Strona główna

Passa trwa... Sociedad-Valencia 0:1

Marcin90 | 21.01.2007; 20:42
Valencia podtrzymuje wspaniałą passę. Zwycięstwo 1:0 w dzisiejszym spotkaniu jest szóstym kolejnym wygranym meczem przez podopiecznych Quique Sancheza Floresa. Pierwsza runda rozgrywek Primera Division została więc zakończona przez Nietoperzy z 36 punktami na koncie. Trzema więcej niż w sezonie 2001/2002, kiedy to świętowaliśmy Mistrzostwo. Są więc podstawy do optymizmu i realne szanse na siódmy tytuł mistrzowski w historii.

Przed spotkaniem kibice Los Ches mieli prawo do lekkiego niepokoju o wynik. Wszyscy bowiem doskonale pamiętali środową porażkę z Getafe w meczu o Puchar Króla, kiedy to przegraliśmy z madrycką drużyną na Estadio Mestalla 2:4. Na szczęście obawy okazały się niepotrzebne. Valencia odniosła szóste kolejne zwycięstwo.

Podopieczni Quique Sancheza Floresa rozpoczęli bardzo ofensywnie. Już skład w jakim Valencia rozpoczęła spotkanie dał wszystkim do zrozumienia, iż Nietoperze nie mają zamiaru się bronić. Rzadko się zdarzało, by w spotkaniach wyjazdowych Flores desygnował do gry dwóch napastników, jednak na Anoecie w pierwszym składzie obok Davida Villi pojawił się również Fernando Morientes. To spowodowało, iż więcej pracy miał Bravo. Pierwsza dogodna sytuacja miała miejsce w 13 minucie, kiedy to Villa popisał się bardzo dobrym uderzeniem. Kunszt bramkarski pokazał jednak golkiper Sociedadu, który wybił piłkę zmierzającą w prawy róg bramki na rzut rożny. Na kolejną znakomitą sytuację czekaliśmy 15 minut. Wtedy to El Guaje nie dał szans bramkarzowi rywali i zdobył prowadzenie dla Nietoperzy, strzelając swoją pierwszą bramkę w tym roku. 1:0, jednak piłkarze Blanquinegros nie spoczęli laurach i dalej atakowali. Sytuację do wyrównania mieli gospodarze, jednak do przerwy nic już się nie zmieniło.

Druga połowa bardzo przypominała pierwszą. Na boisku dominowały Nietoperze. Ogromna w tym zasługa Marcheny i Albeldy, którzy skutecznie utrudniali życie odpowiedzialnym za konstruowanie akcji gospodarzy Aranburu i Juanito. Taki rozwój wypadków z pewnością nie mógł się podobać Lotinie- trenorowi Sociedadu, który zdecydował się wpuścić na plac gry Savio. Brazylijczyk miał wnieść ożywienie w ofensywne szeregi swojego zespołu. Okazało się to bardzo mądrym posunięciem. Sociedad zaczął atakować i gra się wyrównała. W 80 minucie gospodarze byli o krok od wyrównania. Po strzale Savio piłka trafiła w słupek bramki Canizaresa i kibice Los Ches mogli odetchnąć z ulgą. Trzeba przyznać, iż szczęście stało dziś po stronie Valencii. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i po końcowym gwizdku Mejuto Gonzaleza piłkarze w czarnych strojach mogli unieść ręce do góry w geście zwycięstwa. Valencia w dalszym ciągu wygrywa.

Real Sociedad- Valencia 0:1 (0:1)

0:1 David Villa 28

Sociedad: Bravo- López Rekarte, Mikel González, Víctor López, Garrido; Aranburu, Juanito, Xabi Prieto, Jesuli (Savio, min.51), Uranga (Herrera, min. 70); Kovacevic (Skoubo, min. 63)

Valencia: Cañizares- Miguel, Ayala, Marchena, Curro Torres; Albelda, Albiol, Angulo (Joaquín, min. 81), Silva; Villa, Morientes (Vicente, min. 70)

Kategoria: | Źródło: marca.com