Strona główna

Drużyna 18. kolejki Primera Division

Łukasz Kwiatek | 11.01.2011; 17:25

Kto zasłużył na wyróżnienie?

W niedawnym spotkaniu Pucharu Króla Villarreal zdołał odwrócić losy meczu i pokonać Valencię 4:2, pomimo dwubramkowego prowadzenia rywali. W ligowym spotkaniu z Realem Madryt to „Los Amarillos” dali sobie wydrzeć zwycięstwo, tracąc trzy bramki po tym, jak dwukrotnie wychodzili na prowadzenie.

Porywający mecz drugiej i trzeciej drużyny tabeli był ozdobą 18. kolejki Primera Division, po zakończeniu której dokonaliśmy tradycyjnej selekcji najlepszych piłkarzy.

Jeszcze kilka nieudanych meczów i jedynie najstarsi asturiańscy górale będą pamiętać ostatnie ligowe zwycięstwo ich Sportingu Gijon. Rozegrany w sąsiedniej Kantabrii mecz z Racingiem Santander zakończył się remisem, w dużej mierze dzięki postawie Tońo, bramkarza gospodarzy. Podopieczni pracującego pod sporą presją Manolo Preciado potężnie ostrzeliwali bramkę rywali, ale Tońo skapitulował dopiero w doliczonym czasie gry.

Trzeci raz w ciągu ostatnich trzech tygodni Realowi Mallorca przyszło mierzyć się z Almerią. Dwa poprzednie mecze w Pucharze Króla piłkarze z Balearów przegrali 4:3, w lidze zdołali się odegrać, zwyciężając 4:1. Zemsta powiodła się między innymi dzięki odpowiedniemu zabezpieczeniu tyłów przez dobrze funkcjonują linię obrony, której filar, Ivan Ramis, zdołał nawet strzelić bramkę. Po nieudanym debiucie w Pucharze Króla, przyszedł czas na pierwszy mecz Martina Demichelisa w Primera Division. W zaciętym spotkaniu z Bilbao argentyński stoper wyprowadził Malagę na prowadzenie dzięki bramce z główki, a w defensywie nie popełniał kosztownych błędów.

Ofensywnie grający Jose Angel wyrasta na czołowego lewego defensora ligi. Udanymi dryblingami, całą serią dośrodkowań i błyskotliwych podań, a także pewną grą w obronie w spotkaniu z Racingiem piłkarz Sportingu wyjaśniał, dlaczego ma być jednym z najważniejszych celów Valencii w letnim oknie transferowym. Sensacyjne lanie sprawili Atletico Madryt piłkarze Herculesu Alicante. Ochoczo włączający się do ofensywy David Cortes gnębił obronę „Los Colchoneros” celnymi wrzutkami na głowy partnerów.

Jeszcze zanim w doliczonym czasie Javi Martinez strzałem tyłem głowy dał remis Bilbao w spotkaniu z Malagą, Bask kilkakrotnie pędził na bramkę rywali, rozpoczynając zabójcze kontrataki. Udał się setny występ w Primera Division Mehdiemu Lacenowi. Algierczyk, wybrany przez redakcję „Asa” piłkarzem meczu pomiędzy Racingiem a Sportingiem Gijon, wyróżniał się przede wszystkim wspaniałą dystrybucją podań. Asysta przy golu Davida Villi, potem niesamowita bramka z rzutu wolnego i kluczowe zagranie przy trafieniu Pedro – nawet jeśli

Leo Messi nie zdominuje listy strzelców, to i tak wychodzi na największego kata defensywy rywali. Również z dwiema asystami i bramką – z rzutu karnego – zakończył 18. kolejkę Primera Division Luis Garcia, kapitan Espanyolu, doprowadzając swój zespół do okazałego zwycięstwa nad Realem Saragossa.

Angel Di Maria i Mesut Oezil dowodzili Realem Madryt, szturmującym pole karne Villarrealu, ale przy przekraczaniu szesnastki obydwaj najczęściej tracili inwencję. Real bezskutecznie biłby głową w pancerny kadłub „Żółtej Łodzi Podwodnej”, gdyby nie utrzymujący morderczą formę Cristiano Ronaldo – jego trzy gole i asysta zniweczyły wielki wysiłek urzekającej swoją grą załogi „Submarino Amarillo”, odpływającej z Estadio Santiago Bernabeu bez punktów.

Frederick Kanoute dokonuje cudownych rzeczy – zachwycał się po meczu z Realem Sociedad trener Sevilli Gregorio Manzano. Jego zespół dwukrotnie przegrywał, ale zdołał odrobić straty i zgarnąć komplet punktów, przede wszystkim dzięki malijskiemu snajperowi, autorowi dwóch trafień.

