Strona główna

„Nowy Sergio Aguero” do odrestaurowania

Tomek Stolarczyk | 06.01.2018; 14:48

Sylwetka Luciano Vietto

Dla fanów rozgrywek La Liga Luciano Vietto nie jest z pewnością postacią anonimową. Zamiast pytania „Kim Jest?” wszyscy zastanawiają się więc pewnie „Ile może wnieść do drużyny?”. Pochylmy się więc na chwilę nad sylwetką naszego nowego napastnika, który jeszcze kilka sezonów temu szumnie ogłaszany był przez niektórych „Nowym Sergio Aguero”, a teraz po nieudanej przygodzie z Atletico Madryt trafia na Mestalla, aby na nowo uaktywnić swój strzelecki instynkt i stać się kolejnym zawodnikiem cudownie „przebudzonym” pod skrzydłami Marcelino.

Historia „Nowego Aguero”

Vietto urodził się w 1993 roku, a jego pierwszym „poważnym” klubem w rozgrywkach rodzimej Argentyny był Racing Club. Pierwszym w pełni rozegranym sezonem był ten z lat 2012/2013, kiedy to 18-letni wtedy Luciano zaliczył 33 mecze popisując się w nich aż 13 golami i 4 asystami. Nieco słabsze statystyki zanotował rok później, gdy w 36 meczach trafił do siatki rywali tylko pięciokrotnie.

Nie zniechęciło to jednak wielu europejskich klubów, które coraz częściej pytały o młodego napastnika. Najskuteczniejszy okazał się Villarreal, który ściągnął go ostatecznie za pięć i pół miliona euro. W barwach „Żółtej Łodzi Podwodnej” Vietto wytrwał zaledwie jeden sezon. A to z racji tego, że jego wyjątkowo dobra postawa (20 goli i 8 asyst w 48 meczach, tytuł króla strzelców i najlepszego asystenta rozgrywek Ligi Europy) przyciągnęła zainteresowanie stołecznego Atletico, które za usługi młodego snajpera wyłożyło 20 milinów euro.

Niestety, idąca dotąd w dobrym kierunku kariera w Madrycie po raz pierwszy nieco przystopowała. W porównaniu z czasem gry w Villarreal, Luciano otrzymał zaledwie połowę boiskowych minut na udowodnienie swojej wartości. Strzelając w tym czasie 3 gole jego snajperski licznik spadł do 0.1 gola na mecz oraz 178 minut potrzebnych na udział przy bramce. Liczby te były dla włodarzy Atletico nieco rozczarowujące biorąc pod uwagę, że rok wcześniej był w stanie strzelać z regularnością 0.42 oraz odnotować udział przy akcjach bramkowych co 106 minut.

Sytuacja taka poskutkowała wypożyczeniem do Sevilli, gdzie wydawać by się mogło Vietto na nowo odnalazł swój instynkt strzelecki i znów dawał dowód swoim nieprzeciętnym umiejętnościom. Luciano spędził bowiem na boisku zaledwie 300 minut więcej w porównaniu z sezonem ubiegłym w barwach Atletico, a strzelić zdołał aż 10 bramek dorzucając do tego 5 asyst.

Gdy czas wypożyczenia do Andaluzji dobiegł końca Vietto stanął przed drugą szansą podbicia stolicy. Niestety, obecny sezon jest dla niego jak na razie najbardziej nieudany ze wszystkich. Otrzymując szansę do gry zaledwie dziesięciokrotnie i spędzając na boisku średnio 52 minuty Argentyńczyk nie wygenerował dla swojej drużyny żadnych liczb. W obliczu powrotu Diego Costy jasnym staje się, że miejsce w formacji ofensywnej mocno się uszczupli i graczem, dla którego go zabraknie na dobre będzie właśnie Vietto.

Naturalnym stało się więc poszukiwanie nowego klubu, a sam szkoleniowiec Atletico, Diego Simeone, podkreślał jak przykro mu jest, że tak dobry zawodnik jak Luciano nie był w stanie podkreślić swoich wysokich umiejętności golami zdobytymi na boisku i życząc mu wszystkiego najlepszego oznajmił, że prawdopodobnie było to dla Argentyńczyka ostatnie pół roku w barwach Rojiblancos.

Kolejny transfer w myśl filozofii

Transakcja ta wydaje się więc zadowalająca dla wszystkich stron. Atletico ma szansę na częściowe odzyskanie swojej dawnej inwestycji. Vietto po raz kolejny trafi do innej ekipy La Liga z nową szansą na udowodnienie swojej wartości.

