Strona główna

Porażka w ostatnich minutach

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik | 30.11.2014; 23:04

Druga przegrana z rzędu

Mimo dobrej postawy i wyrównanego meczu, nie udało się dowieść bezbrakowego wyniku do końca spotkania. W ostatniej minucie doliczonego czasu bramkę na wagę zwycięstwa dla Barcelony zdobył Sergio Busquetes i ostatecznie to Katalończycy mogą cieszyć się z 3 pkt.

Pomimo porażki przed tygodniem z Levante w walenckim środowisku wszyscy czekali na spotkanie z Barceloną. Autokar, którym piłkarze Valencii przybyli na mecz przed stadionem bardzo gorąco powitało kilkanaście tysięcy kibiców oczekując na wygraną. Tymczasem Nuno w wyjściowym zestawieniu wrócił do trójki w środku pola Fuego-Gomes-Parejo, od pierwszej minuty na placu gry pojawili się również m.in. Feghouli i Negredo.

Nim jednak wybrzmiał pierwszy gwizdek sędziego na Mestalla odbyła się miła uroczystość. Złote i diamentowe insygnia z rąk Amadeo Salvo otrzymali Bernardo Españeta España, Aurelio Martínez i Pepe de los Santos za poświęcenie i prace dla klubu przez ostatnie lata.

Początek spotkania był dość wyrównany i miał swoje tempo. Zarówno jedni, jak i drudzy potrafili zaprezentować swoje umiejętności ofensywne, a także defensywne. Pierwszą groźną okazję stworzył sobie Rodrigo, który na lewym skrzydle ograł Mascherano i uderzeniem już z pola karnego szukał swojej szansy, jednakże czujny w bramce gości okazał się Claudio Bravo.

Bardzo aktywny w środku pola był André Gomes, który niekiedy z łatwością radził sobie z przeciwnikami. Tak też było w sytuacji, kiedy zgarnął futbolówkę przed polem karnym, zwodem za zamach minął Mascherano i próbował spokojnym strzałem po ziemi w długi róg kończyć akcję, ale ostatecznie piłka minęła słupek.

Samo spotkanie było ogromną walką z obu stron. Dowodem na to niech będzie starcie Otamendiego z Neymarem i chociaż Argentyńczyk mocno przesadził ze swym upadkiem poruchu głową zawodnika Barcelony sytuacja ta pokazywała obraz pojedynku. Warto wspomnieć także o Jeremy`m Mathieu, który — jak można było się spodziewać — przywitany został przez Mestalla od początku porcją gwizdów.

Tymczasem do głosu dochodzić zaczęła Barcelona i zdołała stworzyć sobie jedyną, lecz naprawdę groźną okazję do bramki w pierwszej połowie. Pique zagrał długą piłkę na Neymara, który dość szczęśliwie, acz udanie wystawił ją wbiegającemu Suarezowi na jedenasty metr od bramki, a potężne uderzenie Urugwajczyka zdołał obronić Diego Alves!

Tuż przed zejściem do szatni Valencia zmarnowała doskonałą okazję do wyjścia na prowadzenie! Feghouli i Negredo wyprowadzili kontrę posyłając piłkę w lewy sektor boiska, gdzie w stronę bramki popędził Rodrigo. Hiszpan przytomnym zagraniem w polu karnym, obsłużył André Gomesa, który już minął bramkarza, jednak kąt, w jakim się znajdował był zbyt ostry i nie pozwolił wpakować mu piłki do siatki.

Po pierwszej połowie można było być zadowolonym i patrzeć z optymizmem na drugą odsłonę. Przede wszystkim podobać mógł się sam mecz, który stał na wysokim poziomie i w pełni nie zawiódł żadnego z kibiców. W przerwie Nuno nie zdecydował się na zmiany, a z pierwszą takową — uprzedzając fakty — czekał do 70. minuty, kiedy na placu gry zawitał Rodrigo de Paul. W późniejszym okresie wprowadzeni do gry zostali Paco i Filipe.

