Strona główna
W krótkim wywiadzie dla Marci, Simao Sabrosa odpowiedział na pytania, dotyczącego jego niedoszłego tranaferu do zespołu „Blanquinegros”. Portugalski internacjonał przyznał, że sprawa jego przenosin na Estadio Mestalla wciąż jest aktualna i wierzy, że niedługo dojdzie do porozumienia z lewantyńskim klubem w tym temacie.

Co się stało, że nie jesteś teraz piłkarzem Valencii?

Po prostu nie dogadaliśmy się. Mięliśmy tylko pięć minut, by omówić sprawę zarobków, przez co nie mogło być mowy o osiągnięciu jakiegokolwiek porozumienia.

Ale prawdę jest, że zażądałeś większych pieniędzy, niż wcześniej ustaliliście?

Gdy przybyliśmy do Walencji nic nie było w tej sprawie ustalone.

Ale musiałeś przylecieć do Walencji?

Byłem w Hiszpanii od piątku i w dalszym ciągu zostawiam otwarte drzwi dla wszelkich negocjacji.

Był jakiś problem z prowizją dla Twojego agenta za przeprowadzenie transakcji?

Gdy pierwszy raz rozmawialiśmy z Carbonim, mój agent zapewnił go, ze nie oczekuje od Valencii żadnej prowizji i jedyne czego chce to zamknąć transfer. Mówienie, że nie osiągnęliśmy porozumienia w sprawie kontraktu ze względu na prowizję mojego agenta, to bzdura.

Ciągle masz nadzieje, że zagrasz na Estadio Mestalla?

Myślę, że w dalszym ciągu możliwe jest prowadzenie rozmów. Valencia wie, ile zarabiam grając w Portugalii i sadze, ze możliwe jest osiągnięcie porozumienia.

Czyli nic nie jest jeszcze przesądzone?

Amedeo Caroni i prezydent Juan Soler zachowali się wobec mnie bardzo dobrze. Wszystko teraz zależy od nich. W futbolu wszystko może się wydarzyć i nic nie jest przesądzone.

Trudno było Ci wrócić dom Lizbony?

Wręcz przeciwnie. Benfica to mój klub.

Kategoria: | Źródło: marca.com