Strona główna
Timo Hildebrand przed podpisaniem umowy z Valencią był zawodnikiem Vfb Stuttgart, z którym zdobył mistrzostwo Niemiec. Nowy nabytek Ches chce również z Nietoperzami zwyciężyć na krajowym podwórku i swięcić drugi z kolei tytuł mistrzowski. Najpierw musi jednak wygrać rywalizację z Santiago Canizaresem o miejsce w bramce Blanquinegros.

Jak się czujesz po pierwszych treningach w nowym zespole?

Bardzo dobrze. Jestem zadowolony z atmosfery panującej w drużynie oraz z pracy jaką wykonujemy. Dla mnie wszystko jest tutaj nowe i dlatego tak chętnie słucham naszego trenera, który moim zdaniem jest znakomitym fachowcem.

Czy są duże różnice pomiędzy pracą w klubie hiszpańskim a niemieckim?

Nieznaczne różnice są. W Niemczech już pierwszego dnia zaczyna się od ciężkiego treningu, podczas gdy w Hiszpanii obciążenia zwiększają się stopniowo.

Czyli w Niemczech po ciężkich treningach na początku są lżejsze na zakończenie przygotowań?

Tak, jednak pracy jest niewyobrażalnie dużo. Bardzo ciężkie były wszystkie przygotowania.

A który z tych dwóch systemów przygotowawczych bardziej odpowiada Tobie?

(Śmiejąc się) Hiszpański... Tutaj zaczynamy trenować stopniowo, co bardzo mi odpowiada. Ale tak na poważnie to i tak pod okiem trenera z pewnością zrealizujemy wszystko, co uznał za potrzebne i nie ma obaw, że będziemy nieprzygotowani do rozgrywek.

A jakie wrażenie wywarli na Tobie koledzy z drużyny?

Bardzo dobrze, jednak ja na razie widoczna jest bariera językowa. Staram się zrozumieć wszystko, co do mnie mówią, jednak pierwsze dni są bardzo trudne.

Dzielisz pokój z Arizmednim? Dużo rozmawiacie?

Trochę, tylko trochę. On mówi więcej niż ja.

Jesteś osobą nieśmiałą?

Na początku znajomości tak. Ale jak się nauczę języka to będę więcej czasu poświęcał na rozmowy z kolegami z zespołu.

Jak się ma Twój hiszpański?

Teraz?

Tak

W dalszym ciągu jest dla mnie niezwykle trudny. Z każdym kolejnym dniem rozumiem coraz więcej, jednak potrzeba czasu, bym biegle się nim posługiwał.

Znasz jakieś wulgaryzmy?

Nie, to znaczy tak... Ale nie wypada ich tutaj wymawiać.

Atmosfera w drużynie spełniła Twoje oczekiwania?

Tak, bardzo mi się tutaj podoba.

Widziałeś grę Canizaresa w telewizji?

Niezbyt dużo spotkań Valencii widziałem, jednak oglądałem między innymi spotkanie z Chelsea.

Co o nim sądzisz?

To bardzo dobry bramkarz. Wielokrotny reprezentant kraju, który posiada ogromne doświadczenie.

Uważasz, że możesz się czegoś od niego nauczyć?

Oczywiście. Podpatrywałem każdego bramkarza, z którym dane mi było współpracować i zawsze wychodziłem na tym dobrze. Jestem przekonany, że i od niego się sporo nauczę.

Rozmawiałeś już z Canizaresem?

Trochę... Po angielsku...

Nie ćwiczysz hiszpańskiego w rozmowach z kolegami?

Trochę tak, ale mój hiszpański nie jest jeszcze na tyle dobry, bym mógł się nim swobodnie posługiwać.

Wiesz, że by grać będziesz musiał posadzić go na ławce rezerwowych?

Jak na razie nie myślę o tym. W chwili obecnej koncentruję się na tym, by krok po kroku realizować założenia trenera i być jak najlepiej przygotowanym do gry. Nie przyszedłem tu, by sadzać kogoś na ławie, tylko po to, by wykonywać polecenia trenera.

Jesteś optymistą przed nadchodzącym sezonem?

Tak. Mamy bardzo dobrych zawodników, którzy tworzą niezwykle silną drużynę i myślę, że będziemy na szczycie.

Chcesz wygrać wszystko, co się da?

Oczywiście, mamy przecież wspaniałą drużynę, która jest w stanie wszystko osiągnąć. Przyszedłem do Valencii jako mistrz Niemiec i tutaj również chcę zostać triumfatorem rozgrywek o mistrzostwo.

Podoba Ci się miasto?

Oczywiście, jest bardzo ładne i bardzo mi się podoba. Mam już kilka swoich ulubionych miejscówek.

Będziesz mieszkał w Walencji?

Tak. Mam już nawet wybrane mieszkanie, do którego się wprowadzę po zgrupowaniu. Moim zdaniem dla mnie o wiele lepsze będzie zamieszkanie w Walencji, ponieważ łatwiej będzie mi przyswoić język oraz panujące w Hiszpanii obyczaje.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Las Provincias