Lewoskrzydłowy nie podjął decyzji
W niecierpiącej zwłoki sprawie Vicente Rodrígueza wciąż status quo. 30-latek nie kwapi się do opuszczenia szeregów Nietoperzy i zamierza wypełnić upływający w czerwcu 2011 roku kontrakt.
Skomplikowana sytuacja piłkarza Valencii CF nie znajduje jak na razie żadnego rozwiązania. Począwszy od 1 stycznia przyszłego roku zawodnik będzie mógł negocjować swój transfer z dowolnym klubem i to nawet pomimo tego, że umowa z Blanquinegros obowiązywać będzie jeszcze do końca czerwca 2011 r. Dziennikarze „SUPER” postanowili dowiedzieć się, jak planuje swoją przyszłość skrzydłowy Valencii CF i czy pogłoski o zainteresowaniu jego osobą przez Atlético Madryt mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Vicente zaprzeczył jednak tym doniesieniom.
„Na temat nowego kontraktu nie rozmawiałem ani z Valencią, ani z Atlético. Jestem skoncentrowany na grze w Valencii CF, pragnę pomóc drużynie w osiągnięciu celów i niczym innym nie zaprzątam sobie głowy” – stwierdził.
‘Xiquet’ de Benicalap nie zastanawia się nad swoją przyszłością. Do końca sezonu 2010/11 zamierza bronić obecnych barw klubowych i dopiero wtedy podejmie decyzję. Nie kuszą go także możliwości zmiany otoczenia wobec małej ilości występów.
„Mój kontrakt jest ważny do czerwca 2011 roku i dopiero wówczas zobaczę, na czym stoję” – mówi. Ponadto, uważa, że jest jeszcze „sporo czasu” i „nie wiadomo, co przyniosą kolejne miesiące”.
Parasol ochronny powoli się zamyka, co doskonale ilustruje ostatnio przeprowadzona sonda Superdeporte, w której pytano „co zrobiłbyś z Vicente?”. 50% głosujących zaznaczyło opcję „nie przedłużyłbym kontraktu”, 22% opowiedziało się za przedłużeniem, a reszta jeszcze nie wie, co z nim począć.
Kategoria: Wywiady | Źródło: Superdeporte