Strona główna

Pechowy remis na zakończenie sezonu

marcin90 | 17.06.2007; 21:11
Piłkarze Valencii na zakończenie obfitego w różnorakie wydarzenia sezonu chcieli przed własną publicznością pokonać Real Sociedad. O tym, że łatwo nie będzie wiedział każdy, ponieważ w meczu udziału nie mogła wziąć aż połowa podopiecznych Quique Sancheza Floresa. Mimo to fani Los Ches liczyli na zwycięstwo w ostanim spotkaniu bieżących rozgrywek. Trzy punkty były bardzo blisko, bliżej już być nie mogły. Niestety Nietoperze zremisowały po bramce samobójczej strzelonej w czwartej minucie doliczonego czasu.

Szkoleniowiec Nietoperzy miał spory problem przy desygnowaniu do gry pierwszej jedenastki. Najwięcej kłopotów z pewnością spowodowała linia obrony. W pierwszym składzie znaleźli się Raul Albiol, Emiliano Moretti, Curro Torres oraz zawodnik Mestallety - Corcoles. Od pierwszej minuty na boisku znaleźli się także dwaj zawodnicy, którzy od nowego sezonu barw Valencii reprezentować nie będą - Jorge Lopez oraz Ludovic Butelle.

Zanim piłkarze Los Ches zdążyli się zorientować, iż sędzia rozpoczął spotkanie 38 kolejki La Liga, Real Sociedad już świętował zdobycie pierwszej bramki. Z rzutu rożnego piłkę wrzucał Savio, a z obrębu pola karnego Butelle pokonał Garitano. 0:1 i zaskoczenie kibiców na trybunach. Valencia jednak nie dała się wyprowadzić z równowagi i zaledwie 3 minuty później po uderzeniu Davida Villi zgromadzeni na Estadio Mestalla kibice mogli cieszyć się z wyrównania. Valencia poszła za ciosem i ruszyła do ataku. W 10 minucie spotkania dobrą okazję miał żegnający się po 4 latach występów z nietoperzem na piersi Jorge Lopez, jednak piłka nie wpadła do siatki gości. 4 minuty później gorąco było pod bramką młodego Francuza strzegącego "świątyni" Blanquinegros. Najpierw po dośrodkowaniu Savio szczęścia próbował Díaz de Cerio, jednak bramkarz Valencii był na posterunku. Chwilę później dwukrotnie szansę na zdobycie bramki miał Garitano, jednak i tym razem nie udało mu się skierować futbolówki do siatk.- napierw głową trafił w poprzeczkę, a dobitkę lewą nogą obronił Butelle. W odpowiedzi po wrzutce El Guaje z rzutu rożnego groźnie uderzał Albiol, jednak wspaniałą interwencją popisał się Riesgo. W 19 minucie głową uderzał Silva, a piłkę do własnej bramki skierował Victor Lopez. Tak przynajmniej twierdzono na początku, teraz jednak oficjalna strona ligi podaje, iż gol został zaliczony naszemu mediapunta. Najważniejsze jednak było to, iż Nietoperze wyszły na prowadzenie. Kolejne minuty to głównie gra w środku pola. Real Sociedad grał jednak bardzo ambitnie, czego dowodem są groźne sytuacje Lópeza Rekarte i Estrady. Na szczęście jednak bez konsekwencji w postaci bramek dla zespołu gości. Co się odwlecze to nie uciecze. W 35 minucie po podaniu od Darko Kovacevicia, Ludovic Butelle skapitulował po raz drugi tego dnia. Strzelcem bramki został Díaz de Cerio. 2:2 i mecz zaczyna się od nowa. Do końca pierwszej połowy nic ciekawego się już jednak nie wydarzyło.

Po przerwie do ataku ruszyła Valencia. Strzał Villi okazał się jednak nieskuteczny. U gości aktywni byli Savio i Lopez Rekarte, jednak i im szczęście nie sprzyjało. Kolejne minuty to bardzo wyrównana gra i nieliczne sytuacje z obu stron, które łączyło to, iż żadna nie została wykończona skutecznym strzałem. Dopiero w 66 minucie Riesgo został dokładnie sprawdzony przez zawodników Los Ches i wbrew życzeniom kibiców zgromadzonych na trybunach wyszedł z tej próby zwycięsko. Jako pierwszy swych szans próbował Villa, później uderzał Jorge Lopez oraz Ruben Baraja głową, jednak golkiper baskijskiego zespołu bronił jak w transie i raz po raz zatrzymywał strzały Valencianistas. Minutę później swej szansy próbował Jaime Gavilan, jednak i jemu nie udało się znaleźć drogi do siatki obok będącego w świetnej formie Riesgo. Przez następny kwadrans gra toczyła się podobnie jak wcześniej. Konstruowanie akcji w środku pola i niecelne uderzenia. I gdy mecz miał się już powoli ku końcowi Valencia wyszła ponownie na prowadznie. Po akcji Davida Villi piłkę do własnej siatki skierował Estrada. Do końca raptem 10 minut i wydawało się, iż Nietoperze zdobędą trzy punkty. Sociedad nie miał już pomysłu na składną akcję. Końca dobiegał już doliczony czas, była 95 minuta i wtedy Valencię dobił nie Kovacevic, nie Herrera, czy Garitano, tylko Moretti - jeden z najlepszych zawodników Ches w tym sezonie. Po akcji Herrery niefortunnie pokonał on własnego bramkarza i odebrał drużynie szansę na zwycięstwo. 3:3 i koniec spotkania.

Z pewnością można żałować utraty trzech punktów w ostatnim spotkaniu tego sezonu. Niestety i takie przypadki się zdarzają, iż niemal pewną wygraną traci się w ostatniej minucie po bramce samobójczej. Pozostaje mieć nadzieję, że podopieczni Quique Sancheza Floresa wyciągną wnioski z tego spotkania, jak i wielu innych. Sezon zakończony, pora na refleksje.

PS. Dostępny jest już Raport meczowy. Bramki zostały dodane do działu wideo.

Kategoria: Ogólne | Źródło: AS/ valenciacf.es