Strona główna

Prandelli: „Suso miał tu być ze mną”

Karol Kotlarz | Arkadiusz Bryzik | 31.12.2016; 14:20

Były trener o odejściu z klubu

Po zaskakującej dymisji po raptem 88 dniach, Cesare Prandelli poczuł się w obowiązku do wyjaśnienia okoliczności odejścia. W kilku słowach wyjaśnił sytuację, w jakiej znajdował się on i w jakiej obecnie znajduje się klub.

Włosi, jako nacja, często potrafią więcej przekazać gestami, niż słowami. Przykładem tego jest Cesare Prandelli, który pojawił się na konferencji prasowej na dzień po odejściu z Valencii i po słowach: „Suso Pitarch powiedział mi, że jeśli ja odejdę, on odejdzie razem ze mną”, wskazał palcem na stojące obok niego, puste krzesło.

Cesare Prandelli wskazuje puste krzesło. Krzesło, na którym siedzieć miał Suso Pitarch.

„Futbol to uczucie, to pasja, która wykracza poza cyferki i obdarci z tej pasji, czujemy się nadzy” — rozpoczął Prandelli. „Chciałem otworzyć Paternę dla kibiców, dowiedziałem się, że nie mogę. Chciałem zorganizować konferencję, zobaczyłem, że mamy czarną listę (dziennikarze, którzy nie mają wstępu na konferencję — przyp. red.). Nie możemy się tak zamykać, bo przez to cierpimy”.

„Współpraca między nami układała się dobrze. Po spotkaniu w Singapurze wszyscy byliśmy zadowoleni i podekscytowani projektem” — wyjaśniał dalej były trener Valencii. „Dostałem obietnicę wzmocnień w styczniu. Peter Lim zgodził się na transfery i powiedział Suso, że od teraz skupić się powinniśmy na sprowadzeniu Simeone Zazy”

Prandelli rozmawiał zarówno z Simone Zazą, jak i jego ojcem, a następnie potwierdził Suso i Lay Hoon, że wszystko jest na dobrej drodze by doszło do transferu, a piłkarz trafił na Mestalla już 27 grudnia: „Zaza to zawodnik z charakterem, a w Valencii brakuje graczy tego typu, a czasem nawet na stadionie czy w otoczeniu”.

Dwa dni temu Włoch miał zdecydować czy woli transfer napastnika czy środkowego pomocnika zamiast obiecanych czterech piłkarzy: „Jeśli wcześniej była mowa o czterech zawodnikach i nie było z tym problemu, a teraz jest tylko jeden i to jeszcze nie potwierdzony, to coś tu nie pasuje. Dlatego też zdecydowałem, że rezygnuję. Odchodzę z głową w górze i uczuciem, że próbowałem wszystkiego czego się dało. Jestem zarazem podekscytowany i smutny, bowiem gdy sen się kończy, pojawiają się uczucia. Wiedziałem, że zadanie było bardzo trudne i próbowaliśmy, by Valencia wypadła jak najlepiej”.

Na koniec Prandelli prosił, aby pamiętać o jego szacunku dla miasta, fanów i mediów. Po wczorajszym złożeniu rezygnacji pojawiło się wiele pytań, Włoch przyznał, że nie chce odpowiadać na pytania, by „uniknąć kontrowersji”.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Cadena SER | PlazaDeportiva