Strona główna

Zwycięstwo na koniec roku

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik | 20.12.2014; 21:50

Eibar pokonany

Fatalna murawa i jeszcze gorsza pogoda nie przeszkodziły Valencii w wykonaniu planu minimum na dzisiejszy wieczór. Ches wyszarpali 3 pkt. z gorącego terenu i kończą rok ze zwycięstwem po bramce Paco. Ligowe zmagania powracają dopiero w styczniu, a przeciwnikiem Valencii będzie Real Madryt.

Nuno dosyć niespodziewanie zdecydował się na wystawienie składu ze zmienionym ustawieniem. Valencia pierwszy raz w tym sezonie w lidze zagrała systemem 3-5-2, w którym rolę trzech defensorów sprawowali Mustafi, Otamendi i Orban, a wahadłowymi skrzydłowymi byli Feghouli i Piatti. W linii w pomocy względem poprzedniego spotkania ligowego miejsce w składzie utrzymali Fuego i De Paul, do jedenastki powrócił Parejo, tymczasem w ataku oglądaliśmy duet Paco-Negredo.

Spotkanie od samego początku było dość chaotyczne i niemiłe dla oka. Piłkarzom ewidentnie przeszkadzały warunki, w jakich toczył się mecz, bowiem po obfitych opadach deszczu murawa na Estadio de Ipurra delikatnie mówiąc nie była w najlepszym stanie. Pierwsi jednak przed okazją strzelenia gola stanęli gospodarze. Piovaccari ładnie obrócił się z piłką przed polem karnym i nadając piłce odpowiedniej rotacji oddał groźny strzał w dłuższy słupek, ale na miejscu był Diego Alves, który spektakularną paradą strącił futbolówkę na rzut rożny.

Tymczasem Valencia pomimo usilnych prób ataków nie potrafiła sklecić cokolwiek ciekawego w ofensywie. Często dochodziło do niedobrych, niedokładnych i niezrozumiałych zagrań. Warta odnotowania jest za to 29. minuta gry, kiedy żółtym kartonikiem za atak łokciem na rywala ukarany został Javi Fuego, a że była to już jego piąta w tym sezonie kartka, to oznacza, że pomocnika zabraknie w styczniowym pojedynku z Realem Madryt.

Wreszcie, w 31. minucie przyjezdnym udało się zawiązać dość ciekawą akcję, która od razu zakończyła się golem. Feghouli podaniem do De Paula rozpoczął kontrę, z kolei Argentyńczyk od razu posłał długą piłkę za obrońców na Piattiego, który wykorzystując błąd Boatenga z dużym szczęściem dograł do Paco Alcácera, a ten — również z drobnymi kłopotami — dopełnił formalności trafiając do pustej bramki!

Miejscowi próbowali odpowiedzieć jeszcze w pierwszej połowie. W nad wyraz dobrej sytuacji po dośrodkowaniu z lewego skrzydła znalazł się Mikel Arruabarrena, który jednak najwidoczniej miał za dużo czasu, poprzez co zwyczajnie zgłupiał i uderzenie byłego piłkarza Legii po rykoszecie od Piattiego z łatwością złapał Diego Alves. W pierwszej części ciężko mówić o emocjonującym spotkaniu, bowiem na placu gry od pierwszego gwizdka oglądaliśmy solidny bałagan w wykonaniu obu ekip, a nadzieje na lepszą drugą połowie, jak się później okazało, pozostałym tylko nadziejami.

Po przerwie obraz gry, jak już wyżej wspominaliśmy, nie uległ zmianie, jednakże co najmniej ciekawych roszad w ustawieniu dokonywał Nuno. Najpierw, po godzinie gry plac gry opuścił Sofiane Feghouli, którego zastąpił Antonio Barragán, co równoznaczne było z powrotem do gry czterema obrońcami. Jakbym tego mało było, to kilka minut później na boisku zameldował się z kolei José Gayá zmieniając Pablo Piattiego i od tego momentu Nuno zdecydował się przejść na ustawienie z pięcioma obrońcami!

To właśnie Barragán rozpoczął jedną z nielicznych groźnych akcji w drugiej połowie. Prawy defensor Valencii posłał długą piłkę na Negredo, który idealnie przygotował ją Paco na strzał z woleja, jednak to wylądowało minimalnie obok słupka. Alcacer kilkanaście minut później również mógł wpisać się na listę strzelców, kiedy oddał dobry strzał z rzutu wolnego, jednak na miejscu był Irureta.

Gospodarze, chociaż próbowali, to nie potrafili nawet stworzyć sobie sytuacji do zdobycia gola. Tymczasem Valencia od czasu do czasu gościła w polu karnym Eibar, co jednak nie kończyło się stuprocentowymi okazjami na drugie trafienie. Do końca spotkania Iruretę postraszyć zdążyli Negredo, Barragán czy De Paul, jednak uderzenie żadnego z nich nie należało do najwyższej jakości.

Valencia ostatecznie wygrała, ale spotkanie to na pewno nie przejdzie do historii. Mecz, w którym rządził chaos udało się wygrać jedną pojedynczą akcją, co jednak nie ma większego znaczenia, bo liczą się trzy punkty, które powodują, że „Nietoperze” kończą rok na czwartym miejscu w tabeli wyprzedzając Sevillę. Powrót do ligowych rozrywek za dwa tygodnie i od razu ogromne wyzwanie — mecz z Realem Madryt.

Primera División, 16. kolejka: Eibar 0:1 (0:1) Valencia

Gol: 0-1. m. 30. Paco Alcácer

Eibar: Xabi Iruretagoinea; Bóveda (Capa, m. 77), Albentosa, Raúl Navas, Lillo; Boateng, Dani García; Manu del Moral (Lekic, m. 68), Arruabarrena, Saúl Berjón (Abraham, m. 46); Piovaccari.

Valencia: Diego Alves; Orban, Otamendi, Mustafi; Feghouli (Barragán, m. 58), Javi Fuego, Dani Parejo, Piatti (José Luis Gayá, m. 70); R. de Paul (Rodrigo, 90); Negredo, Paco Alcácer.

Kategoria: Składy | Źródło: własne