Strona główna

Dramatyczna Valencia, zasłużone zwycięstwo Betisu

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik | 15.09.2013; 22:58

Salva Sevilla show

Drużyna Miroslava Djukicia z meczu na mecz przypominać zaczyna tę Mauricio Pellegrino. Dzisiaj Blanquinegros w dramatycznym stylu ulegli Realowi Betis 1:3, a jedynego gola dla gości strzelił Ricardo Costa. Bohaterem spotkania okazał się Salva Sevilla, zdobywca dwóch trafień dla miejscowych.

Miroslav Djukić nieco przemeblował ustawianie Valencii. Zgodnie z oczekiwaniami w składzie pojawił się Jeremy Mathieu, zmieniając jednak Adila Ramiego, a nie Ricardo Costę. Na lewą stronę obrony powrócił Bernat. O środku pola stanowili Parejo i Oriol.

Już w pierwszych minutach „Nietoperze” wyglądali niemrawo. Niedługo przyszło nam czekać, by Jorge Molina skarcił defensywę walenckiej ekipy. Napastnik Betisu przeciął dramatyczne zagranie Daniela Parejo i na nic zdały się próby naprawy sytuacji przez Ricardo i Mathieu. 1:0.

Valencia była zagubiona. Właściwie od początku widać było, iż nawet remis ugrany w Sewilli będzie czymś niemożliwym. Zero gry, zero stylu. Piłkarze Djukicia długimi momentami nawet nie byli w stanie wyjść z połowy. A Betis wykorzystywał to bezlitośnie…

W 22. minucie Salva Sevilla rozpoczął kapitalną akcję z Juanfranem, później futbolówkę otrzymał Molina i również podaniem z pierwszej piłki wyprowadził w pojedynek sam na sam Sevillę. Ten nie mógł spudłować… 0:2, a nie minęły nawet dwa kwadranse.

Valencia, choć miała olbrzymie kłopoty, wreszcie zagościła w polu karnym Betisu po 30. minucie. I nawet znalazła drogę do siatki, za sprawą strzału Ricardo Costy, lecz sędzia boczny podniósł chorągiewkę sygnalizując, iż wcześniej na pozycji spalonej znajdował się Jonas, który dogrywał do kapitana gości.

Beticos ciągle dążyli do zdobycia kolejnej bramki. Na dobrą sprawę powinno być 3:0 zaraz po nieuznanym golu Costy. Jorge Molina stając oko w oko z Diego uderzył wprost w twarz Brazylijczyka. Golkiper Ches zdołał szybko się pozbierać i później wybronić też uderzenie z dystansu.

Minęło zaledwie kilkanaście sekund od poprzedniej sytuacji, a miejscowi stworzyli sobie kolejną, ale tym razem ją wykorzystali. Zrobił to konkretnie, grający świetny mecz, Salva Sevilla. 3:0.

Wynik 3:0 do przerwy oddawał w pełni to co działo się na boisku. Ręce opadały same, a oczy mocno bolały patrząc na grę piłkarzy Djukicia.

Druga połowa wcale nie była lepsza w wykonaniu Valencii, mimo częstszych wizyt na połowie Betisu. Gospodarze nadal tworzyli sobie okazje. Mantilla próbował z dystansu, ale Valencię uratował Alves. Później ten sam człowiek uchronił „Nietoperzy” przed stratą gola po strzale Vadillo.

W 66. minucie w serca walenckich kibiców niewielką nadzieję wlał Ricardo Costa. Portugalczyk znów pokazał, jaki jest jego największy atut – znakomita wręcz gra głową. To już drugi gol stopera w tym sezonie. 1:3. Jeszcze jedną okazję gracze Djukicia stworzyli sobie po kolejnym stałym fragmencie gry. Tym razem Daniel Parejo uderzał bezpośrednio, piłka zmierzała do siatki, jednak świetną interwencją popisał się golkiper Verdibalncos.

W końcówce Valencię postraszył jeszcze Cedric, który wcześniej wszedł z ławki. Gości kolejny raz ratował Alves. „Nietoperze” niby próbowały coś zdziałać w przodzie, ale nie było to nic godnego większej uwagi.

Drużyna Djukicia gra coraz gorzej. Kibicom przypomina się Mauricio Pellegrino. Ba, niektórzy nawet twierdzą, iż Serb to jeszcze gorszy „fachowiec” niż Argentyńczyk. Czy tak jest? Zapewne jeszcze się przekonamy. Na razie, to, co Valencia gra należy nazywać – nie bójmy się – patologią.

Kategoria: Składy | Źródło: wlasne