Strona główna

Wilfried Zahibo — kolejna perła Mestallety

Kamil Guziak | 09.07.2015; 21:46

W pogoni za marzeniami

Valencia Mestalla ma w swoich szeregach wielu utalentowanych zawodników, dla których debiut w pierwszej drużynie jest niczym sen. Kiedy spełniają się dziecięce marzenia, wiara w sens obranego kierunku wzrasta dwukrotnie. Poznajcie historię Wilfrieda Zahibo — urodzonego w Gwadelupie defensywnego pomocnika.

Jego charakterystyczna sylwetka wyróżnia go spośród reszty podopiecznych Curro Torresa. Mierzący 190 cm pomocnik dostał od Nuno szansę gry w pierwszej drużynie i choć to tylko 30 minut sparingu, zdaniem wielu szansę tą wykorzystał. Na ten historyczny moment czekał jednak 11 lat, każdego dnia ciężko pracując na ten dzień.

Wilfried Zahibo, wśród znajomych nazywany „Will” miał 10 lat, kiedy po raz pierwszy usłyszał o Valencii. Wszystko dzięki swojemu największemu idolowi z dzieciństwa, reprezentującemu właśnie drużynę z Mestalla — Jocelynowi Anglomie. Rodzice Wilfrieda pochodzą z Wybrzeża Kości Słoniowej, jednak wyemigrowali do Gwadelupy, gdzie urodził się im syn. Gdy miał zaledwie kilka lat, trafił na mały archipelag Antyli, będący grupą wysp położonych w basenie Morza Karaibskiego.

Swoją przygodę z piłką nożną rozpoczął w wieku ośmiu lat. Takiemu rozwiązaniu przeciwna była matka zawodnika, która uważała, że Wilfried powinien skoncentrować się na nauce i pomocy w domu. Pragnienie syna dostrzegł jednak jego ojciec, w którym znalazł sojusznika. Młody zawodnik próbował naśladować swojego idola — Jocelyna Anglomę, który był wówczas gwiazdą na archipelagu i przykładem dla wielu młodych chłopców, marzących o grze w piłkę. To właśnie on dostrzegł wyróżniającego się Zahibo i zabrał go do Francji, kiedy ten miał 14 lat. Wówczas zaczęła się jego prawdziwa przygoda z piłką. Niespełna dwa lata później Wilfried trafił do Ajaccio, początkowo do drużyny rezerw, a następnie do pierwszego składu, gdzie zaliczył debiut w Ligue 1.

Znakomite występny w francuskiej drużynie sprawiły, że Zahibo szybko znalazł się na ustach wielu ekspertów, którzy wróżyli mu wielką przyszłość. Urodzony w 1993 roku defensywny pomocnik należał do tej samej generacji piłkarzy, którą reprezentowali chociażby Pogba czy Kondogbia. Jak się jednak później okazało, Wilfried miał mniej szczęścia niż wspomniani zawodnicy. W 2011 roku został powołany do reprezentacji Francji U19, jednak nie zanotował swojego upragnionego debiutu. Ówczesny klub pomocnika zaoferował mu nowy kontrakt, gwarantujący grę w podstawowym składzie, jednak marzeniem Zahibo było odnosić sukcesy w największych ligach europejskich , dlatego zdecydował się na zmianę otoczenia. Latem 2013 roku zawodnik trafił na Półwysep Iberyjski, podpisując umowę z Ponferradiną, a następnie z trzecioligową drużyną CF Fuenlabrada. Bardzo szybko odnalazł się w nowym zespole, stając się jego liderem. Spędził tam sześć miesięcy, po czym przeniósł się do miasta, o którym marzył będąc dziesięcioletnim chłopcem. Wybór był oczywisty, choć kusiły go takie drużyny jak Sevilla, Almeria, Granada, Rayo czy też belgijski Anderlecht. Zahibo wiedział jednak, że taka okazja może się nie powtórzyć a on sam może spełnić swoje wielkie marzenie z dzieciństwa. Gra w jednym z najlepszych klubów na świecie. Gra w wielkiej Valencii Anglomy. Mimo, iż miał świadomość, że droga do pierwszej drużyny nie będzie łatwa, to podjął wyzwanie.

W drużynie dowodzonej przez Curro Torresa, Zahibo uchodzi za zawodnika z niezwykłą osobowością. Za każdym razem okazuje wdzięczność, że mu zaufano, starając się odpłacić jak najlepszą postawą zarówno na boisku, jak i poza nim. Pierwszy rok w ekipie Torresa poświęcił adaptacji oraz nabraniu dodatkowej pewności siebie, co z resztą wyszło mu znakomicie. Rozwijał się stopniowo, by stać się wkrótce jednym z filarów obronnych Mestallety oraz liderem drużyny. Zahibo uchodzi obecnie za jeden z większych talentów wśród afrykańskich piłkarzy, występujących na pozycji defensywnego pomocnika. Jego budowa ciała i siła jaką dysponuje, pozwala mu bez kompleksów walczyć z teoretycznie lepszymi zawodnikami. czyni go to kompletnym zawodnikiem, który przez ostatnie półtora roku zrobił ogromne postępy. Zahibo jest spokojnym człowiekiem, który często zamiast poświęcać wolny czas rozrywce woli trenować. Chce wykorzystać każdą chwilę, by się rozwijać, doskonalić. Otwarcie przyznaje, że wszystko co w życiu osiągnął i do czego doszedł zawdzięcza ciężkiej pracy. Teraz, kiedy jego marzenie się spełniło a cały trud przyniósł upragniony efekt stawia sobie kolejne cele — przebić się do pierwszej drużyny i być jej częścią.

21-letni pomocnik porównywany był we Francji do takich zawodników jak Viera czy Toure, którzy w podobnym wieku prezentowali zbliżony styl i poziom gry. Były szkoleniowiec Valencii — Juan Antonio Pizzi — bacznie przyglądał się poczynaniom Zahibo i rozważał nawet wprowadzenie go do pierwszej drużyny. Niestety ostatecznie nie odważył się na taki krok, ale być może zrobi to obecny szkoleniowiec — Nuno, który preferuje młodych i obiecujących piłkarzy.

Środowy występ Francuza z pewnością można zaliczyć do udanych, co może skutkować kolejnymi szansami na grę. Jednego można być pewnym — Zahibo zrobi wszystko, by wykorzystać kolejną szansę na spełnienie marzenia z dzieciństwa i ponowną grę w pierwszej drużynie Valencii.

Kategoria: Felietony | Źródło: eldesmarque | własne