Strona główna

Logroñes vs. Valencia – zapowiedź

Krystian Porębski | Marcin Śliwnicki | 22.01.2020; 14:38

Zmazać plamę

W meczu 20. kolejki Valencia miała udowodnić, że mecz z Realem to był tylko przypadek... No i cóż, jeżeli o czymś świadczy pojedynek z Mallorką, to o tym, że Celades i jego ludzie mają poważny problem.

Wstyd. Hańba. Żenada

Mallorca zwyciężyła na własnym stadionie z Valencią 4:1. Takiego wyniku moglibyśmy się spodziewać może kilkanaście lat temu, ale nie teraz. Ekipa z Balearów poprzednią wygraną odniosła 10 listopada 2019 roku. Mimo tego Nietoperze nie zdołali nawet podjąć walki w tym spotkaniu. Tu nie chodzi nawet o stracone bramki, punkty. O samą optykę, która w zupełności odpowiada wynikowi. No, może tego gola Ferrana nie mogliśmy się spodziewać.

Zespół Celadesa w pierwszym meczu po nowym roku zagrał fatalnie z Realem Madryt. Było wiele tłumaczeń, że to wina samego Superpucharu, jego formatu. Przecież na pewno to Peter Lim kazał się wymiksować z tych zawodów, skoro i tak nie ma zysku finansowego... No i niektórzy mogli w to uwierzyć. Tryb oszczędnościowy faktycznie mógł pójść za daleko. Ale gdyby tak było, czy Valencia wyglądałaby jeszcze gorzej w starciu z Mallorką? Szczerze wątpię.

Bo w tym meczu trudno wskazać jednego zawodnika, który zasłużył na jakiekolwiek słowa pochwały. Trudno się czepiać do wchodzących z ławki Kang-Ina i Ferrana, który zresztą strzelił gola. Nie tak źle grał Wass, ale i tak stać go na o wiele więcej. A reszta? Dramat. Parejo grał jak ostatnia pokraka, napastników nie było widać – w sumie nie ma co się dziwić, skoro nie mieli wsparcia. A jeśli chodzi o wsparcie, to cóż. Żadną opcją zastępczą dla naszych skrzydłowych nie jest Denis Czeryszew. Rosjanin zagrał tak źle, że przebił nawet samego Parejo, a po tym meczu to naprawdę wyczyn. Paulista i Diakhaby próbowali przydać się w rozegraniu, ale w defensywie odprawiali cyrk.

No i na koniec Jaume. Idol wielu kibiców. Przyznam się szczerze, że od momentu kiedy zaczął trenować z pierwszym zespołem, liczyłem na to, że wreszcie zyska miejsce numer jeden. Teraz jednak mam pewne deja vu, bo Domenech gra niczym Vicente Guaita w swoich najgorszych momentach. Tak Jaume jak i były golkiper „Nietoperzy” to fachowcy, którzy w odpowiednich warunkach mogą się sprawdzić. Jednak El Gato to ewidentnie nie potero na teraz. Popełnia karygodne błędy, defensywa wcale nie czuje się z nim pewniej. Najgorsze jest to, że jeśli Cilessen jest lepszy – to jedynie odrobinę. I tu pojawia się kolejny problem. Trzeba wzmocnień, przynajmniej na bramce, prawej obronie i lewym skrzydle. Dużo roboty, jak na około 10 dni które otrzymał César. Jak się nie wyrobi, może sam wskoczy między słupki. Gorszy nie będzie.

Z Lotu Nietoperza

Na pytania odpowiedział [Marcin Śliwnicki][1]:

Zabawmy się w 1 z 10, kategoria zimowe okienko transferowe. Jaki poważny klub zatrudnia dyrektora sportowego i szefa skautingu na 10 dni przed końcem okienka?

Podaję odpowiedź: okoń! A całkiem poważnie – odbieram to jako ruch czysto PR-owy. Wydaje się, że to tylko próba (raczej średnio udana) udobruchania kibiców, a to z dwóch powodów. Po pierwsze termin, który wspomniałeś. Zanim nowi pracownicy na dobre przeniosą się do swoich biur, skończy się okienko. Po drugie mocno wątpię, żeby coś miało zmienić się w procesie decyzyjnym przeprowadzania transferów.

Pomijając już samą amatorszczyznę jeśli chodzi o termin zatrudnienia, myślisz, że César poradzi sobie z nowym zadaniem?

Jego CV wygląda całkiem nieźle. Brak mu jednak doświadczenia. I to nie tylko w dużych klubach, do miana którego stara się aspirować Valencia, ale w ogóle jakiegoś doświadczenia w pracy na tym stanowisku. Niemniej życzę mu powodzenia, bo bardzo go lubię, a zadanie, które przed nim stoi to naprawdę sporego kalibru wyzwanie. Drugą kwestia jest fakt, że zastępuje nie lada fachowca i na pewno wielokrotnie pojawia się różnego rodzaju porównania. Zastanawiam się tylko, czy César w ogóle zdąży przeprowadzić jakikolwiek transfer. W tym okienku – jeżeli doczekamy się ruchów – wzmocnieniami na pewno będzie zawiadywał Lim. W przyszłym Hiszpan może nie mieć już nic do gadania, bo jego kontrakt wygasa za pół roku.

W ostatnich dniach wiele się mówi o możliwym odejściu Rodrigo do Barcelony. Sprzedaż Moreno jest nieunikniona, to strzał w kolano czy ekipa jakoś sobie z tym poradzi?