Obraz gry po wznowieniu gry nie uległ zmianie, jednakże nieco więcej niż wcześniej do powiedzenia miała Barcelona, a piłka częściej gościła w szesnastce Diego Alvesa. Pierwszą szansę miał Luis Suarez, który w sytuacji stykowej uprzedził Alvesa, opanował futbolówkę, lecz uderzenie z dość niewygodnej pozycji pozostawiało sporo do życzenia. W tej samej akcji blisko groźniej kontuzji był Nicolas Otamendi niefortunnie spadając na lewą nogę, która nie utrzymała ciężaru ciała. Chociaż wszystko wyglądało nad wyraz źle, to Pitbull chwilę później powrócił do gry!

Błyskawicznie odpowiedzieć mogła Valencia, która po rzucie rożnym dwukrotnie, za sprawą Mustafiego oraz Rodrigo chciała zaskoczyć rywali, ale za każdym razem dobrze spisywała się defensywa Katalończyków. Dość powiedzieć, że przy uderzeniu tego drugiego Pique wybił piłkę niemalże z linii bramkowej.

Przed 70. minutą spotkania drogę do bramki Valencii wreszcie znalazła Barcelona, jednakże boczny arbiter spotkania dopatrzył się spalonego, o którym tak naprawdę nie możę być mowy. Po zablokowanym strzale Neymara futbolówkę tuż przed bramkę Valencii dostarczył Dani Alves, gdzie świetnie zachował się Suarez pakując ją do siatki, jednakże, jak już wspomnieliśmy, trafienia nie uznano.

Z każdą minutą walka była coraz większą i przed kolejną okazją na wyjście na prowadzenie (chyba najlepszą!) stanęli „Nietoperze”! Álvaro Negredo popędził z kontrą na bramkę rywali, po czym dobrym podaniem obsłużył pędzącego prawą stroną Feghouliego! Algierczyk znalazł się w sytuacji san na sam z Bravo, ale to właśnie Chilijski bramkarz wyszedł z niej obronną ręką!

Valencia nie poprzestawała i chwilę później znów gorąco było w szesnastce gospodarzy. Przyjezdni stracili piłkę na własnej połowie, Gomes rozprowadził akcję podaniem na lewą stronę do Gayi, który posłał w pole karne piłkę na Negredo. Hiszpan wykorzystując poślizgnięcie Mascherano uderzył z bez przyjęcia, ale ponownie na posterunku był golkiper Barcy i odbił strzał na rzut rożny!

Chociaż wydawało się, ze mecze zakończy się remisem i końcowym podziałem punktów ostatnie słowo należało do Barcelony. Po rzucie rożnym piłka rozegrana został po obwodzie, a kiedy znalazła się po nogami Messiego ten zacentrował ją na piąty metr od bramkami, gdzie znalazł się Neymar, którego uderzenie obronił jeszcze Alves, jednak był bez szans przy dobitce Sergio Busquetsa. 0:1.

Chwilę później sędzia zakończył mecz, a Mestalla zostało po raz pierwszy w tym sezonie zdobyte. Chociaż Valencia po tym meczu nie może dopisać nawet punktu, to piłkarzom Nuno należą się brawa i słowa podziękowania za walkę i stworzenie fantastycznego widowiska, jakim był ten pojedynek.

Valencia CF - FC Barcelona 0:1 (0:0)

Gol: Sergio 94. min

Valencia: Alves, Barragán, Otamendi, Mustafi, Gayá; Fuego, Parejo (Filipe, m.83), Andre Gomes; Feghouli, Rodrigo (De Paul, m.72), Negredo (Alcacer, m.81).

Barcelona: Bravo, Alves, Piqué, Mathieu (Rakitic, m.67), Alba; Busquets, Mascherano, Xavi (Rafinha, m.79); Messi, Suárez (Pedro, m.79), Neymar

Kategoria: Składy | Źródło: własne