Strona główna

Gdzie oni są… (2)

Karol Kotlarz | 11.11.2013; 17:24

…czyli o losach ex – Nietoperzy

Przenosiny piłkarza na Estadio Mestalla nie zawsze oznaczają sportowy awans, nawet pomimo dużych umiejętności. Przekonał się o tym Timo Hildebrand, bohater drugiej odsłony nowego cyklu. Zapraszamy do lektury.

Timo Hildebrand urodził się w Wormacji jako drugi syn Karin i Günthera. Pierwsza styczność z piłką przyszłego golkipera Valencii czy Schalke datuje się na rok 1984, kiedy 5 – letni Timo udał się na trening FV Hofheim, słynącego ze szkolenia młodych graczy. Pierwszym trenerem był dla niego wujek, szkoleniowiec tamtejszej drużyny juniorskiej „F”. Przez 10 lat pobytu w tym klubie, Hildebrand przeszedł wszystkie szczeble juniorskie – od najmłodszej kategorii „F” do „B”, po czym załapał się do drużyny młodzieżowej. W wieku 15 lat młody bramkarz stanął przez trudnym wyborem dalszej ścieżki kariery. Po długich konsultacjach z rodziną Timo wybrał grę dla VfB Stuttgart.

W drużynie ze Szwabii Hildebrand szkolił się w pierwszej kolejności w drużynach juniorskich. Jednocześnie podjął naukę w liceum, lecz po roku zrezygnował, ponieważ nie potrafił skupić się na nauce. Zamiast tego, młody Timo zaczął szkolić się na…sprzedawcę, bowiem pragnął zdobyć jakikolwiek zawód poza staniem między słupkami bronionej przez siebie bramki.

W 1999 roku został włączony do dorosłej kadry VfB Stuttgart. W debiutanckim sezonie Hildebrand pełnił rolę rezerwowego dla Austriaka Franza Wohlfahrta i wystąpił w sześciu meczach Bundesligi. Po zakończeniu rozgrywek Wohlfahrt odszedł do Austrii Wiedeń, a Hildebrand stał się podstawowym bramkarzem drużyny ze Szwabii. Razem z niemiecką drużyną w 2000 i 2002 został zwycięzcą Pucharu Intertoto, w 2003 wywalczył wicemistrzostwo Niemiec, a w 2007 mistrzostwo kraju.

Podczas sezonu 2003/2004 Timo Hildebrand nie puścił w ligowych rozgrywkach gola przez 884 minuty, czym ustanowił nowy rekord rozgrywek Bundesligi (poprzedni należał do Olivera Kahna i liczył 802 minuty). W grudniu 2006 roku Hildebrand odrzucił propozycję przedłużenia swojej umowy z VfB Stuttgart.

Dzięki dobrej grze w lidze, Timo zadebiutował w reprezentacji Niemiec. W swoim pierwszym meczu w barwach narodowych, grając przez 45 minut nie uchronił swojego kraju przed sensacyjną porażką 5:1 z Rumunią. Następnie, Hildebrand wziął udział w dwóch wielkich turniejach: Mistrzostwach Europy w Portugalii, gdzie jego drużyna odpadła w fazie grupowej oraz w Mistrzostwach Świata w Niemczech, gdzie gospodarze sięgnęli po brązowy medal.

Nowe wyzwanie – Valencia CF

Timo Hildebrand pomimo wspaniałego sezonu 2006/2007, zakończonego mistrzostwem Niemiec zdecydował się na odejście z VfB Stuttgart. Motywacją dla takiej decyzji była chęć spróbowania czegoś nowego, sprawdzenia swoich sił w innej lidze, poza granicami ojczyzny.

3 lipca 2007 Hildebrand podpisał kontrakt z Valencią. W drużynie z Estadio Mestalla miał rywalizować z legendą klubu, Santiago Cañizaresem. Początkowo Niemiec pełnił rolę rezerwowego, by zadebiutować w drużynie Nietoperzy 29 sierpnia 2007 roku w meczu trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów z Elfsborgiem. Zwolnienie Quique Sancheza Floresa ze stanowiska szkoleniowca Valencii i zatrudnienie na jego miejsce Ronalda Koemana zwiastowało lepsze czasy dla niemieckiego golkipera.