Oczywiście, że sprzedaż jest do uniknięcia, ale taka musi być wola w klubie. A znając szefa szefów, ten nie przepuści okazji, żeby zarobić. Patrząc zaś na naszą grę to strzał nie w kolano, ale w głowę. Bezsprzecznie to drugi po Parejo najważniejszy piłkarz w zespole. W tym sezonie swoimi asystami mocno ciągnie zespół, więc nie wyobrażam sobie kończyć rozgrywek bez niego. Niemniej z Barceloną zawsze łączy się wielu piłkarzy, więc za jakiś czas okaże się, czy to nie jest kolejna kaczka dziennikarska.

Kogo byś widział w roli ewentualnego zastępcy Rodrigo? Mówi się choćby o Paco. Widzisz duet Alcácer – Gómez? Czy w przypadku odejścia Moreno powinniśmy zatrudnić więcej niż jednego zawodnika?

Choć Paco nie jest typowym „lisem pola karnego”, to zdecydowanie bliżej mu do tej roli, niż Rodrigo. Co oznacza, że bliżej mu również go stylu prezentowanego przez Maxiego. Trochę się obawiam, że ich współpraca nie układałaby się tak dobrze, jak wygląda na linii Gómez – Moreno. Co do drugiego pytania – myślę, że nie ma co się zastanawiać, bo wątpię, żeby finanse pozwoliły na ściągnięcie dwóch wartościowych piłkarzy. A sprowadzanie „lewych ławkowych” nigdzie nie prowadzi.

I ogólnie, co myślisz o tym okienku, czy do Valencii przyjdzie jeszcze jakiś zawodnik? Co jakiś czas pojawiają się pogłoski o możliwym zainteresowaniu tym czy tamtym zawodnikiem, ale konkretów brak... A prawy obrońca naprawdę by się przydał.

Prawdę mówiąc, to stawiam, że szybciej zobaczymy na Mestalla nowego napastnika, niż obrońcę. I jeżeli spodziewam się jakiś ruchów, to właśnie sprowadzenia Paco, zwłaszcza, że klub ma być otwarty na oferty za Gameiro.

Mecz z Mallorką to najgorsze spotkanie w tym sezonie?

Nie mam co do tego wątpliwości. Z trudem przychodzi mi nazwanie tego meczem.

Co się stało z tą drużyną? Przed nowym rokiem ekipa Celadesa wydawała się być na odpowiednich torach, teraz jest tylko gorzej... Chwilowy przestój, czy mamy już poważne powody do niepokoju?

Byś może kilku piłkarzy gra słabiej, a przecież tylko indywidualności pchały nas do tej pory naprzód. Możliwe też, że zespół rozregulował się trochę urlopem w Arabii Saudyjskiej – inny klimat, długi lot, a jeszcze sparing kazali zagrać. Poza tym trzeba jednak pamiętać, że Celadesowi życie mocno utrudniły kontuzje. Nie wiem natomiast, czy to już moment, gdy trzeba zacząć się martwić, bo… Po tym zespole nie wiadomo czego się spodziewać. Ja przynajmniej nie umiem powiedzieć, kiedy jesteśmy w formie, a kiedy nie, kiedy wygrywamy przez przypadek, a kiedy przypadkiem tracimy punkty.

Biorąc pod uwagę ostatni blamaż, mamy powody do niepokoju w dzisiejszym starciu? Głupio by było odpaść, skoro jako pierwsi zagramy z tarczą na koszulkach za wygranie poprzedniej edycji CdR.

Prognozując ostatni wynik mocno się pomyliłem, ale mimo to nie zakładam drugiej takiej wpadki. Mallorkę i dzisiejszego rywala różni jednak sporo, gdy chodzi o umiejętności, a i po „Nietoperzach” spodziewam się chęci poprawienia sobie i kibicom nastroju.

Nie taki nieznajomy

Dziś ekipa z Logroño jest zespołem anonimowym, ale swojego czasu całkiem nieźle poczynała sobie w rozgrywkach Primera División. Valencia ma zresztą z Logroñes coś wspólnego. W sezonie 1986/87 obie ekipy grały na drugim szczeblu rozgrywkowym. Nietoperze zajęli wtedy pierwsze miejsce, a dzisiejsi rywale trzecie. Oba zespoły awansowały do Primera, a ich rywalizacja – z dzisiejszej perspektywy – była zaskakująco zacięta.

We wspomnianych rozgrywkach ekipy mierzyły się aż 4 razy. Zespoły podzieliły się wygranymi – po dwa razy na własnym terenie. Od tego czasu aż do sezonu 1996/97 Logroñes utrzymywało się w lidze. Łącznie Valencia wygrywała 8 razy, czterokrotnie remisowała, a... aż w 10 przypadkach to zespół z Logroño był górą. Można się więc zastanowić, czy dziś Valencia faktycznie jest faworytem. Logroñes mimo spadku w 1997 roku, w tamtych rozgrywkach zwyciężyło w obu meczach.

Valencia i Logroñes mają też wiele wspólnego pod względem konkretnych zawodników. W obu zespołach grały klubowe ikony, jak choćby Guillermo Gorostiza, który w regionie La Rioja zawitał już po odejściu z zespołu Blanquinegros. Karierę kończyli tam również obecnie członkowie sztabu – Voro oraz Ochotorena. Obieżyświat Oleg Salenko trafił natomiast do Valencii po bardzo udanym pobycie w Logroñes. Na Mestalla nie zrobił jednak furory.

Przewidywane składy

UD Logroñés: Pablo Fid; Iago López, Zabaco, Gorka Pérez, Paredes; Olaetxea, Rubén, Rayco, Socorro, Ñoño; Roni.

Valencia CF: Cillessen; Correia, Diakhaby, Mangala, Jaume Costa; Ferran Torres, Parejo, Coquelin, Kang In; Sobrino y Gameiro.

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne