Strona główna
Fabian Ayala, dla którego skończył się mundial wyjechał do Argentyny na krótkie wakacje. Obrońca jest zawiedziony i zły zaproponowanym kontraktem ze strony Ches.

Obrońca, który się spisywał na tych mistrzostwach w Niemczech bardzo dobrze jest zły przede wszystkim niespełnioną obietnicą, którą złożył mu Juan Soler. Roberto miał zarabiać ponad 1,5 mln euro rocznie i kontrakt miał być podpisany na 2 lata. Jednak klub zapowiedział już, że internacjonalista nie ma co liczyć na jakąkolwiek podwyżkę.

Szczególnie jest mu smutno, że tej obietnicy nie dotrzymał nowy dyrektor sportowy, Amedeo Carboni. Włoch zaproponował kontrakt 2-letni, a wysokość pensji miałaby wynosić 1 mln euro rocznie. To rozgniewało Ayalę i piłkarz postanowił się zbuntować i już rozważa oferty innych klubów.

Kolejny klient Mascardiego, Pablo Aimar też jest zbulwersowany postawą włodarzy klubu. Agent Argentyńczyka postanowił pojechać do Saragossy, by przekonać Victora Fernandeza, że Aimar jest wart tych 12 mln euro jak wyceniła Valencia. Jednak oferta zespołu z Saragossy waha się między 5 a 8 mln euro, a na to nie zgadza się klub z Lewantu. Gdy uda się namówić trenera Realu do tych pieniędzy, to niezwłocznie Gustavo Mascardi będzie negocjował kontrakt dla swego piłkarza.

Czyżby obaj Argentyńczycy mieli opuścić szeregi Nietoperzy przed tym sezonem. Wszystko wskazuje, że jednak tak. Odejście Aimara było już zaplanowane, by pozyskać w ten sposób fundusze na transfery. Jednak bunt Ayali i prawdopodobne opuszczenie obrońcy już nie. Może być to wielka strata dla formacji defensywnej Ches.

Jak się potoczą dalej te sprawy przekonamy się w najbliższym czasie. Wszyscy kibice Ches mają nadzieję, że z dobrym skutkiem dla klubu.

Kategoria: | Źródło: www.lasprovincias.es