Holenderski szkoleniowiec odsunął, ze znanych tylko sobie powodów, trójkę doświadczonych zawodników Nietoperzy, w tym Cañizaresa - głównego rywala Timo o miejsce między słupkami. Hildebrand stał się podstawowym zawodnikiem drużyny prowadzonej przez Koemana.

Valencia spisywała się poniżej oczekiwań w rozgrywkach ligowych, zaś odnosiła dobre wyniki w Pucharze Króla. Timo Hildebrand notował dobre występy w tych ostatnich rozgrywkach, został nawet wybrany graczem meczu w pierwszym spotkaniu półfinałowym z Barceloną, zakończonym wynikiem 1:1. Niemiecki golkiper strzegł również bramki Nietoperzy w finałowym spotkaniu Pucharu Króla przeciwko Getafe. 16 kwietnia 2008 roku, po wygranej 3:1 nad podmadryckim zespołem Hildebrand mógł cieszyć się z kolegami ze zdobycia Pucharu Króla.

Po zwolnieniu Koemana, posadę tymczasowego szkoleniowca Nietoperzy objął Voro, który podobnie jak jego poprzednik zdecydował się stawiać na Hildebranda. W nowym sezonie drużynę Valencii prowadził już Unai Emery, który wystawił Niemca do gry w spotkaniach o Superpuchar Hiszpanii przeciwko Realowi Madryt. Niestety Hildebrand zagrał poniżej oczekiwań – fatalne błędy i zła komunikacja z obrońcami sprawiły, że wpuścił w tych dwóch meczach sześć bramek i Valencia przegrała rywalizację o Superpuchar. Postawę Tino możemy ocenić po rewanżowym spotkaniu na Bernabeu:



Przegrana rywalizacja o Superpuchar Hiszpanii była gwoździem do trumny Hildebranda. Emery nie miał już zaufania do niemieckiego bramkarza, wystawiał zamiast niego Brazylijczyka Renana. Baskijski szkoleniowiec przestał powoływać Timo na kolejne spotkania, w związku z czym oglądał on mecze z perspektywy trybun. Zniesmaczony tym faktem Niemiec powiedział, że: „woli odejść z klubu niż przesiadywać na ławce rezerwowych”. 4 grudnia 2008 roku Timo Hildebrand rozwiązał swój kontrakt z Valencią za porozumieniem stron.

Dla Nietoperzy Hildebrand rozegrał 47 oficjalnych spotkań, w tym 26 w Primera Division.

Powrót do ojczyzny – Hoffenheim

Po zakończeniu gry dla Los Ches Timo nie pozostawał długo na bezrobociu. Już sześć dni po rozwiązaniu umowy z hiszpańskim klubem, po Hildebranda zgłosiło się TSG Hoffenheim, którego szkoleniowcem był wtedy Ralf Rangnick, znający Timo z czasów gry dla VfB Stuttgart. Niemiecki bramkarz podpisał z Hoffe kontrakt do 2010 roku.

W nowej drużynie zadebiutował 31 stycznia 2009 w wygranym 2:0 spotkaniu z Energie Cottbus, lecz nie dotrwał do końca - w 60. minucie po zderzeniu z Timo Rostem był zmuszony opuścić plac gry. Z powodu częstych urazów, sezon 2008/2009 nie był dla Hildebranda udany – zagrał on jedynie 10 spotkań w Bundeslidze. Słaba dyspozycja golkipera i plan przebudowy zespołu Hoffe spowodowały, że klub nie przedłużył kontraktu z Niemcem.

Timo Hildebrand w latach 2008 – 2010 rozegrał 38 spotkań w barwach TSG Hoffenheim.

Półwysep Iberyjski, drugie podejście – Sporting Lizbona

Po raz drugi w sportowej karierze Timo Hildebrand znalazł się bez klubu. Doświadczony golkiper z bogatym CV był łakomym kąskiem dla wielu europejskich drużyn. W lipcu 2010 roku mówiło się o zainteresowaniu Sampdorii Genua czy Celticu Glasgow usługami Hildebranda. Z początkiem września Niemiec został zatrudniony przez Sporting Lizbona, podpisując z portugalskim klubem roczną umowę. Tym samym, Hildebrand powrócił na Półwysep Iberyjski po nieudanej przygodzie z Valencią.

