Strona główna

Między Villą a Alcácerem

Tomek Stolarczyk | 02.11.2017; 00:04

Jakie liczby wykręca w tym sezonie Zaza i Rodrigo?

Po 10 kolejkach rozgrywek La Liga nazwiska napastników Valencii zaczęły budzić respekt w całej piłkarskiej Europie. Obaj snajperzy zaliczyli bowiem niebywale skuteczny start i swoją formą pozytywnie zaskakują chyba nawet swoich największych sprzymierzeńców. Jak ich obecna dyspozycja prezentuje się na tle ich poprzedników?

Z pewnością za wcześnie jeszcze na jakiekolwiek daleko idące wnioski. Ręce na kołdrę, sezon jest bowiem długi. A tak skuteczne, kilkumeczowe zrywy zdarzają się wielu zawodnikom. Cały kunszt snajperski kryje się natomiast w utrzymaniu równie wysokiej formy przez cały sezon.

Z drugiej strony natomiast, przy tak dobrych liczbach samoistnie nasuwają się porównania i przemyślenia nad tym czy Zaza lub Rodrigo będą w stanie osiągnąć w tym sezonie liczby takie, jak niegdyś legendy pokroju Davida Villi i Roberto Soldado?

Spójrzmy poniżej i przeanalizujmy, kto był najskuteczniejszym strzelcem klubu z Mestalla w ostatnich 10 latach oraz jaką średnią bramek na mecz zdołał wykręcić.

Jak dotąd forma strzelecka Zazy jest iście kosmiczna. Utrzymanie takiej dyspozycji pozwoliłoby mu przebić nawet najlepszy sezon jaki David Villa zaliczył w barwach Los Che w latach 2008/2009 kończąc go ze średnią 0.84 gola na mecz. Taki scenariusz wydaje się natomiast równie piękny, co raczej niemożliwy. Nawet jeżeli Włoch spuści jednak z czasem z tonu i obniży swoją strzelecką skuteczność do 0.5-0.6 bramki na mecz, nadal nawiązałby do wyników osiąganych przed laty przez El Guaje i Soldado. Aby osiągnąć taki rezultat w najbliższych 28 meczach musiałby zaliczyć co najmniej kolejne 10 trafień. Przyznacie sami, scenariusz jak najbardziej wyobrażalny.

Rozpuszczając się jednak nad formą Zazy nie zapomnijmy o drugim napastniku, który kolejnymi trafieniami udowadnia, że nie zamierza oddać tytułu najlepszego klubowego strzelca bez walki. Średnia Rodrigo (0.66) może już nie jest tak kosmiczna, ale również wygląda imponująco. Utrzymanie jej przez cały sezon także byłoby nie lada wyczynem, do którego Hiszpan potrzebowałby jeszcze 19 goli.

Na chwilę obecną, trudno sobie wyobrazić, aby na zakończenie tego sezonu zarówno Zaza jak i Rodrigo nie byli najskuteczniejszymi strzelcami przy Mestalla od czasu odejścia Roberto Soldado w sezonie 2013/14. Potem bowiem prym wiedli Jonas oraz Paco Alcácer. W przypadku których żaden nie był w stanie wykręcić liczb lepszych aniżeli 0.38 trafień na mecz.

Kolejnym pytaniem, które nasuwa się jest to, jaki los czeka naszych napastników po tym sezonie jeżeli utrzymają oni tak dobrą formę? W takim wypadku trudno wyobrazić sobie, aby któreś z topowych europejskich gigantów nie zarzuciły sieci na naszych graczy. Skoro w przypadku Paco średnia goli na poziomie 0.34-0.38 wystarczyła do tego, aby przekonać FC Barcelonę, to co dopiero mówić o graczach, którzy prawdopodobnie będą w stanie ten wynik znaczaco przebić? Tutaj można już tylko gdybać jak bardzo zdeterminowana do zatrzymania zawodników byłaby sama Valencia oraz czy oni sami chcieliby w niej zostać będąc kuszonymi gigantycznymi podwyżkami. To jednak melodia przyszłości i przyjemne kłopoty bogactwa. Na chwilę obecną pozostaje trzymać kciuki za utrzymanie formy obu z nich. Być może któryś ma realną szansę stać się czołowym snajperem „Nietoperzy” na lata lub zasilić klubowe konto jakąś astronomiczną kwotą?

Jak myślicie, który z panów zakończy ostatecznie ten sezon z większą liczbą trafień? Czy któryś z nich rzeczywiście utrzyma formę na tyle długo, aby nie spaść poniżej magicznej granicy 0.5 bramki na mecz? Mój osobisty typ to zacięta, piękna rywalizacja, która ostatecznie zakończy się 22 golami Zazy i 21 golami Rodrigo, co pozwoli im stworzyć najskuteczniejszą parę strzelców La Liga.

Kategoria: Felietony | Źródło: Własne