Strona główna

Koronawirus w Walencji

Patryk Kowalski | 10.03.2020; 13:32

...czyli Kowalski: mówi jak jest!

Witajcie przyjaciele! Na wstępie tego artykułu chciałem ponownie się z Wami przywitać, ponieważ wracam do pisania dla Was. Przedstawię się dla wszystkich, których mnie nie znają – nazywam się Patryk Kowalski, mieszkam w Walencji od 12 lat i jestem kibicem VCF od finału Ligi Mistrzów z 2001 roku na San Siro. Będę od czasu do czasu opowiadał Wam o życiu w Walencji, przede wszystkim tym sportowym i związanym z naszym klubem.

Dziś postanowiłem ruszyć temat który jest mielony przez wszystkie media na całym świecie, a jest nim epidemia koronawirusa (COVID-19). Całe Włochy żyją w czerwonym alarmie zagrożenia i pod kwarantanną. Serie A i różne inne rozgrywki sportowe zostały odwołane, jak i pozamykane zostały wszystkie miejsca publiczne. W Polsce odwoływane są masowe imprezy, a rozgrywki sportowe odbywać się będą przy pustych trybunach. W tym samym czasie w Madrycie wszystkie przedszkola, szkoły i uniwersytety są zamknięte. W całej Hiszpanii (na stan dnia 10. marca 2020) mamy 1200 zarażonych i 31 zmarłych przez COVID-19. Jednak w Walencji nie ma żadnych zastrzeżeń. Praktycznie już od 1. marca obchodzimy święto Las Fallas (celebrowane od 14. do 20. marca) gdzie przyjeżdżają miliony turystów z całego świata. Nie ma żadnych działań prewencyjnych i zagrożenie zarażeniem się wirusem np. na Mascletà lub innych celebracjach w te święto jest spore. Tym bardziej mile widziane są protesty kibiców piłkarskiego klubu, gdzie ich drużyna zagrała rewanżowy mecz z Atalantą w Lidze Mistrzów, a cztery dni później derby miasta mają zagrać z około 40 tysiącami osób na trybunach.

W Walencji zarażonych jest kilkanaście osób, a zaczęło się to wszystko od właśnie pierwszego meczu w Mediolanie. Kibice przywieźli chorobę z Italii i głośno było przede wszystkim o dziennikarzu sportowym, który pracuje dla Las Provincias i występuje w programie TV El Chiringuito, Quique Mateu (dalej zarażony już od dwóch tygodni). Dziennikarz zawsze wspierający VCF wracał samochodem z Mediolanu i zdiagnozowano u niego właśnie koronawirusa. Kilku kibiców również zostało zarażonych i przebywają odseparowani od świata w izolatce.

Włoski rząd zabronił wyjazdu kibicom Atalanty z kraju, jednak Ci byli już widziani tutaj na właśnie różnych obchodach miasta. Los falleras obchodzą swoje własne święta, nad którymi prace trwają cały rok. Więcej o tym temacie przeczytacie już wkrótce w następnym artykule o Las Fallas i Valencii CF, jak święto wpływa na piłkarzy, kibiców i wyniki klubu.

Czekamy więc na nowe informacje w sprawie epidemii. Miejmy nadzieję, że wkrótce wszyscy wrócimy do normalnego życia i cieszyć się będziemy ze sportowych wydarzeń w dowolnej formie ucztowania.

Kategoria: Felietony | Źródło: własne