Jedenastka kolejki: Tońo (Racine) – Cortes (Hercules), Demichelis (Malaga), Ramis (Mallorca), Angel (Sporting) – Lacen (Racing), Martinez (Bilbao) – Messi (Barcelona), Kanoute (Sevilla), Luis Garcia (Espanyol) - Ronaldo (Real Madryt)

Rezerwowi: Ricardo (Osasuna), Maduro (Valencia), Iniesta (Barcelona), Tote (Hercules), Cani (Villarreal), Negredo (Sevilla), Alvaro (Espanyol)

Nie udało się Getafe poprawić nastrojów po przegranej z Realem Madryt i odpadnięciu z Pucharu Króla z drugoligowym Betisem. Wyjazdowy mecz z Osasuną „Los Azulones” bezbramkowo zremisowali, głównie z powodu wysokiej dyspozycji bramkarza gospodarzy, Ricardo. Tylko Hedwiges Maduro nie straszył kibiców swoją grą w śmiertelnie nudnych i chaotycznych derbach Walencji. Widząc niemoc partnerów, defensywnie usposobiony pomocnik starał się atakować, a w jednej z akcji został sfaulowany w polu karnym Levante. Podyktowaną dla Valencii jedenastkę zmarnował Mata.

W meczu z Atletico cała drużyna Herculesu grała koncertowo i z brutalną łatwością zdobywała gole. Cztery pierwsze strzały na bramkę Davida de Gei wpadły do siatki, piąty trafił w słupek. Na szczególne uznanie zasłużył Tote, który poza bramką zanotował asystę. Sporo problemów defensywie Realu Madryt narobił żywiołowy Cani – poza spokojnie wykończoną bramkową okazją, 29-latkowi wychodziły dryblingi i bezpośrednie zagrania. Nieco przyczajony w środku boiska Iniesta momentami znikał z oczu, trudniąc się głównie drobnymi podaniami, ale raz pozwolił sobie na dość ekstrawagancki jak na siebie, silny i precyzyjny strzał z kilkunastu metrów, nie do obrony dla zaskoczonego Daniela Aranzubii.

Alvaro Vazquez jeszcze w pierwszej połowie zmienił Pablo Osvaldo i kontynuował rozpoczęte przez kontuzjowanego Argentyńczyka dzieło zniszczenia Saragossy. 19-letni napastnik pięknym, precyzyjnym strzałem w okienko pokonał Leo Franco, a później przejął niefortunne podanie do bramkarza rywali, ograł go, ale trafił w słupek. Spośród wpuszczonych na boisko z ławki wyróżnił się również Negredo – zaliczył dwie asysty w przeciągu dwóch minut, zaledwie dwie minuty po wejściu na murawę.

Indywidualne nagrody i specjalne wyróżnienia:

Złoty młotek, nagroda im. Boba Budowniczego: Juan Carlos Garrido. Wiedząc, że panowanie na boisku Realu Madryt wkrótce przełoży się na wysyp goli, trener Villarrealu wprowadził po przerwie trzech nowych obrońców, w miejsce napastnika, skrzydłowego oraz kontuzjowanego obrońcy. Nie dali rady – trudno było o lepszy sygnał do ataku dla krwiożerczych bestii Jose Mourinho.

Nóż na gardle, nagroda im. Jamesa Bonda – Juan Mata. Przestrzelił rzut karny, ale i tak drugi raz z rzędu uratował Valencii zwycięstwo w końcówce meczu. Jego dokonania mogą budzić moralne wątpliwości – z Espanyolem spalony był ewidentny, z Levante – prawdopodobny.

Nagroda Ministerstwa Zdrowia, Polityki Społecznej i Równości Hiszpanii - Pablo Osvaldo. Równą, wysoką formę strzelecką Pablo Osvaldo, niszczą regularne kontuzje. W poprzedniej ligowej kolejce, w meczu z Valencią, Osvaldo opuścił plac gry w 15. minucie. Przegapił mecz Pucharu Króla z Atletico, ale w następnym meczu Primera Division był już gotowy do gry. W 8. minucie trafił do siatki Realu Saragossa, w dwadzieścia minut później - na nosze. Nie zagra przez dwa miesiące.

Nagroda im. Wolfganga Amadeusza Mozarta – Giuseppe Rossi i Santi Cazorla. Gdyby w futbolu komisja sędziów przyznawała punkty za wrażenia artystyczne, w oczach wielu recenzentów grający z maestrią Villarreal zdeklasowałby Real Madryt. Giuseppe Rossi i Cazorla bramek nie zdobyli, ale wygrywali najczystsze akordy w orkiestrze „Los Amarillos”.

Nagroda im. Dżyngis-chana – Miguel Lotina. Trener Deportivo odstąpił od tradycyjnego ustawienia 5-5-0 na rzecz ultraofensywnego 4-6-0 (uznawanie Adriana Lopeza za napastnika jest ryzykowne), ewidentnie planując pobić Barcelonę na własnym terenie dzięki fali szaleńczych ataków. Skończyło się na 0-4, w bramkach, dla gości.

Zagranie kolejki- Apońo (Malaga). Interesująca boiskowa figura wyszła pomocnikowi Malagi – próbował atakować piłkę wślizgiem, by z bliska wepchnąć ją do siatki, ale zdołał przepuścić ją między nogami. Gdyby celowo chciał tak zrobić, nigdy by mu się nie udało

Artykuł napisany dla portalu Interia.pl

Kategoria: Felietony | Źródło: Interia.pl