Strona główna

Jaume, bramkarz zdeterminowany

Marcin Śliwnicki | 29.07.2014; 18:12

Czy Hiszpan przebije się do pierwszego zespołu?

Jaume Doménech w bramce Valencii nie obniża poziomu. Takie przesłanie płynie z ostatnich decyzji sztabu szkoleniowego „Nietoperzy”. Szansę treningów z pierwszym zespołem, którą dostał od José Manuela Otxotoreny, wykorzystuje świetnie, zarówno podczas zajęć jak i sparingów.

Jaume do Walencji trafił latem ubiegłego roku, gdy wzmocnił ekipę Mestallety. Jego postawa była na tyle dobra, że sezon kończył już jako kapitan zespołu. Teraz dostał możliwość uczestnictwa trwającej obecnie w pretemporadzie i jak na razie, dzięki determinacji i nieustannym staraniom, ma szansę zrobić duży krok w swojej karierze.

Spotkanie z Alianzą było pierwszym, jakie Doménech przegrał w serii rzutów karnych. Jak sam jednak przyznał, nie ma powodu czuć się z tego powodu gorszym. To, że Nuno za kontuzjowanego Alvesa wprowadził jego, a nie Guaitę to tylko dodatkowy zastrzyk motywacji. Zwłaszcza, że jest bramkarzem, który dopiero walczy o swoją pozycję. Zaufanie trenera odpłacił dobrym występem przeciwko drużynie z Limy, a widoczny był zwłaszcza we wspomnianej serii „jedenastek”.

Dlaczego jednak sędzia nakazał powtórzyć dwa z czterech rzutów karnych, które obronił Jaume? Ciężko to wyjaśnić. Zdaniem arbitra bramkarz zbyt wcześnie wychodził przed linię. Sam zawodnik stwierdził jednak, że taki jest jego styl obrony rzutów karnych, krok w przód to ledwie parę centymetrów, które nie wpływają na skuteczność interwencji.

Po spotkaniu Hiszpan był wyraźnie niezadowolony z decyzji sędziego, jednak koledzy z drużyny uspokajali go i gratulowali dobrej postawy. Solidny występ Jaume warty jest podkreślenia z jeszcze jednego powodu. Kiedy wchodził na boisko uniósł ręce ku niebu — mecz zadedykował zmarłemu niedawno dziadkowi — który, zdaniem zawodnika, wspierał go w trakcie gry.

Kategoria: Felietony | Źródło: SuperDeporte