Strona główna

Murthy: „Klub nie jest na sprzedaż”

Michał Kosim | 16.10.2019; 20:18

Prezydent Valencii CF w obszernym wywiadzie

Anil Murthy wreszcie udzielił zapowiadanego we wrześniu wywiadu dla VCF Media, w którym miał wytłumaczyć powody zwolnienia Marcelino. Poruszył też inne tematy: przyszłości Mateu Alemany’ego, gestów wykonanych podczas ostatniego meczu Valencii, niedoszłej współpracy z Cañizaresem na rzecz walki z rakiem wśród dzieci, budowy Nuevo Mestalla czy tego, jakie Peter Lim ma plany wobec klubu i czy zamierza go sprzedać.

Co doprowadziło do zastąpienia Marcelino Celadesem?

Utracono zaufanie w rolę Marcelino w długoterminowym modelu, jaki większościowy udziałowiec ma dla klubu. Latem pojawiły się rozbieżności pomiędzy decyzjami klubu a rolą decyzyjną – o wielkich wpływach – jakiej Marcelino wymagał w kwestii naszej polityki transferowej, a także publiczna presja, która tylko utrudniła sprawę. Klub wspierał go we wszystkim, włącznie z jego decyzjami na rynku transferowym. Nawet w styczniu, gdy zespół pokazywał się na boisku z najgorszej strony, to właśnie Peter Lim ostatecznie zadecydował o kontynuowaniu wspierania go. Tego lata prowokacje i ciągłe indywidualne niezgodności względem tego modelu prowadzenia klubu były jednak nie do zaakceptowania i trwałyby one nadal. Jego projekt był inny niż ten większościowego udziałowca.

To była decyzja bolesna do podjęcia i przyznajemy, że powinniśmy lepiej ją wyjaśnić – to błąd, jakiego nie popełnimy w przyszłości. Czasem istotne decyzje ciężko jest zrozumieć w perspektywie krótkoterminowej. Teraz każdy widzi, że naszą intencją jest kontynuowanie rozwoju klubu. Mamy nowego trenera, Alberta Celadesa, ale ambicje pozostają te same.

Co powiesz tym, którzy myślą, że powodem jego zwolnienia było wygranie Pucharu Króla?

Utrata zaufania wynikała z różnicy zdań z większościowym udziałowcem w kwestii modelu klubu i nie ma nic wspólnego z rywalizowaniem o puchar i wygraniem go; nigdy byśmy tego nie odpuścili. Jak Peter Lim mógłby nie chcieć wygrać trofeum? Miliony ludzi z całego świata widziały jak Valencia CF wygrywa finał przeciwko Barçy. Czy może być lepsza promocja marki Valencii CF niż coś takiego? Wygrywanie pucharów jest jednym z podstawowych celów, dla których tu jesteśmy. Pogratulowałem Marcelino wygranej w pucharze i kwalifikacji do Ligi Mistrzów, co teraz robię ponownie.

Czytaj także: Pożegnalna konferencja Marcelino (cz. 2)


Dlaczego zmiana trenera miała miejsce teraz, kiedy sezon już trwa?

Ponieważ, jak mówię, to nie była kwestia nieufności spowodowanej konkretnymi wynikami sportowymi, a raczej czegoś znacznie istotniejszego: tej wielkiej rozbieżności względem modelu na przyszłość. Marcelino chciał zbudować inny skład aż do samego końca okna transferowego. Zawsze mając na uwadze bycie konkurencyjnymi, zamysłem większościowego udziałowca jest posiadanie składu z młodymi zawodnikami – przy wielu z nich wywodzących się z Akademii VCF – i jedynie kilkoma strategicznymi wzmocnieniami, jak Rodrigo, André (Gomes), Cancelo, Guedes czy Maxi Gómez. W ciągu ostatnich dwóch lat średnia wieku zespołu zaczęła rosnąć, podczas gdy piłkarze tacy jak Ferran czy Kang-in udowadniają, mimo bycia graczami z wielkim polem do poprawy, że zasługiwali na większe wsparcie oraz że mogli znacznie częściej pomagać w zespole aniżeli być od niego odsuwanymi.

Czy wkrótce może mieć miejsce więcej zmian w ramach projektu?

