Strona główna

Zmiany w podziale praw do transmisji

Kamil Guziak | 02.04.2015; 00:14

1,1 mld € do podziału w sezonie 2015/16

Wczorajsze plotki nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. Niesprawiedliwy podział pieniędzy ze sprzedaży praw telewizyjnych w Hiszpanii jest obecnie głównym tematem obrad LFP. Związek zapowiedział, że nadchodzący sezon przyniesie zasadnicze zmiany, a podział uzyskiwanych kwot będzie zbliżony do modelu stosowanego w Anglii.

Projekt nowej umowy zakłada sprzedaż pakietu praw za kwotę 1,1 mld €, co przełoży się na zwiększenie kwot dotychczas uzyskiwanych przez kluby. Skorzystać ma na tym rozwiązaniu także Valencia, która w przypadku zatwierdzenia umowy, może liczyć na przychód rzędu 60-70 mln € za sezon (obecnie umowa z Mediapro gwarantuje klubowi zysk rzędu 48 mln € — przyp. red.). Zwiększenie globalnej kwoty nie gwarantuje jednak podziału, jaki możemy zaobserwować chociażby w Anglii, choć jak twierdzą władze LFP — taki model ma służyć za wzór. Sprawa dotyczy zmiany sposobu sprzedaży praw. Dotychczasowy model sprzedaży „na własną rękę” różnym operatorom zastąpić ma sprzedaż wszystkich praw razem, jako pakietu całościowego. Aby tak się stało, kwestia musi się znaleźć w nowym dekrecie królewskim dot. scentralizowanej sprzedaży praw telewizyjnych, a następnie zostać zatwierdzona. Sprawa nie jest jednak prosta ze względu na pewien spór, o którym przeczytacie w dalszej części.

W następstwie porozumienia wszystkich klubów, choć w dalszym ciągu będąca kwestią sporną, dwójka Real Madryt - FC Barcelona, miałaby utrzymać poziom 140 mln € za sezon, zaś pozostałe 820 mln miałoby trafić do podziału między pozostałe kluby Primera División. 50% tej kwoty zostanie podzielone równo pomiędzy wszystkie drużyny w lidze, przez do kasy każdego klubu wpłynie stała kwota rzędu 22,7 mln €. Kolejne 25% z kwoty 820 mln € rozdzielone ma zostać zgodnie z klasyfikacją w ligowej tabeli na zakończenie obecnego sezonu. Tu proporcja będzie znacząca, bowiem pierwsza drużyna może liczyć na niespełna 20 mln € dodatkowego dochodu, zaś ostatnia otrzyma około 1 mln €.

Zakładając, że Valencia zakończy rozgrywki na miejscach 3-4, może liczyć na zysk rzędu odpowiednio 17,5 lub 16,6 mln €. Ostatnie 25% z ogólnej puli rozdzielone zostanie zgodnie z renomą drużyny, ilością sprzedawanych biletów oraz karnetów (Valencia odnotowała w stosunku do poprzedniego sezonu 15% wzrost z tego tytułu), a także popularnością (medialnością zespołu) w Hiszpanii oraz poza granicami. W tej klasyfikacji Valencia bezapelacyjnie znajduje się w pierwszej czwórce La Liga. Do tego dodać należy jeszcze kwotę 4 mln € z tytułu sprzedaży biletów. Jeśli więc dowodzona przez Nuno drużyna zakończy sezon na minimalnie czwartej pozycji, może liczyć za zysk w kwocie przekraczającej 60 mln €.

Zdaniem działaczy Valencii takie rozwiązanie może pozbawić klub możliwości zwiększenia dochodów z tego tytułu w przyszłości, z drugiej zaś strony wpłynie to sprzedaż praw Realu Madryt i Barcelony, które od tej pory nie będą mogły negocjować nowych kontraktów telewizyjnych niezależnie od władz.

Wojna pomiędzy LFP a RFEF

Choć porozumienie pomiędzy klubami zostało osiągnięte, to ostateczna decyzja w sprawie sprzedaży praw nie została jeszcze podjęta, głównie za sprawą sporu pomiędzy Ligą Profesjonalnej Piłki Nożnej (LFP), a Hiszpańską Królewską Federacją Piłkarską (RFEF). Dotyczy on formy, w jakiej miałoby zostać uchwalone ostateczne porozumienie, a dokładniej mówiąc treści dekretu królewskiego.

W poniedziałek, 30 marca odbyło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie, na które zaproszeni zostali przedstawiciele 42 klubów tworzących LFP. Głównym powodem spotkania w pomieszczeniach stadionu Espanyolu były negocjacje między LFP a RFEF w celu osiągnięcia konsensusu. Na zgromadzeniu nie pojawił się żaden z przedstawicieli RFEF, co wywołało prawdziwą burzę w szeregach LFP, któremu przewodniczy Javier Tebas. „Ángel María Villar jest świadomy aktualnej sytuacji zawodowej i amatorskiej piłki nożnej, więc tym bardziej jego postawa jest nieodpowiedzialna, niespójna i robi wiele szkód dla hiszpańskiego futbolu” — mówił stanowczo o prezesie RFEF. Intencją Tebasa jest zawieszenie umowy na mocy której Federacja koordynuje pracę Związku i utworzenie wspólnego komitetu, by skutecznie negocjować z rządem wspólną sprzedaż praw. Takim rozwiązaniem nie jest jednak zainteresowany prezes RFEF, który blokuje negocjacje między stronami, nie wykazując przy tym chęci spotkania i podjęcia negocjacji.

Wielu prezydentów klubów z pierwszej i drugiej ligi uważa, że osobista, wręcz absurdalna wojna na linii Tebas-Villar nie sprzyja nikomu i najbardziej uderza w kluby czekające na ostateczne rozstrzygnięcia w sprawie sprzedaży praw telewizyjnych. Kluby te popierają przedstawiony model podziału zysków.

Część osób także uważa, że zatwierdzone w dekrecie królewskim warunki sprzedaży praw są nieprawidłowe i niezgodne z prawem. Chodzi tu o równość wszystkich klubów wobec prawa, która we wspomnianym dekrecie została zachwiana na korzyść Realu Madryt i Barcelony. Jak podkreśla Tebas, wszystkie zespoły powinny być na równi wobec prawa i nikt nie powinien mieć w tym przypadku przewagi. Dodatkowo przedłużający się spór sprawia, że pozostaje coraz mniej czasu na negocjacje z podmiotami zainteresowanymi kupnem praw do hiszpańskiej ekstraklasy.

Kategoria: Ogólne | Źródło: SuperDeporte | PlazaDeportiva