Strona główna

Z obozu rywala - Betis Sewilla

Ediss | 30.11.2008; 12:08

W ramach 13. kolejki Primera Division, Valencia na własnym boisku podejmować będzie znajdujący się ostatnimi czasy w „gazie” Betis Sevilla. W przypadku Los Ches można mówić o małym maratonie, z Andaluzyjczykami, gdyż w ubiegły weekend w meczu na Sanchez Pizjuan toczyli boje z innym zespołem z Sewilli, a mianowicie tamtejszym Sevilla FC (przyp. 0:0). Czy popularni Beticos sprawią drużynie prowadzonej przez Unai Emery’ego większe kłopoty niż ich rywale zza miedzy? Czy Nietoperzom uda się wreszcie przełamać niekorzystną passę na własnym stadionie, a mianowicie dwóch porażek z rzędu, na dodatek z niżej notowanymi przeciwnikami?

Biorąc pod uwagę formę, jaką imponują ostatnimi czasy gracze Paco Chaparro, każde rozwiązanie jest możliwe. Piłkarze z Sewilli w ubiegłych sześciu spotkaniach ulegli jedynie Deportivo La Coruna, w reszcie zdobywając komplet punktów (pewnie wygrane mecze z: Mallorcą, Racingiem, Numancią, Osasuną oraz Sportingiem Gijon). Zawodnicy mają, więc powody do samozadowolenia oraz nadzieję, że w meczu z Valencią uda się podtrzymać korzystną passę, jednak zdają sobie sprawę z klasy przeciwnika, z jakim przyjdzie im grać dzisiejszego wieczora. Napastnik Betisu, Sergio Garcia zapytany na łamach Marci o przewidywania przed meczem z Nietoperzami przestrzegł przed niebezpieczeństwem, jakie z pewnością stworzą gracze Valencii: „Valencia zagra z większym skupieniem, gdyż nie jest normalnym, przegranie dwóch domowych meczów z rzędu. Zawodnicy Valencii są w każdej chwili zdolni do strzelenia gola”. Garcia przypomniał także jak niebezpiecznym zawodnikiem jest Villa: „Został królem strzelców Euro, bez wątpienia to wielki napastnik”.

Głos przed niedzielnym spotkaniem obu ekip zabrał także, Francisco Javier Munz „Xisco”, doskonale znany kibicom Valencii z występów na Estadio Mestalla. Zawodnik stwierdził w krótkiej wypowiedzi dla prasy: „Podczas najbliższego spotkania nie możemy sobie pozwolić na choćby odrobinę dekoncentracji. Unai Emery posiada drużynę, która jest w stanie wykorzystać wszelkie zaniedbania ze strony przeciwników”. Xisco nie krył, także zadowolenia z obecnej sytuacji Betisu, który wygrał pięć z ostatnich sześciu ligowych spotkań: „Najważniejszą rzeczą okazało się nasze zaangażowanie i ciężka praca. Czujemy się teraz bardzo komfortowo, ale nie możemy pozwolić sobie na obniżenie poziomu”. Xisco nie będzie jednak dane wystąpić przeciwko drużynie byłego pracodawcy, gdyż ciągle nie uporał się z dokuczliwym urazem kostki, którego nabawił się jeszcze w sierpniu. Sam Xisco do faktu swojej absencji odnosi się w następujący sposób: „Nie wiem, kiedy pojawię się na boisku. Być może stanie się to wcześniej, ale wiem, że muszę czuć pełen komfort. Konsultowałem swój przypadek z lekarzami na Majorce, jednak nie dlatego, że nie ufam klubowemu sztabowi medycznemu, po prostu chciałem poznać inny punkt postrzegania. Dowiedziałem się, że najlepszym rozwiązaniem byłaby operacja, jednak mam nadzieję, że uda się wyleczyć bez zabiegu”.

Niestety w przypadku Betisu wyniki sportowe są odwrotnie proporcjonalne do stabilności sytuacji w zarządzie. Wieloletni prezydent klubu, postać utożsamiana z Betisem, Manuel Ruiz de Lopera, którego imieniem nazwany został nawet stadion Betisu, nosi się z poważnym zamiarem oddania akcji klubu w inne ręce, co wśród osób najbliżej związanych z klubem wywołało konsternację oraz falę spekulacji. Głos w tej sprawie zabrał także Joaquin Sanchez, niekwestionowana ikona klubu z Sewilli, który obecnie stanowi o sile drugiej linii Valencii. Joaquin, który nie ukrywa swojego przywiązania do Betisu stwierdził: „Lopera to jedyna osoba, która jest w stanie stworzyć wielki Betis. Jeśli sprzeda swoje udziały, Betis nie będzie tym samym klubem. Betis bez Lopery to nie Betis”. Działacze klubu nie pozostali długo obojętnie na tak otwarte wyznanie Joaquina i jeszcze tego samego dnia, za pomocą strony internetowej klubu oraz oficjalnej rozgłośni radiowej wydali oświadczenie: „Drzwi Joaquina do naszego klubu zawsze stoją otworem. Jeżeli postanowi znów reprezentować barwy Beticos, będzie mile widziany”.

Ostatnim z graczy Betisu, który zabrał głos na temat spotkania swojej drużyny z Valencią, był Arturo Garcia Munoz, lepiej znany jako „Arzu”. Piłkarz wyznał, iż meczem przeciwko Nietoperzom mają zamiar potwierdzić swoje aspiracje do miejsca w górnej połowie tabeli: „Chcemy pokazać, że razem z Paco Chaparro dążymy do czegoś więcej niż środek tabeli. Fakt, że Betis nie wygrał z Valencią od 23 sezonów, może wpłynąć jedynie mobilizująco, a takie zwycięstwo miałoby zwielokrotnioną wartość. Wygrywając znajdziemy się w strefie pucharowej”. Na temat samego przeciwnika Arzu krótko skwitował: „Zagramy z jednym z największych klubów, na ich stadionie. Mecz przeciwko Valencii będzie trudny”.

Trener Betisu, Joaquin Chaparro na niedzielne spotkanie powołał następujących, osiemnastu graczy: Casto, Ricardo, Juanito, Sergio García, Capi, Rivera, Nelson, Melli, Juanma, Damiá, Monzón, Emana, Juande, Fernando Vega, Arzu, Pavone, Mehmet Aurelio oraz Diego Segura. Wśród powołanych nie znaleźli się: leczący uraz kolana David Odonkor oraz Ilic za to uznanie w oczach trenera znalazł Fernando Vega, którego występ w dzisiejszym spotkaniu, z uwagi na uraz stał pod dużym znakiem zapytania. Tak, więc, czy powołani zawodnicy są w stanie skutecznie przeciwstawić się Valencii, której zdaje się, mija lekka zadyszka, czego dowodem może być pucharowe zwycięstwo z Rosenborgiem (przyp. 0:4)? Czy zapowiadane, pierwsze od 23 lat, zwycięstwo stanie się faktem i passa Betisu zostanie podtrzymana? Czy może Joaquin, były kolega piłkarzy Betisu, pogrąży swój były zespół, pozwalając Valencii przełamać niechlubną passę na Estadio Mestalla? Na te, oraz na wiele innych pytań odpowiedź poznamy około godziny 21, kiedy to po raz ostatni swojego gwizdka użyje desygnowany do prowadzenia spotkania arbiter, Velasco Carballo.

Kategoria: Ogólne | Źródło: różne