Projekt pozostaje ten sam, ale zawsze i w każdym klubie mają miejsce zmiany. W przypadku Mateu Alemany’ego od lata – a szczególnie po odejściu Marcelino – nie wyrażał się on jasno w kwestii tego, jak pasuje do tego projektu. To sprawia, że zdajemy sobie sprawę, że sytuacja się dla niego zmieniła oraz że rozważa on odejście. Trzeba też ocenić całą jego pracę dla klubu i to, czyich interesów zawsze bronił publicznie. Musimy porozmawiać i zobaczyć, co się wydarzy.

Czytaj także: Ostatni tydzień Alemany’ego?


Twoje gesty podczas ostatniego meczu na Mestalla wytworzyły wiele kontrowersji. Co masz do powiedzenia na ten temat?

Próbowałem wytłumaczyć je kilka minut później na moich kontach społecznościowych i zrobię to raz jeszcze: moją jedyną intencją było dążenie do spokoju i dopilnowanie, byśmy wszyscy skupili się na zespole. W tamtym konkretnym momencie piłkarze przechodzili przez zły fragment trwającego właśnie meczu. Dodatkowo był to dla mnie niezmiernie stresujący moment, jako że moja rodzina i ja padliśmy ofiarą bardzo, bardzo poważnych pogróżek. Mówiąc to, żałuję wszystkiego, co wydarzyło się w związku z tymi gestami i już się one nie powtórzą. Wszyscy musimy się wzajemnie szanować i zawsze dbać o dobre imię klubu, poczynając ode mnie. Musimy wspólnie uczynić Mestalla stadionem pełnym szacunku, zdrowym i tolerancyjnym, na którym przeciwnicy czują, że panuje wielka presja działająca na korzyść naszego zespołu. Wszyscy chcemy tego samego i zespół potrzebuje oraz zasługuje na to, by czuć pełne wsparcie ze strony fanów przez 90 minut gry.

To napięcie na Mestalla nasiliło się w związku z kontrowersjami wokół projektu społecznego z Cañizaresem.

Tak, to coś, co wydarzyło się w trudnym dla klubu momencie, momencie wielu zmian i dużego napięcia. Valencia CF pracowała bezinteresownie przez pięć miesięcy, by pomóc firmie, która promowała tę inicjatywę i by mogła zostać ona zrealizowana, ale w tamtym czasie zadecydowaliśmy, że powinniśmy poczekać z jej rozpoczęciem. Z Cañizaresem ewidentnie miało miejsce nieporozumienie dotyczące sytuacji i udzielił pewnych wypowiedzi na podstawie informacji, jakie posiadał. Jesteśmy jednak – i chcemy pozostać – klubem biorącym udział w akcjach charytatywnych i jesteśmy zaangażowani w kwestii naszej odpowiedzialności względem tych, którzy cierpią w społeczeństwie. Udowadniamy to każdego dnia i nie inaczej było w tej sprawie. Powinienem potwierdzić, że kilka dni temu oddaliśmy się do dyspozycji tej firmy, by ustalić nowe terminy i rozpocząć akcję, ale przeanalizowali swój harmonogram i, za pośrednictwem samego Cañizaresa, ostatecznie powiedzieli nam, że ramy czasowe obu stron oznaczały, że nie było to już możliwe do zrealizowania. Oczywiście będziemy kontynuować pracę z Fundacją VCF przy projektach skupionych na pomocy dzieciom, włączając projekty mające na celu walkę z rakiem wśród dzieci.

Czytaj także: Iskrzy na linii Santi Cañizares-Anil Murthy


Co masz do powiedzenia fanom Valencii CF, którzy są zaniepokojeni bądź zmartwieni tymi kontrowersjami?

Myślę, że naszym zadaniem jest bardziej i lepiej wczuć się w rolę naszych fanów, co robiliśmy wiele razy. Zawsze chcieliśmy komunikować się z nimi bezpośrednio i wierzę, że zdecydowana większość docenia, że obecny większościowy udziałowiec pragnie jedynie tego, co najlepsze dla Valencii CF. Może zrobić wszystko jak trzeba, może też popełniać po drodze błędy, ale zawsze wynika to z celu, którym jest cieszenie się tym, że klub ponownie znajduje się w gronie najlepszych.

Wiem, że entuzjazm względem tego projektu jest silny i ostatnim przykładem to potwierdzającym jest szybkie wyprzedanie biletów na sekcję gości przed sobotnim meczem przeciwko Atlético Madryt. Powinniśmy podziękować fanom za to wsparcie.

Czy Valencia CF jest na sprzedaż?

