Strona główna
Wszystko wskazuje także na to, że właściciel Betisu, oraz były prezes klubu- Manuel Ruiz de Lopera, nie chciał aby Joaquin wystąpił w spotkaniu z Betisem, w barwach Valenci. Oprócz spraw stricte finansowych- kwesti opłacenia wszelkich prowizji, ten argument wydaje się najbardziej racjonalny.

Właściciel Betisu znany jest ze swoich orginalnych zachowań. Jego nienawiść do lokalnego rywala- świeżego tryumfatora Superpucharu Europy- Sevilli CF, jest już niemal przysłowiowa. Swoim klubem, za czasów kiedy jeszcze był jego prezesem, rządził żelazną ręką. I chociaż do niedawna ogromnie wspomagał budżet klubowy z własnej kieszeni, po rezygnacji z funkcji prezesa, którą wydaje się że mógłby sprawować dożywotnio, zapowiedział iż Betis musi zacząć sam sobie radzić finansowo. Dlatego prawdopodobnie właściciel Betisu pała niechęcią do pokrycia sporych kosztów opłacenia prowizji.

Ostatnio Lopera "zasłynął" z nałożenia kary w wysokości miliona euro, na byłego gracza Valenci, najskuteczniejszego strzelca Betisu ostatnich lat- Ricardo Oliviere, gdyż ten wrócił kilka dni spóźniony z Sao Paulo, gdzie do niedawna grał na wypożyczeniu, po wyleczeniu się z kontuzji. Kara finansowa nawet dla tak znanego sportowca musi być ogromna, gdyż piłkarz w swoim klubie zarabia ok 1,5 mln euro rocznie. Wczoraj, wysyłając Joaquina do Ablacete Balompie, Lopera zagroził piłkarzowi nałożeniem kary wynoszącej aż 3 mln euro, gdyby tamten nie stawił się we wskazanym przez niego klubie. Dlatego Joaqiun po dotarciu na miejsce, gdzie nikt na niego nie czekał, poprosił o zrobienie mu zdjęć w docelowym miejscu spotkania z przedstawicielem Albacete Balompie.

Lopera nakazał więc trenerowi Betisu- Javierowi Irurecie włączenie Joaquina do składu na mecz z Valencią, ale piłkarz kategorycznie odmówił wejścia na pokład samolotu lecącego do Valenci.

Wydaje się więc że Lopera nie chciał by Joaquin zagrał w barwach Valenci z jego zespołem, mało tego, chciał żeby piłkarz zapewne po raz ostatni wystąpił w barwach Betisu w meczu właśnie z Valencią. Byłoby to pięknym chwytem psychologicznym, mającym wywrzeć presję na zakończenie negocjacji na warunkach stawianych przez Loperę, tj. opłaceniu przez Valencię wszelkich opłat i prowizji. Ponadto Joaquin po raz ostatni przysłużyłby się swoją grą Betisowi, a nie pomógł Valenci w odniesieniu zwycięstwa na andaluzyjskim klubem.

Sprawa transferu ma ostatecznie wyjaśnić się w niedzielę lub w poniedziałek, o ile charyzmatyczny były prezes Betisu nie znajdzie kolejnych powodów, aby utrudnić zakończenie negocjacji..

Kategoria: | Źródło: levante-emv.com | własne