Strona główna

Transferowe odliczanie

benji | 16.11.2009; 23:37

Kto odejdzie i za ile?

Najbliższe mercado jeszcze hen daleko przed nami, a już na transferowym froncie pojawiają się pierwsze oznaki przyszłej batalii. Czeka nas wojna, która w znacznym stopniu rozegrać się może w stolicy słonecznego Lewantu. Możemy bowiem spodziewać się tego lata prawdziwego szturmu mającego na celu wyciągnięcie z Mestalla najważniejszych ogniw Valencii

Kto nie zaczął zastanawiać się już nad tym, którzy z najważniejszych zawodników obecnej drużyny latem zmienią barwy klubowe, powinien zrobić to najdalej w tej właśnie chwili. Najbardziej wartościowym towarem Valencii w tej chwili nie są bowiem wszem i wobec znane pomarańcze, lecz futbolowe diamenty. Davidowie Villa oraz Silva, Pablo Hernandez, a może nawet prezentujący obecnie równie wyśmienitą formę co poprzednicy Ever Banega, przyszłego lata znajdą się w orbicie zainteresowań największych piłkarskich potentatów, a Valencii niełatwo będzie temu się oprzeć. Zgodnie z ostatnimi słowami Fernando Gómeza klub zdecydowanie liczy się ze sprzedażą swoich gwiazd. Najważniejsze w tej chwili pytanie to: kto odejdzie i za ile?

Kandydatów i chętnych nie brakuje, a czas (co najważniejsze) gra obecnie na korzyść Ches. Największy z walenckich wielkich David Villa jest obecnie u szczytu formy i z każdym kolejnym trafieniem zbliża się do zdobycia jakże istotnego dla siebie, jak i dla klubu trofeum króla strzelców hiszpańskich boisk. Trofeum, które dla włodarzy VCF może być kartą przetargową dla wyciągnięcia od potencjalnych chętnych dodatkowych kilku milionów €. A będzie skąd te miliony brać. Nie od dziś wiadomo, jakie dokładnie kluby zainteresowane są sprowadzeniem Guaje. Począwszy od leżącego na petrodolarach Manchesteru City poprzez rywala zza miedzy, który po zdobyciu pucharu Europy dorobił się na transferze dekady, a na równie bogatej Chelsea kończąc. Nieuniknione również, że do tego trio dołączy jeszcze Real Madryt, który o ile nie zdobędzie tego roku jakiegokolwiek trofeum, znajdzie się w niezwykle ciężkiej sytuacji. Przyparty do muru Florentino Perez zrobi najprawdopodobniej to, co potrafi najlepiej, czyli wydawać kolejne sumy na powiększenie swojego galaktycznego imperium (choć to określenie już staje się zbyt przyziemne dla opisania bogactwa gwiazd na Bernabeu). Przy takiej konkurencji sternicy Valencii nie będą musieli zbytnio się starać, by wywindować cenę na odpowiednio wysoki poziom.

Kolejnym czynnikiem, który sprzyja interesom Manuela Llorente są przyszłoroczne Mistrzostwa Świata, na których zawodnicy Ches będą mieli szansę przekonać wszystkich o swojej klasie (co za tym idzie też i cenie). Każde niezdecydowanie zainteresowanych może zostać więc skrupulatnie i bezlitośnie wykorzystane. Idąc dalej tym tokiem rozumowania trzeba przyznać, że klub z Mestalla ma szansę porządnie zarobić. Trudno jednak przewidzieć, o ile dokładnie wzbogaci się na sprzedaży swoich największych gwiazd i (co najważniejsze) ile straci na wartości sportowej. Na to wszystko przyjdzie nam jeszcze poczekać. Jedno jest pewne - z każdą chwilą robi się coraz bardziej ciekawie.

Kategoria: Felietony | Źródło: własne