Klub nie jest na sprzedaż, mogę temu kategorycznie zaprzeczyć. Peter Lim nabył ponad 80% akcji Valencii CF, inwestując w klub, który dotknął rosnący brak stabilizacji – aż do tamtego momentu. Ta decyzja nie została podjęta, by zarobić pieniądze, co jest niemal niemożliwe w piłce nożnej. Poza tym, on już ma wiele pieniędzy. Dokonał swojej inwestycji dla kaprysu, spontanicznie; to idea długoterminowa. Obecna sytuacja większościowego udziałowca nie jest narzuceniem; jest jedynie rzeczywistością, jaka ma miejsce i musi zostać zaakceptowana, by pójść naprzód, pracując razem. Chcemy jedynie, by Valencia CF rozwijała się w perspektywie długoterminowej. Nie pojawiła się żadna oferta za klub, ale też nie jest on na sprzedaż. Nie jest on na sprzedaż i zasiane ziarno wątpliwości w tej materii jest jedynie sposobem na zdyskredytowanie większościowego udziałowca pogłoskami, które nie są prawdziwe.

Co możesz nam przekazać w kwestii intencji, jakie większościowy udziałowiec ma wobec Valencii CF?

W ciągu ostatnich pięciu lat dokonaliśmy zastrzyku kapitałowego, zadłużenie klubu było kontrolowane i wszystkie zobowiązania zostały spełnione. Przestaliśmy tracić pieniądze, uniknęliśmy finansowych i prawnych zagrożeń, a na boisku zdobyliśmy tytuły i spędziliśmy trzy lata grając w Lidze Mistrzów. Jestem przekonany, że jesteśmy bardzo blisko tego, by nowy stadion – projekt, który od początku był źle zaplanowany – wreszcie stał się faktem, który pomoże nam zbilansować klubowe finanse. Peter Lim jest podekscytowany przyszłością Valencii CF. Prawdą jest, że musimy bardziej tłumaczyć te realia i robić to lepiej; ostatnio rozmawiałem z prezydentem Agrupació de Penyes i lepiej zadbamy o tę komunikację.

Publicznie wspominałeś o kampanii oszczerstw nakierowanej na nadszarpnięcie reputacji większościowego udziałowca, aby spróbować nakłonić go do sprzedaży klubu.

To prawda; uważam, że prawdą są obie te rzeczy. Większość fanów – jak we wszystkich klubach – chwali dobre decyzje i złości się o te, których nie uważają za odpowiednie, szczególnie, gdy wyniki nie są dobre. Rozmawiamy jednak o czymś innym. Wszyscy musimy zdawać sobie sprawę z tego, że są mniejszościowe sektory, które, cokolwiek nie zrobimy, mają swój cel – czasem nawet o podłożu osobistym, przeciwko Peterowi Limowi czy przeciwko mnie – chcąc przywrócić klub do jego poprzedniego stanu, w którym to oni rządzili i mieli wpływy. Wszyscy powinni mieć świadomość tego, że to się nie stanie. Valencia CF nie jest na sprzedaż i tym, czego dla niej chcemy jest praca wśród najlepszych zespołów w zrównoważony sposób dzięki środkom, które generuje. Ani nostalgiczni ultrasi, ani jakikolwiek były dyrektor, który nie był w stanie sprawić, by klub spłacał swoje długi w trakcie jego czasu spędzonego w klubie, ani też żadna inna osoba, która straciła wpływy, nie osiągnie swojego celu, którym jest nakładanie na nas presji. Wszyscy liderzy są krytykowani i szanujemy to, ale będziemy z kolei bardzo stanowczy w naszym stanowisku przeciwko szykanowaniu i groźbom. To jedna z form przemocy i nie będzie to tolerowane. Ci, którzy używają takiej taktyki muszą za to odpowiedzieć.

Jak postrzegasz sportową sytuację pod przewodnictwem Alberta Celadesa?

Muszę podziękować trenerowi i zespołowi, z którym rozmawiam regularnie – szczególnie z kapitanami – za ich profesjonalizm w zaadaptowaniu się do zmiany na ławce trenerskiej, zapewniając konkurencyjne występy. Zmiana trenera i przystosowanie się do nowego stylu gry nigdy nie są łatwe i dokonali tego tak szybko w procesie opartym na wzajemności. To dlatego nasza postawa sportowa jest dobra. Myślę, że Celades jest inteligentny, ma charakter i ambicje, ma też pomysł na futbol i wiarę w młodych zawodników. Bardzo nam się to podoba. Dobrze odnalazł się wśród zawodników. Ostatecznie cel wszystkich, w tym większościowego udziałowca, jest taki sam: widzieć zespół w dobrej formie. Na pewno pojawią się przeciwności losu i trudne momenty, tak jak miało to miejsce w zeszłym roku, ale jestem nastawiony bardzo optymistycznie. Znajdujemy się dwa punkty za miejscami gwarantującymi Ligę Mistrzów, z wciąż żywymi szansami na wyjście z grupy. Zespół i trener zasługują na wsparcie każdego, szczególnie na Mestalla, z którego musimy ponownie uczynić fortecę.

