Strona główna

Klęska... Getafe- Valencia 3:0

Marcin90 | 11.02.2007; 19:03
Dzisiejsze spotkanie z Getafe miało być rewanżem za porażkę w 1/8 finału Pucharu Króla. Niestety Valencia po raz kolejny poniosła klęskę w spotkaniu z zespołem spod Madrytu. 3:0 to wynik, który chluby nam nie przynosi. Pozostaje nam jedynie wierzyć, że dzisiejsza porażka nie jest oznaką słabej formy Nietoperzy i nie wpłynie niekorzystnie na morale zawodników przed kluczowym spotkaniem z Barceloną, które rozegrane zostanie za tydzień.

Do spotkania z Getafe Valencia przystąpiła osłabiona brakiem dwóch kluczowych zawodników. Przede wszystkim obawiano się absencji Davida Villi, który jest siłą napędową Nietoperzy. Nieobecność tych dwóch zawodników była natomiast szansą dla Joaquina, który w ostatnim czasie coraz częściej siedzi na ławce rezerwowych. Sprowadzony latem z Betisu prawoskrzydłowy dostał dziś szansę pokazania swoich umiejętności i udowodnienia, że nadaje się do gry w barwach Valencii. Dziwić mógł natomiast brak w pierwszej jedenastce Roberto Fabiana Ayali. Co prawda Argentyńczyk w lecie opuści Valencię, jednak Quique Sanchez Flores powiedział, że ma zamiar w dalszym ciągu stawiać na obrońcę. Słowa jednak nie dotrzymał.

Już pierwsze minuty pokazały, że Nietoperze będą się musiały napracować, by wywieźć z Estadio Coliseum Alfonso Pérez choć jeden punkt. Początek spotkania to przewaga Getafe. Dwukrotnie zawodnicy gospodarzy mogli wypracować sobie znakomitą sytuację, jednak najpierw Paredesowi uciekła piłka, a następnie wrzutkę Cotelo bez problemu złapał Canizares. W 6 minucie po raz pierwszy szansę pokazać się miał Ximo, jednak pogubił się w dryblingu i bez problemu odebrał mu piłkę Celestini. 10 minuta to dobre zagranie Silvy, jednak do piłki nie dochodzi Angulo. Następne minuty to dominacja Getafe, które zaczynało sobie poczynać coraz śmielej. Nietoperzom sprzyjało szczęście, a nasi obrońcy radzili sobie bardzo dobrze. Canizares cały czas zachowywał czyste konto. Valencia nie zamierzała się jednak bronić. W odpowiedzi na ataki gospodarzy mocno piłkę uderzył Marchena, jednak nie udało mu się trafić w bramkę. O wiele celniej uderzali zawodnicy spod Madrytu, jednak każda kolejna piłka padała łupem Canizaresa. Santi w pierwszej połowie bronił bardzo solidnie i nie dawał się zaskoczyć. W 30 minucie powinno być natomiast 1:0 dla Nietoperzy. Po podaniu Morientesa w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Joaquin, który jednak nie potrafił wykorzystać idealnej wręcz okazji. Osiem minut później szansę na gola miał natomiast Angulo, jendak i tym razem piłka nie znalazła drogi do siatki Abbondanzieriego. W odpowiedzi strzelali, jednak niecelnie Manu i Casquero. Pierwsza połowa skończyła się więc wynikiem remisowym, choć Valencia mogła prowadzić. Gdyby tylko Joaquin wykorzystał swoją sytuację.

Mimo iż w pierwszej części spotkania dominowało Getafe, to Valencia nie była drużyną gorszą i zasługiwała co najmniej na remis. W piłce liczą się jednak strzelane bramki, a tego Nietoperzom zabrakło. Getafe też początkowo nie mogło pokonać Canizaresa, ale do czasu. Pierwsza akcja drugiej połowy przyniosła bramkę gospodarzom. Idealne podanie ze środka Guizy do wbiegającego z prawego skrzydła Cotelo i strzał tego drugiego z okolicy 11 metra obok bezradnego, nie mającego nawet czasu na reakcję Canizaresa i mamy 1:0 dla gospodarzy. Po 21 sekundach od wznowienia gry kibice zgromadzeni na trybunach mogli skakać ze szczęścia. Wydawało się, iż stracona bramka podrażni ambicję Valencianistów i rzucą się oni do odrabiania strat. Nic bardziej mylnego. Jeśli nawet podopieczni Floresa chcieli coś zmienić, to i tak im się nie udało. Cały czas atakowali gospodarze i po kolejnych 12 minutach mogli się cieszyć z drugiego gola. Nacho podał do Guizy, który urwał się obrońcy i mimo próby jego interwencji pokonał Canizaresa. Po tej bramce Getafe zaczęło grać spokojniej i kontrolować grę z dala od własnej bramki. Nietoperze próbowały, w 65 minucie dobrą okazję po podaniu Angulo miał Morientes, jednak nie znalazł on sposobu na pokonanie argentyńskiego portero. Ta akcja okazała się sygnałem do ataku. Na kilka minut boisko zdominowali piłkarze Valencii. Szanse mieli Navarro, Hugo Viana i Joaquin, jednak piłka jakby nie chciała wpaść do bramki Getafe. Blanquinegros atakowali, atakowali... Bramka wisiała wręcz w powietrzu... I w końcu padła- tyle, że dla naszego rywala. W 79 minucie spotkania piłkę do brami Canizaresa skierował Nacho. 3:0 i szanse na zwycięstwo spadły do zera. Mimo to piłkarze Los Ches do końca starali się zdobyć chociaż honorową bramkę. Jednak ani Jorge Lopezowi, ani debiutującemu Geurrze nie udało się strzelić. Sędzia gwiżdze po raz ostatni i koniec. Valencia po raz kolejny przegrywa z Getafe... Nawet więcej- ponosi klęskę.

Getafe-Valencia 3:0

1:0 Cotelo 46
2:0 Guiza 57
3:0 Nacho 78

Getafe: Abbondanzieri- Cortés, Belenguer, Tena, Paredes; Mario Cotelo, Celestini, Casquero, Nacho (87 Litch); Manu (76 Alberto), Güiza (81 Pachon)

Valencia: Canizares- Miguel, Moretti, Navarro, Albiol, Joaquin, Silva (80 Lopez), Albelda (63 Viana), Marchena, Morientes, Angulo (83 Guerra)

Inne fotki z meczu:

El Moro vs obrońca
Angulo
Morientes vs Abbondanzieri
Skok przez rywala
El Moro

Bramki (zdjęcia z As.com):

1:0- I część
1:0- II część
2:0- I część
2:0- II część
3:0

Kategoria: | Źródło: valenciacf.es/marca.com/as.com