Strona główna
Dla Davida Villi nie ma dni straconych. Kontuzjowany w spotkaniu z Espanyolem snajper Valencii, któremu skręcona kostka uniemożliwiła kontynuowanie spotkania, a także wyjazd na zgrupowanie reprezentacji bynajmniej nie dzielił losu pozostałych w domu Valencianistas, i miast cieszyć się wolnym od zajęć weekendem, intensywnie trenował, nawet po 3 godziny w jednej sesji. A wszystko po to, aby zdążyć z powrotem do zdrowia na mecz z Deportivo na El Riazor.

Już w sobotę rozpoczął lekki trening biegowy, co wydaje się olbrzymim osiągnięciem, wziąwszy pod uwagę fakt, iż jeszcze w czwartek chodził o kulach. Oczywiście, wszystkie zajęcia realizowane są pod ścisłą kontrolą klubowych lekarzy i fizjoterapeutów, którzy podkreślają, że jeżeli organizm "El Guaje" utrzyma dotychczasową szybkość powrotu do zdrowia, a także rozsądnie będzie zwiększał obciążenia treningowe, występ z Deportivo jest możliwy. Jednak bardziej prawdopodobną opcją jest udział Villi w kolejnym spotkaniu - w pucharowych zmaganiach przeciwko Rosenborgowi Trondheim.

Nieco gorzej wygląda sytuacja sprowadzonego za 17 mln euro Manuela Fernandesa - młody Portugalczyk do gry wrócić ma dopiero na mecz z Realem Madryt, który zostanie rozegrany w ostatnim bądź przedostatnim dniu października, w 10 kolejce rozgrywek.

Determinacja, z jaką Villa podchodzi do kwestii swojego powrotu do zdrowia godna jest podziwu. Jak pokazało ostatnie spotkanie, brak tego jednego piłkarza może zupełnie odmienić obraz gry, dlatego miejmy nadzieję, że jak najszybciej znów ujrzymy go na boisku. Również wypada mieć nadzieję, że po wyleczeniu swojej kontuzji Manuel Fernandes pokaże, że pieniądze na niego wydane zwrócą się jeszcze w tym sezonie.

Kategoria: Raporty Medyczne | Źródło: Super Deporte