Co możesz nam powiedzieć o stanowisku Valencii CF w sprawie Superpucharu Hiszpanii?

Przedstawiliśmy już stanowczo nasze stanowisko w tej materii. To bardzo niesprawiedliwe, że nowy format został wprowadzony już w obecnej edycji rozgrywek, ale ścieżka prawna stwarza wielkie zagrożenie dla każdego klubu. Będziemy z całych sił walczyć o jak najsprawiedliwszy podział wpływów generowanych przez te rozgrywki i, rzecz jasna, na boisku będziemy mierzyć w wygranie trofeum. Jak już powiedziałem, naszym priorytetem jest zawsze znajdować się w Lidze Mistrzów, ale Valencia musi próbować wygrać każdy możliwy tytuł. W kwestii obiektu: ocenimy to, kiedy Hiszpańska Federacja (RFEF) wszystko ogłosi, jednak już na wstępie zdecydowanie bylibyśmy zachwyceni mogąc zagrać na Mestalla.

Czy w ciągu najbliższych tygodni otrzymamy wreszcie pozytywne informacje odnośnie nowego stadionu?

Tak, taki jest nasz zamysł i wierzymy, że będzie miało to miejsce. Zawsze powtarzałem, że to projekt, który będzie trwał przez wiele lat i ważną rzeczą jest, by wszystko zostało zrobione w jak najlepszy sposób, poczynając od sprzedaży obecnych terenów, licencji i architektonicznych detali, po ostateczny wygląd... To wszystko jest znacznie istotniejsze niż możliwość definitywnego wznowienia operacji kilka dni wcześniej czy później. Pracowaliśmy, by rozwiązać tę sytuację przez pięć lat i musimy pamiętać, że kiedy Peter Lim przybył do klubu projekt stadionu był w martwym punkcie od ponad pięciu lat; to nie jest prosta sprawa. Deloitte i ADU są dobrej myśli i z tego powodu – choć jestem też bardzo ostrożny – ja też. Wszyscy naprawdę chcemy zobaczyć w przyszłym roku, jak dźwigi ponownie pracują, by móc ukończyć stadion tak szybko, jak to możliwe. Chcemy, by nowy teren zachował tą samą politykę bycia bezpiecznym, rodzinnym stadionem, z wieloma młodymi ludźmi na trybunach i brakiem tolerancji dla przemocy.

Czytaj także: Przełom! Jest plan przebudowy Mestalla


Jakie są inne kluczowe punkty dla przyszłości projektu Petera Lima w Valencii CF?

Poza nowym stadionem, dzięki któremu uzyskamy większe przychody i zapewnimy lepsze wrażenia kibicom, kluczowe dla ekonomicznej i sportowej stabilności jest to, by Akademia VCF była podstawą projektu. Mamy w zespole młodych piłkarzy, którzy będą dla Valencii CF bardzo istotni, jak Soler, Ferran czy Kang-in. Jestem przekonany, że wszyscy trzej odnowią swoje kontrakty więcej niż raz. Musimy też pracować, by zadbać o to, żeby byli też bardzo dobrzy zawodnicy pojawiający się po nich. Musimy kontynuować modernizację Akademii VCF i inwestować w nią coraz więcej i więcej.

Oprócz tego, klub musi zwiększyć rozwój Fundacji VCF, która już jest wielka, ale musi stale się rozwijać i być bardziej rozpoznawalna. Podobnie cała praca, jaką wykonujemy w futbolu kobiecym, a szczególnie ta, która dotyczy trenowania młodych dziewczyn. By tak się stało musimy zainwestować, ale także zaapelować do społeczeństwa, by pomogło ono osiągnąć równość względem męskiej gry, na co (piłka nożna kobiet) zasługuje. To także jest projekt z długofalowymi efektami, nad którymi warto pracować.

Kategoria: Wywiady | Źródło: valenciacf.com