Strona główna

„Mecze kończą się dopiero po gwizdku arbitra”

Michał Muszyński | Karol Kotlarz | 16.10.2017; 21:26

Konferencja prasowa Marcelino

Szkoleniowiec Valencii po zakończonym spotkaniu z Realem Betis przyznał, że nie spodziewał się drugiego miejsca w tabeli na tym etapie rozgrywek LaLiga. Zdaniem trenera ambicja jego podopiecznych sprawia, że są szczęśliwi i z optymizmem mogą spoglądać na dalszą część sezonu.

Asturyjczykowi nie spodobało się rozprężenie wśród piłkarzy przy prowadzeniu 4:0: „Nauczyliśmy się, że mecze kończą się dopiero w momencie końcowego gwizdka arbitra”. Ponadto Marcelino pozwolił sobie zażartować, mówiąc: „Musimy unikać takich scenariuszy, ponieważ jestem już za stary, żeby patrzeć na tak szybko pogarszającą się sytuację mojej drużyny na boisku”.

Jakie są Twoje odczucia po meczu?

Bardzo dobre, graliśmy przeciwko drużynie prezentującej dobry futbol, niepokonanej dotąd na swoim stadionie. Zagraliśmy świetną pierwszą połowę spotkania, z pełną kontrolą gry i wieloma okazjami do zdobycia gola. Drugą połowę lepiej zaczął rywal, my mieliśmy z kolei dużą skuteczność pod bramką przeciwnika, myśleliśmy, że spotkanie zostało już rozstrzygnięte na naszą korzyść. Te minuty musimy wyrzucić z naszych głów, nauczyliśmy się, że spotkania kończą się dopiero po gwizdku arbitra. Pod koniec spotkania udało nam się jeszcze podwyższyć wynik zdobywając dwa gole.

Do momentu rozprężenia i dekoncentracji drużyna grała doskonale.

Prezentowaliśmy bardzo wysoki poziom, Betis wszedł lepiej w spotkanie, ale graliśmy naprawdę dobrze. Atakowaliśmy bardzo dobrze we wszystkich fazach spotkania, grając piłką udawało nam się gubić rywala, przez co sprawiał małe zagrożenie pod naszą bramką. Później przyszło to pięć minut… W nasze szeregi wkradło się trochę rozprężenia. Drugą bramkę straciliśmy niemal natychmiast po pierwszej. To są takie momenty spotkania, w których postępowania musimy się jeszcze nauczyć. Statystyki wyglądają dobrze, grę w kontrataku możemy jeszcze poprawić.

Drużyna jest młoda. Czy ten brak dojrzałości może być widoczny?

Wychodzimy z założenia, że każda drużyna LaLiga może sprawiać problemy tak jak wczoraj Betis. Nie możemy się rozluźniać a następnie rehabilitować się za słabszy okres gry. Musimy unikać tego typu słabości.

Dyskusja na temat braku goli napastników została zakończona.

Nigdy nie zacząłem tej dyskusji. Zawsze mieliśmy zaufanie do naszych napastników, myślę że to kwestia kreowania okazji. W piłce nożnej tak już jest, ważne jest by w każdym spotkaniu stworzyć sobie okazje bramkowe, tak jak my to zrobiliśmy z Betisem.

Nigdy nie widziałem cię tak szczęśliwego.

Wydawało się, że graliśmy w tenisa… Nie jest to mój najszczęśliwszy dzień, miałem dni bardziej szczęśliwe. Wykonaliśmy ważny krok, zagraliśmy z wielką drużyną, jaką jest Betis z pasją i zaangażowaniem. Jestem wdzięczny za to całemu zespołowi. Postaramy się podążać tą drogą, nie jest łatwo pozostawać niepokonanym. Stąpamy krok po kroku, pełni pokory, są pewne rzeczy wymagające poprawy, ale ambicja tych piłkarzy sprawia, że możemy być szczęśliwi i z optymizmem spoglądać w przyszłość.

Każdy z piłkarzy widniejących na liście strzelców zdobył po jednym golu.

To rzadko spotykane, tak samo jak strzelenie sześciu goli na obcym stadionie, z dala od domu. Poziom skuteczności w drugiej połowie był bardzo wysoki, postaramy się go utrzymać w kolejnych spotkaniach oraz realizować pozostałe cele, które sobie założyliśmy a które pozwalają nam zwyciężać. Postaramy się zmniejszyć liczbę traconych goli, co jest konieczne, jeśli chcemy znaleźć się w czołówce tabeli na koniec sezonu.

Wicelider LaLiga. Wyobrażałeś to sobie?

Nie, ale rzeczywistość taka jest. Nasz dorobek punktowy jest duży, pokazaliśmy, że dysponujemy konkurencyjnym zespołem. Kalendarz rozgrywek był trudny, mamy wielu dobrych graczy, świetną mentalność i będziemy iść dalej, krok po kroku. Trzeba cieszyć się ze zwycięstwa i myśleć już o Sevilli, która jest kolejnym wielkim zespołem, z jakim przyjdzie się nam zmierzyć na Mestalla.

Wiedziałeś w jakich momentach spotkania drużyna miała grać pressingiem i w jaki sposób go stosować.

Wiedzieliśmy jak zagra Betis na początku spotkania. Byliśmy inteligentni w swojej grze i nieustannie pod presją. Jeśli na nas naciskali, szybko się wycofywaliśmy, dobieraliśmy dobre momenty do pressingu w konkretnych sytuacjach. Bywają momenty kiedy nam to nie wychodzi. Dzisiaj jednak moi podopieczni świetnie się spisali. Betis zmusza do wysokiej obrony, jeśli się rozluźnisz - wykorzystają to. Graliśmy dobrze zarówno bez piłki, jak i z piłką przy nodze od 10. minuty.

Kategoria: Wywiady | Źródło: SuperDeporte | PlazaDeportiva