Strona główna

Przegrana z Las Palmas

Bartłomiej Płonka | 23.08.2016; 00:10

Valencia 2:4 (2:3) Las Palmas

Pierwszy raz od dawna Valencia przegrała inauguracyjny mecz La Liga. Los Ches razili nieskutecznością i ulegli u siebie Las Palmas 2:4. Obie bramki jeszcze w pierwszej połowie zdobył Santi Mina.

Już w pierwszym meczu sezonu Pako Ayestarán nie mógł skorzystać z dwójki skrzydłowych, Rodrigo oraz Naniego. Pomiędzy słupkami pojawił się Matt Ryan, natomiast w środku defensywy nie wystąpił Shkodran Mustafi. Środek pola stanowili Enzo, Parejo oraz Medrán.

Spotkanie na Mestalla od początku toczone było w bardzo szybkim tempie i mogło zadowalać spragnionych dobrej piłki kibiców. Valencia miała okazje do objęcia prowadzenia już po kilku minutach, gdy — tak się przynajmniej wydaje — złe dośrodkowanie Gayi zmierzało za kołnierz bramkarza Las Palmas, jednak ten w ostatniej chwili wybił piłkę na rzut rożny. Kilka chwil później, w 6. minucie udało się już zdobyć premierową bramkę w tym sezonie. Rzut rożny wykonał Dani Parejo, a mocnym strzałem głową piłkę w siatce umieścił Santi Mina!

Pomimo prowadzenia Valencia wciąż atakowała bramkę rywala, ale nie potrafiła zdobyć drugiego trafienia. Niestety, losy meczu dość szybko się odwróciły, bowiem dziesięć minut po bramce Miny na listę strzelców po stronie goście wpisał się Marko Livaja. Chorwat wykorzystał dośrodkowanie z prawego skrzydła i mocnym strzałem głową uprzedził defensorów Valencii.

Bramka wyrównująca spowodowała, że mecz zrobił się bardziej otwarty w obie strony, co było niczym woda na młyn dla Kanaryjczyków. W 23. minucie przyjezdni wywalczyli sobie rzut karny po przewinieniu Joao Cancelo, a jedenastkę na gola zamienił były zawodnik „Nietoperzy”, Jonathan Viera. To nie było jednak ostatnie słowo rywali, którzy zaledwie siedem minut później po raz trzeci pokonali Ryana. Ponownie z łatwością doszło do dośrodkowania w szesnastkę Valencii, gdzie tym razem świetnie odnalazł się Prince Boateng, który przy biernej asyście Rubena Vezo podwyższył prowadzenie swojej drużyny na 3:1.

Valencia nie dawała jednak za wygraną i błyskawicznie ruszyła do odrabiania strat. Stosunkowo szybko, bo już w 34. minucie nowe nadzieje w serca kibiców wlał Santi Mina, który drugi raz tego wieczoru wpisał się na listę strzelców. Do całej sytuacji doszło znów po rzucie rożnym, ale tym razem młodemu Hiszpanowi asystował Ruben Vezo, który zgrywał piłkę po dośrodkowaniu.

Wynik 2:3 do przerwy i dość otwarta gra zwiastowały, że do końca meczu będziemy świadkami jeszcze niejednego trafienia. W przerwie Pako Ayestarán zdecydował się wprowadzić na boisko Shkodrana Mustafiego, który zmienił Rubena Vezo. Wszyscy jednak spodziewali się, że z uwagi na wynik Los Ches będą jeszcze częściej szturmować bramkę Javiego Varasa i tak też było…

Niemal od pierwszych sekund drugiej połowy „Nietoperze” przystąpili do ataku, ale kłopotem była rażąca nieskuteczność. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał Santi Mina, którego uderzenie obronił Varas. Strzał z woleja Cancelo także powędrował w bramkarza Kanaryjczyków. Centry na piąty metr od bramki nie spożytkował też Paco Alcacer. Napastnik Valencii popisał się również świetnym strzałem zza pola karnego, ale trafił tylko w poprzeczkę.

Sama ofensywna gra Valencii mogła jednak się podobać. Zawziętość i ciągłe przebywanie na połowie rywala były jak najbardziej widoczne, ale brakowało wspomnianej kropki nad i. W zdobyciu trafienia wyrównującego nie pomogły zmiany Bakkaliego oraz Rafy Mira, chociaż szczególnie Belgowi także należą się słowa pochwały. W samej końcówce już w zasadzie cała drużyna Los Ches znalazła się pod bramką Varasa i koniec końców nadziała się na zabójczą kontrę. Wykończył ją pewnym strzałem Marko Livaja, który ustalił wynik spotkania na 4:2.

Bardzo dawno walencki zespół ostatni raz przegrał na starcie rozgrywek La Liga. Jak wspominaliśmy, sama gra i postawa Blanquinegros mogła się podobać, ale przyczynami porażki są słaba gra obronna i nieskuteczność, z którą kłopotów nie mieli rywale — Kanaryjczycy w całym meczu oddali cztery celne strzały i tyle też zdobyli bramek.

La Liga, 1. kolejka: VALENCIA CF 2:4 (2:3) LAS PALMAS

Valencia CF: Ryan, Montoya (Bakkali, m. 67), Ruben Vezo (Mustafi, m. 46), Abdennour, Gayà, Enzo Pérez (Rafa Mir, m. 86), Medrán, Dani Parejo, Joao Cancelo, Santi Mina, Paco Alcácer.

Las Palmas: Javi Varas, Macedo, Dani Castellano, Vicente Gómez (Montoro, m. 62), David García, Bigas, El Zhar, Roque Mesa, Livaja, Jonathan Viera (Araujo, m. 84), Boateng (Momo, m. 59).

Gole: 1-0. M. 6: Santi Mina. 1-1. M. 16: Livaja. 1-2. M. 24: Jonathan Viera, de penalti. 1-3. M. 31: Boateng. 2-3. M. 33: Santi Mina. 2-4. M. 88: Lavaja.

Kategoria: Składy | Źródło: wlasne