Strona główna

Z obozu rywala - Atletico

Ediss | 17.05.2009; 11:13

Ostatnie ligowe zwycięstwo odniesione w dobrym stylu nad Realem Madryt utwierdza w przekonaniu, iż obecna Valencia w zależności od sytuacji prezentuje dwie, zgoła odmienne twarze. W pełnym zestawieniu ze zdrowym Davidem Silvą, aktywnym Juanem Matą, przebojowym Pablo oraz skutecznym Davidem Villą jest zespołem o nieograniczonym potencjale ofensywnym, który potrafi czy to konsekwentnie zagrać z Barceloną, czy też finezyjnie i skutecznie z Realem. Niestety, kiedy Emery nie może w swojej układance skorzystać z któregoś z elementów, sytuacja Los Ches znacznie się komplikuje, czego dowodem są choćby takie mecze, jak ostatni z Espanyolem. Tego typu wpadki nie mogą się zdarzać, jeśli zespół poważnie myśli o walce o najwyższe laury, tym bardziej, że bezpośredni rywale zdają się ostatecznie rozprawiać z dręczącymi ich problemami.

Historia, kadra i taktyka rywala - nasza prezentacja Atletico Madryt

Kolejne z serii „finałów” spotkanie, tym razem z Atlético, będzie bez wątpienia najważniejszym, które Valencia rozegra w tym sezonie. Jego wynik może, bowiem rozstrzygać nie tylko o tym, kto ostatecznie zajmie czwarte miejsce i awansuje do Champions League. W przypadku Valencii może ono także determinować najbliższą przyszłość klubu, który w razie zajęcia piątego miejsca nie będzie mógł liczyć na wpływy z Ligi Mistrzów, a co za tym idzie... zostanie zmuszony do sprzedaży swoich gwiazd.

Atlético jest bez wątpienia rywalem wymagającym, który na własnym obiekcie jest równie skuteczny, co nieobliczalny. Dowodzi tego przebieg ostatniego ligowego spotkania piłkarzy Abela Resino, którzy w niesamowitych okolicznościach, ze stanu 0:2 dla Espanyolu, grając w dziesiątkę potrafili najpierw zremisować, a następnie w doliczonym czasie gry, zadać decydujący o wygranej cios. Nic zatem dziwnego, iż na pomeczowej konferencji, trener Resino nie krył swojego zadowolenia: „Zespół pokazał, na co go stać. Pomimo, że do przerwy wynik był mało korzystny, zawodnicy wierzyli w sukces i dążyli do jego osiągnięcia. Ich wysiłek oraz doping fanów przesądziły o naszym sukcesie”. Szkoleniowiec Los Rojiblancos zapytany o to, w jaki sposób motywował swoich podopiecznych oraz o znakomitą postawę Diego Forlana, odparł: „W szatni nie wydarzyło się nic specjalnego. Powiedziałem chłopakom, że to jest piłka nożna, a w tym sporcie wszystko jest możliwe, trzeba tylko walczyć. Z takim duchem walki zwycięstwo nam się należało. Co do Diego, cóż, zagrał wspaniały mecz a jego energia udzieliła się innym zawodnikom. Pokazał, że jest w znakomitej dyspozycji”. Sam Forlan, który był niekwestionowanym bohaterem meczu z walczącym o utrzymanie Espanyolem, tak odniósł się do swojego występu: „Każdy chce mieć wkład, kiedy zespół wygrywa. Mi akurat to się dziś udało, strzelając gola najpierw na 1:2 a następnie na 3:2. Wszystko ułożyło się zgodnie z naszymi oczekiwaniami, liczą się trzy punkty i fakt, że ciągle walczymy o Ligę Mistrzów. Wiedzieliśmy, że to spotkanie będzie dla nas bardzo ciężkie, ale dzięki naszym charakterom udało się nam podnieść. Zadowolony jestem także ze swojej dyspozycji, w końcu udało mi się pobić mój osobisty rekord zdobytych goli, który do tej pory wynosił 25 trafień. Jestem blisko zdobycia Pichichi, ale na pierwszym planie ciągle pozostaje dobro zespołu”.

