Strona główna

Przed meczem z RSSS [powołania]

Dawid Siedzik | 18.12.2010; 14:20

Żegnając rok 2010

Wkładanie Emery'ego w schematy psychologiczne w sposób daleki pozbawione jest sensu. Tak w swojej wyjątkowości niekopiowalny trener, wydaje się być niewygodny dla żadnego z nich. Zjawisko, które na co dzień śledzą kibice Los Ches, trener najbliższego rywala nazwał wprost - kameleon.

O ile często kibicom przychodzi pochylać się nad trafnością decyzji baskijskiego trenera, o tyle trudno mu nie oddać sytuacji, która zastaje go obecnie na Mestalla. To nie spłodzone przezeń problemy z Fernandesem, Mathieu czy Vicente, ale przede wszystkim sytuacja szpitalno-kartkowa stawia w trudnej sytuacji kadrowej zespół walencki.

Szczególnie sytuacja środka pola wydaje się być skomplikowana. W meczu z Baskami z San Sebastian zabraknie odbywającego karencję dwóch meczy Albeldy. Ponadto nie zobaczymy dziś zmagającego się z kontuzją kostki Banegi i grzejącego się tureckim słońcem Fernandesa. Do zdrowia i składu, po długiej nieobecności, wraca Topal. Mimo powrotu Turka, inny zestaw środka pola niż Maduro - Tino nie wchodzi w grę, szczególnie w perspektywie niewypału eksperymentu z Dealbertem jako pivotem. Inne wydarzenia to powrót po ostracyzmie Vicente, brak Isco i powrót po zawieszeniu Mathieu.

Zupełnie inna sytuacja panuje w zespole gospodarzy. Trener Martin Lasarte przedstawia mecz z Nietoperzami jako wyśmienitą okazję na podsumowanie świetnego roku jego zespołu. Awans do Primera Division oraz 22 punkty po 15. kolejkach cieszą w San Sebastian wszystkich. Dodatkowo, poprzez słaby wynik Valencii w meczu z Osasuną, Baskowie stają przed szansą na zrównanie się punktami z gośćmi. Urugwajski trener, zapytany o rywala, stwierdził wprost: "Valencia jest trudna do zdefiniowania, ponieważ ma wiele możliwości. Raz atakują z jednej strony, za chwilę z drugiej, czasami grają do przodu, innym razem z tyłu. Wychodzą z jednym napastnikiem lub z dwoma".

Oba zespoły łakną dobrego wyniku w dzisiejszym meczu. Emery zechce uspokoić nerwową atmosferę na Mestalla, zaś RSSS marzy o tym, aby doszlusować do dzisiejszego rywala. Mimo zapewnień trenera Los Ches, iż nad wszystkim panuje, tylko zwycięstwo pozwoliłoby zamknąć rok udanym akcentem. Gęstniejący środek tabeli, spotkanie z El Presidente, wybuchy poszczególnych piłkarzy stawiają Emery'ego pod ścianą. Bask doskonale zdaje sobie sprawę, iż płynące z trybun Mestalla dźwięczne "fuera" już wkrótce może zmaterializować Llorente. RSSS może, Valencia musi.

Powołani na mecz z RSSS

Bramkarze: César i Guaita.

Obrońcy: Miguel, Bruno, R. Costa, Navarro, Stankevicius, Jordi Alba i Mathieu.

Pomocnicy: Maduro, Tino Costa, Topal, Joaquín, Pablo, Vicente i Mata.

Napastnicy: Aduriz i Soldado

Statystyki

Historia potyczek obu zespołów w Primera Division sięga już 79. lat i 118. meczów. 52 razy z boiska jako wygrana schodziła Valencia, 31 razy mecze zakończyły się bez rozstrzygnięcia, 35 zwycięstw zapisał na swoim koncie RSSS.

Jeśli brać pod uwagę mecze na Anoeta, dla Nietoperzy statystyka jest pesymistyczna: zaledwie 12 zwycięstw, przy 20. remisach i 27. porażkach. Mimo to, zwraca na siebie statystyka z ostatnich 5 meczów na Anoeta - 2 remisy i 3 porażki RSSS.

Ostatni mecz pomiędzy zainteresowanymi odbył się w czerwcu 2007. roku. Padł wtedy remis 3:3 (Villa, Lopez sam, Estrada sam - Garitano, Diaz de Ceria, Moretti sam).

RSSS w meczach u siebie w sezonie 2010/11 siedmiokrotnie wygrywał, dwukrotnie uznając wyższość gości. Trzy punkty z Anoeta wywiozły oba zespoły madryckie (0:1 z Realem i 2:4 z Atletico), zaś gospodarze pokonali m.in Villarreal (1:0).

Kategoria: Ogólne | Źródło: Superdeporte | własne | ciberche.net