Strona główna

Znakomite statystyki zasługą strategii?

Kamil Guziak | 12.11.2014; 20:42

Ile dają zespołowi umiejętności taktyczne Nuno?

Jedenaście rozegranych meczów na ligowym podwórku i dwadzieścia strzelonych goli. Jak podają statystycy, osiem z tych trafień odnotowano po ruchach strategicznych Nuno oraz jego podopiecznych podczas meczu. Czy portugalski szkoleniowiec potrafi odmienić losy meczu w jego trakcie?

Statystyki są nieomylne, jednak ich interpretacja zupełnie dowolna. Osiem goli będących wynikiem zmian taktycznych bądź wyborów personalnych dotyczących szczegółowych zadań zawodników w czasie trwania meczu daje trenerowi dużą skuteczność podejmowanych decyzji. Nie zawsze jednak wybory trenera przekładają się na grę drużyny, czego dobitnym przykładem mogą być spotkania przeciwko Deportivo czy Athletic Bilbao. Nie zmienia to jednak faktu, że Nuno zna się na swoim fachu.

Na wspomniane osiem goli składają się: cztery zdobyte po rzutach rożnych (dwukrotnie w meczu z Elche oraz po jednym trafieniu przeciwko Atlético i Villarreal — przyp. red.), jeden wykorzystany przez Rodrigo Moreno rzut karny oraz trzy trafienia samobójcze rywali, kolejno: João Mirandy, Manu Triguerosa oraz David Lombána. Wydaje się, że gole padały jak każde inne — obserwatorzy natomiast część zasług przydzielają Nuno. W sumie spośród dwudziestu strzelonych przez zawodników Valencii goli osiem zdobytych zostało po strzale prawą nogą, sześć nogą lewą, pięć razy piłka znalazła drogę do bramki rywala po uderzeniu głową oraz raz klatką piersiową.

Wartym podkreślenia jest także, że osiem goli „Nietoperze” zdobyli w pierwszych piętnastu minutach meczu, co pokazuje z jakim nastawieniem drużyna rozpoczyna mecz. Biorąc pod uwagę wszystkie 23 gole zapisane na koncie Valencii, czternaście z nich padło w pierwszej, zaś dziewięć w drugiej połowie meczu.

Jeśli chodzi o zdobywców tych bramek, to w klasyfikacji przoduje Paco Alcácer z czterema trafieniami na koncie. Za jego plecami plasuje się niemiecki defensor — Skhodran Mustafi oraz Dani Parejo, którzy bramkarzy rywala pokonywali trzykrotnie. Po dwa gole na koncie mają Pablo Piatti i André Gomes, natomiast Lucas Orbán, Rodrigo Moreno, Sofiane Feghouli, Nicolás Otamendi, Jose Luis Gayá oraz Carles Gil zapisali na koncie jedno trafienie. W sumie bramki dla Valencii w obecnym sezonie zdobywało aż jedenastu zawodników, co czyni zespół z Mestalla czołową drużyną w tej klasyfikacji, oczywiście mowa tu o lidze hiszpańskiej.

Bezapelacyjnym liderem drużyny jest obecnie brazylijski golkiper — Diego Alves, który z sześcioma puszczonymi bramkami w dziesięciu występach plasuje się na drugim miejscu w wyścigu o Trofeo Zamora, ustępując jedynie Claudio Bravo.

Porównując Valencię obecną, do tej z zeszłego sezonu dostrzec można prawdziwą przepaść. Po zaledwie dziesięciu kolejkach drużyna dowodzona przez Djukića z dorobkiem trzynastu oczek traciła do liderującej wówczas Barcelony siedem punktów. Również zdobycz bramkowa na tym etapie nie powalała na kolana, bowiem „Nietoperze” mieli po dziesięciu kolejkach zaledwie trzynaście trafień. Dziś nie biorąc pod uwagę bajecznie skutecznego Realu Madryt, Valencia ustępuje pod tym względem tylko Barcelonie. Również liczba straconych goli na tym etapie robi różnicę. Dziś Valencia wraz z Malagą jest drugą drużyną pod względem najmniej tracących, ze stratą dziewięciu bramek po jedenastu kolejkach, podczas kiedy w zeszłym sezonie liczba ta wynosiła siedemnaście.

Liczby nie kłamią. Valencia pod wodzą Nuno notuje najlepszy początek od sezonu 2008/09, kiedy to po jedenastu kolejkach drużyna zgromadziła 23 punkty (dziś jest 24 — przyp. red.). Podobne wyniki drużyna osiągała w sezonach 1943/44 oraz 2003/2004 — wówczas kończyło się to zdobyciem Mistrzostwa Hiszpanii. Dobry prognostyk? Niech każdy odpowie na to pytanie sam. Jedno jest natomiast pewne — Nuno zasługuje na szacunek tworząc historię na naszych oczach.

Kategoria: Ogólne | Źródło: PlazaDeportiva