Sama Valencia również wydaje się dokonać bardzo bezpiecznego i przemyślanego zakupu. Vietto udowodnił w przeszłości, że przy odpowiednich warunkach może dać drużynie naprawdę wiele taśmowo strzelając gole i asystując. Jest on ponadto kolejnym zawodnikiem wpisującym się idealnie w filozofię transferową drużyny polegającą na „odrestaurowywaniu” zawodników o drzemiących umiejętnościach i potencjale. Pozostaje tylko czekać na to, aż pod okiem Marcelino Vietto odzyska swoje „Oko Tygrysa” i znacząco poprawi swoje tegoroczne statystyki.

Kolejnym argumentem popierającym trafność tej transakcji jest fakt, że obaj panowie mieli okazję współpracować już ze sobą w przeszłości. Marcelino doskonale wie jaki typ zawodnika i człowieka trafia pod jego skrzydła. Sam Vietto natomiast już na wstępie zaznaczył, że to właśnie telefon od jego byłego trenera sprawił, że możliwość trafienia do Valencii stała się dla niego priorytetem i pogrzebała rzekomo gotową do przeprowadzenia transakcję do Sportingu Lizbona.

Potencjalne problemy - szanse do gry.

Problemem, który może napotkać Vietto jest fakt, że wszyscy trzej napastnicy Valencii znajdują się obecnie w doskonałej dyspozycji. Konkurowanie z Griezmannem, Torresem, Gameiro i Correą zdecydowanie przerosło Argentyńczyka. Pytanie więc jak pójdzie mu walka z Zazą, Rodrigo i Miną, którzy na papierze „wykręcają” w tym sezonie przecież jeszcze lepsze liczby niż wyżej wymienieni napastnicy Atletico.

Kontynuowanie roli rezerwowego pewnie na dłuższą metę nie zadowoli Luciano. Jednak zbyt duża liczba wartościowych zawodników jest z pewnością jednym z przyjemniejszych problemów z jakim może borykać się klub. Transfer został odpowiednio zabezpieczony i jeżeli rywalizacja z nowymi kolegami przerośnie Vietto jego przygoda przy Mestalla może zostać zakończona bezboleśnie dla wszystkich stron. Jeżeli natomiast sprawdzi się, kwota jego wykupu jak na potencjalne wzmocnienie w ataku wydaje się śmiesznie niska.

Prędzej skrzydłowy niż „9”

Jakim typem zawodnika jest Vietto? Biorąc pod uwagę jego warunki fizyczne (173cm i dość filigranowa budowa) nie można będzie oczekiwań po nim zbyt wielu goli wywalczonych w powietrznych pojedynkach. Również udział w grze obronnej drużyny można uznać za element, w którym Argentyńczyk raczej z reguły nie bryluje. Rzecz jasna silną stroną zawodnika o takim profilu jest natomiast jego szybkość i sprawność poruszania się po boisku.

Ponadto Vietto wyróżnia się bardzo dobrą ilością, celnością i różnorodnością wykonywanych podań. Nie jest to więc typ snajpera nastawionego tylko i wyłącznie na taśmowe strzelanie goli, ale w dużym stopniu na udział w rozgrywaniu, grę zespołową i asystowanie kolegom z drużyny.

Na przekroju całej kariery, na każde dwa gole zdobytego przez Vietto przypada bowiem aż jedna asysta. Takim samym współczynnikiem charakteryzuje się Rodrigo, podczas gry Santi Mina obsługuje kolegów z boiska co dwa i pół strzelonego gola, a Simone Zaza co sześć. Tak jak i Rodrigo, Vietto jest więc typem napastnika z przeszłością i alternatywą gry na skrzydle, a nie typową „9” ukierunkowaną wyłącznie na egzekucję i umieszczanie piłki w siatce.

Pozostaje nam trzymać kciuki za udane wprowadzenie i aklimatyzację w drużynie, która poskutkuje dużą liczbą wartości dodatniej wprowadzonej przez Vietto. Biorąc pod uwagę jak dobrze zawodnik prezentował się w barwach Villarreal i Sevilli można chyba wierzyć, że piętnaście milinów, które będzie trzeba za pół rok wyłożyć za jego permanentny transfer okaże się okazją nie do odrzucenia.

Kategoria: Spekulacje Transferowe | Źródło: wlasne, statystyki z transfermarkt