O ile głównym atutem Atlético w spotkaniu z Valencią będzie znakomicie spisujący się kwartet ofensywny, w którego skład wchodzą wspomniany Forlan, Sergio Agüero, Simão oraz Maxi Rodríguez, o tyle w niekompletnej formacji obronnej Los Rojiblancos swojej szansy mogą upatrywać zawodnicy Unai Emery’ego, bowiem jak na złość trener Resino w najważniejszym meczu sezonu nie będzie mógł skorzystać z aż czterech defensorów. Czerwoną kartką w spotkaniu z Espanyolem ukarany został Luis Perea, John Heitinga, podobnie jak w szeregach Valencii Carlos Marchena, zmuszony jest pauzować z powodu nadmiaru żółtych kartek, Antonio Lopez ciągle zmaga się z urazem, natomiast Grek Giourkas Seitaridis za porozumieniem stron rozwiązał umowę wiążącą go z Atlético. Sytuacja nie wygląda zatem optymistycznie, a przyparty do muru Resino najprawdopodobniej zostanie zmuszony do skorzystania z któregoś z juniorów. Paradoksalnie zaistniałe wydarzenia mogą wyjść na dobre zespołowi, bowiem chcąc zapobiec podobnej sytuacji w przyszłości, odpowiedzialni za transfery ludzie już rozpoczęli poszukiwania zawodników, którzy w sezonie 09/10 mogliby wzmocnić defensywę Atletico. Pierwszym na liście życzeń jest Fabricio Coloccini, który zniechęcony grą w walczącym o utrzymanie Newcastle United pragnie przenieść się na Półwysep Iberyjski, gdzie dotychczas spędził najlepsze lata swojej kariery.

To jednak nie koniec spekulacji, które wraz ze zbliżającym się końcem sezonu, coraz częściej pojawiają się w mediach. Wiadomo nie od dziś, iż piastujący funkcję szkoleniowca zespołu Abel Resino to jedynie opcja tymczasowa, tym bardziej, że optujący za jego zatrudnieniem w Atlético Jesus Garcia Pitarch także jest blisko opuszczenia klubu. W związku z takim rozwojem wypadków, hiszpańskie media nieustannie prześcigają się w sondowaniu kolejnych kandydatur na stanowisko trenera Los Rojiblancos. Nieoficjalnie mówi się o dwóch, bardzo dobrze znanych hiszpańskim kibicom trenerach, którzy po zakończeniu będą mogli zmienić pracodawców. Pierwszym jest pracujący w Olympiakosie Pireus Ernesto Valverde, który pomimo, iż zdobył z zespołem krajowy dublet, nie zdecydował się jeszcze, czy przedłuży swój kontrakt. Drugim... Quique Sanchez Flores. Po zwolnieniu z Valencii, a następnie przejęciu lizbońskiej Benfici, Quique nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Odpadnięcie z Pucharu UEFA i trzecie miejsce na koniec sezonu oraz toporny styl, jaki prezentują „Orły”, nie wpływają budująco na pozycję Quique. Za jego zatrudnieniem przemawia jednak fakt, iż w przypadku przeprowadzki do Madrytu, razem ze sobą do nowego klubu zabrałby brylującego w Portugalii Jose Antonio Reyesa i prawego obrońcę, Maxi’ego Pereirę.

Wszystkie zmiany uzależnione są jednak od uzyskania potencjalnej kwalifikacji do Ligi Mistrzów, a aby tego dokonać, najpierw należy uporać się z Valencią. Zapytany o przewidywania przed tym meczem, Luis Garcia odparł: „Dobrą wiadomością dla nas jest brak Silvy. To zawodnik, który niebywale się rozwinął i w tym momencie decyduje o obliczu Valencii. Oczywiście Los Ches mają także innych świetnych zawodników, jak Villa i Mata. Ich także trzeba się obawiać. Nasi rywale prezentują dobrą formę fizyczną i psychiczną, ale my także jesteśmy świadomi swoich umiejętności. Jeżeli będziemy skoncentrowani, zniwelujemy ich walory. W jednym meczu ważą się losy całego sezonu, nikt nie wie, co w takich spotkaniach może się wydarzyć”.

Bez wątpienia oba kluby przed dzisiejszym spotkaniem borykają się z poważnymi brakami kadrowymi. W przypadku Atletico niekompletna linia obronna, w sytuacji Valencii brak serca zespołu - Davida Silvy - oraz świetnie radzącego sobie ostatnimi czasy na pozycji defensywnego pomocnika Carlosa Marcheny. Braki w którym zespole okażą się dotkliwsze? Czy Valencii uda się przełamać niekorzystny bilans meczów na terenie rywala? Który z napastników, Diego Forlan, czy notujący w ostatnich meczach strzelecki przestój David Villa, poprowadzi swój zespół do zwycięstwa? Wreszcie pytanie najistotniejsze: czy wynik dzisiejszego spotkania da ostateczną odpowiedź na pytanie o losy takich piłkarzy jak Silva i Villa? Tego wszystkiego dowiemy się około godziny 23.00, kiedy to po raz ostatni gwizdka użyje desygnowany do prowadzenia spotkania arbiter - Manuel Enrique Mejuto González.

Przewidywany skład Atletico:Leo Franco; Ortiz lub Domínguez, Pablo, Ujfalusi, Pernía; Maxi Rodríguez, Paulo Assuncao, Raúl García, Simao; Forlán i Sergio Agüero

Kategoria: Ogólne | Źródło: różne