nietoperzy”, podobnie jak w kilku poprzednich starciach z Blaugraną osadził lewe skrzydło dwoma ofensywnie usposobionymi obrońcami. Jednak o ile we wcześniejszych potyczkach zabieg ten miał służyć większemu zabezpieczeniu tyłów, o tyle we wczorajszej konfrontacji Jeremy Mathieu i Jordi Alba byli dla zawodników Barcelony prawdziwymi jeźdźcami apokalipsy. Wynikło to także z poważnego błędu taktycznego Pepe Guardioli. Szkoleniowiec Katalończyków dosyć butnie uznał, że siła ofensywna Los Ches równa jest sile ataku Osasuny, którą parę dni wcześniej Mistrzowie Hiszpanii zmiażdżyli na Camp Nou. W tamtym spotkaniu Guardiola grał tylko trójką obrońców, gdyż gracze z Pampeluny nie przejawiali najmniejszej ochoty do atakowania. Co innego Valencia – podopieczni Emery’ego z furią rzucili się na katalońskich potentatów, natychmiast obnażając wszystkie mankamenty w taktyce Blaugrany.

Już w 12. minucie harujący jak mrówka w środku pola Éver Banega wypuścił lewym skrzydłem Mathieu. Francuz mocno zacentrował w szesnastkę gości, a spanikowany Eric Abidal wpakował piłkę do własnej bramki!

Zadowoleni z objęcia prowadzenia Valencianistas zdekoncentrowali się tylko na chwilę, co błyskawicznie wykorzystali przyjezdni. Leo Messi posłał prostopadłą piłkę do Pedro, a skrzydłowy Barcelony mierzonym strzałem przy krótkim słupku pokonał Vicentę Guaitę.

W 17. minucie doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym „Nietoperzy”. Messi walcząc o piłkę z Adilem Ramim wykorzystał wysuniętą nogę Francuza i upadł na murawę. Arbiter Velasco Carballo nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego, choć gdyby to zrobił, raczej nie można by mieć do niego pretensji.

W 23. minucie niezwykle umotywowani podopieczni Emery’ego przeprowadzili kolejną zabójczą akcję. Banega znów odnalazł na lewym skrzydle Mathieu, francuski defensor ponownie ostro zacentrował w pole karne Barcelony, piłka ostatecznie trafiła do zamykającego akcję Pablo, który był bezlitosny dla Víctora Valdésa!

W końcówce pierwszej połowy Blanquinegros powinni podwyższyć prowadzenie. Lewą stroną kolejny raz urwał się niezmordowany Mathieu, idealnie dograł do Roberto Soldado, lecz „Żołnierz” – co do niego niepodobne – nie trafił z dwóch metrów do pustej bramki! Nie był to być może kiks porównywalny do niedawnej pomyłki Fernando Torresa, lecz ta sytuacja sławy Soldado nie przyniosła. Gdyby snajper Valencii wpakował piłkę do siatki, prawdopodobnie Barcelona w tym momencie mogłaby pakować manatki i wracać do Katalonii.

Tymczasem w drugiej odsłonie Blaugrana wciąż mogła żywić nadzieję na korzystny wynik, tym bardziej, że po przerwie na boisko z powodu kontuzji pleców nie wyszedł David Albelda, w pierwszej połowie absolutny głównodowodzący w poczynaniach Valencii. Mimo to to Blanquinegros mieli okazję na podwyższenie prowadzenia. Na prawym skrzydle Pablo z dziecinną łatwością ograł Abidala, płasko zacentrował w szesnastkę gości, lecz ani Sergio Canales, ani Soldado nie potrafili wpakować futbolówki do bramki…

Podopieczni Guardioli zaczęli grać lepiej dopiero, gdy poczuli, że pętla porażki zaciska im się na szyi coraz mocniej. W 68. minucie zawiedziony brakiem skuteczności kolegów z przednich formacji Javier Mascherano zdecydował się na strzał z 30 metrów. Bomba Argentyńczyka zatrzymała się dopiero na poprzeczce bramki Guiaty.

Tymczasem Emery w końcówce meczu wprowadził ofensywnych piłkarzy, licząc, że ich świeżość pozwoli skutecznie sfinalizować którąś z kontr i przypieczętować zwycięstwo. Wspaniałej chwili doczekał się Mathieu, który opuszczając boisko na rzecz Pablo Piattiego otrzymał długą owację na stojąco od widzów zgromadzonych na Mestalla.

Niestety, „Nietoperzom nie udało się utrzymać prowadzenia. W 75. minucie wspaniale we własnym polu karnym spisał się jeszcze Guaita, który w sytuacji jeden na jednego z wielką pewnością siebie zastopował Messiego. Jednak dwie minuty później wychowanek Valencii był bez szans w pojedynku z Francesciem Fabregasem, który otrzymał perfekcyjne podanie od Messiego, omijające całą linię obrony.

Barcelona próbowała pójść za ciosem, a najlepszą okazję miała w doliczonym czasie gry. Dzięki kolejnemu błyskowi geniuszu Messiego w sytuacji sam na sam z Guaitą znalazł się David Villa. Sytuacja wydawała się beznadziejna, lecz Vicente jakimś tylko sobie znanym sposobem obronił uderzenie El Guaje! W ostatnich sekundach spotkania z boiska wyleciał jeszcze Alba, lecz czym zawinił w oczach arbitra? Możecie pytać mnie, a ja Was.

Remis w meczu z Barceloną jest na wagę złota. I to nie dlatego, że dzięki zdobytemu punktowi Valencia obroniła pozycję lidera (przynajmniej do kolejnego meczu Betisu – przyp. red.). Ten rezultat i przede wszystkim styl, w jakim został osiągnięty, może pomóc Emery’emu i jego podopiecznym naprawdę uwierzyć w sens drogi, jaką podąża ta – przebudowana po raz kolejny – drużyna. Niech środowy wieczór będzie sygnałem dla całej społeczności Valencianistas, iż ta ekipa - zjednoczona wspólnym celem – może dokonać naprawdę wspaniałych rzeczy!

Raport pomeczowy:

Valencia CF: Guaita - Miguel, Rami, Víctor Ruiz, Mathieu (73’ Piatti) – Albelda (46’ T. Costa), Banega - Pablo Hernández, Canales (68’ Jonas), Jordi Alba - Soldado.

FC Barcelona: Valdés – Mascherano, Puyol (63’ Thiago), Abidal – Xavi, Busquets, Keita (58’ Adriano), Cesc - Messi, Pedro (57’ Villa), Alves.

Gole: 1:0 Abidal (sam.) 12’; 1:1 Pedro 14’; 2:1 Pablo 23’; 2:2 Fabregas 77’

Tabela i statystyki Primera División

Skrót meczu: VCF Video

Wytypuj piłkarza meczu: Forum

Cały mecz: I, II

Kategoria: Ogólne | Źródło: Własne