Debiut Timo w nowym klubie przypadł na dzień 16 października, kiedy to Sporting mierzył się z Estoril w rozgrywkach Pucharu Portugalii. Niestety, podobnie jak w przypadku ostatniego okresu gry dla Los Ches, Hildebrand nie cieszył się zaufaniem szkoleniowca Sportingu. Między słupkami częściej niż Niemiec pojawiał się zdolny Rui Patricio, zaś Timo przesiadywał najczęściej na trybunach. Klub z Lizbony nie był zainteresowany przedłużeniem umowy z Hildebrandem, w związku z czym niemiecki bramkarz opuścił klub po zakończeniu kontraktu.

Bilans Timo Hildebranda podczas rocznego pobytu w drużynie z Lizbony nie powala na kolana – 3 rozegrane spotkania, czyli zaledwie 270 minut gry.

Plan awaryjny – Schalke 04 Gelsenkirchen

Kolejne wakacje w karierze Timo Hildebranda były spędzone na poszukiwaniu nowego pracodawcy. Pod koniec lipca Niemiec dostał się na testy w Manchesterze City, które poszukiwało zastępcy Shaya Givena. Timo udał się nawet z angielską drużyną na przedsezonowe tournee w USA, lecz The Citizens nie zdecydowali się go zatrudnić. Kolejne dni przynosiły nowe wieści co do klubów zainteresowanych usługami Timo Hildebranda - w gronie potencjalnych pracodawców wymieniano Bayer Leverkusen czy Évian Thonon Gaillard, jednak żaden z tych zespołów nie zdecydował się zatrudnić Niemca.

Timo wykazał się sporą ambicją, bowiem będąc bez pracodawcy zatrudnił prywatnego trenera bramkarzy z Karlsruhe, aby pozostać w formie i tym samym zwiększyć szanse na angaż. Dzień po dniu Hildebrand trenował pod jego okiem, nie myśląc o tym co nadejdzie. Jak sam przyznał w wywiadzie dla niemieckiej telewizji, ten czas był dla niego „brutalny pod względem fizycznym i psychicznym”. Następnie, Timo zdecydował się zadzwonić do swojego dawnego trenera, Armina Veh by poprosić go o możliwość treningu z prowadzonym przez Veha Eintrachtem Frankfurt.

W październiku 2011 roku poważnej kontuzji doznał Ralf Fahrmann, golkiper Schalke 04 Gelsenkirchen. W tej sytuacji Die Königsblauen rozpoczęli poszukiwania gracza na jego zastępstwo. 21 października 2011 roku Schalke 04 zdecydowało, że nowym bramkarzem zostanie pozostający wolnym zawodnikiem Timo Hildebrand. Początkowo występował on w rezerwach, gdzie zaliczył pięć spotkań. Na debiut w barwach pierwszej drużyny Timo musiał poczekać do grudnia 2011 roku i spotkania w ramach Ligi Europy z Maccabi Hajfa.

W maju 2012 roku klub z Gelsenkirchen zdecydował się przedłużyć umowę z Hildebrandem do 2014 roku. Podczas przygotowań do kolejnego sezonu Timo pełnił rolę bramkarza numer jeden; zagrał nawet w wygranym 5:0 meczu pierwszej rundy Pucharu Niemiec. Niestety, w dalszej części sezonu Hildebrand musiał uznać wyższość Larsa Unnerstalla, w związku z czym zasiadł na ławce rezerwowych.

Sezon 2013/2014 to jak na razie 11 rozegranych spotkań Timo Hildebranda w pierwszej jedenastce drużyny Schalke 04. Niemiecki golkiper był negatywnym bohaterem ostatniej kolejki Ligi Mistrzów, kiedy to w meczu Chelsea – Schalke wpuścił kuriozalnego gola:



Według ostatnich doniesień po tej – delikatnie ujmując – niefortunnej interwencji bramkarza, klub Niemca poważnie rozważa sięgnięcie po innego golkipera. Nieoficjalnie mówi się o zatrudnieniu Ikera Casillasa. Czy Timo Hildebrand utrzyma swoją posadę i sprawi, że piłkarski świat zapomni o nieudanym początku sezonu?

Kategoria: Felietony | Źródło: własne | ciberche.net