Strona główna

Wpadek ciąg dalszy

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik | 24.11.2013; 20:57

Elche ogrywa Valencię

Wpadka goni wpadkę. Valencia Miroslava Đukicia znów zawiodła oczekiwania fanów i tym razem musiała uznać wyższość beniaminka, Elche. Gospodarze wygrali mecz dzięki trafieniem Fidela i Cristiana. Przyjezdni odpowiedzieli jedynie golem Juana Bernata.

Do składu powrócili chociażby Jonas i Diego Alves. Natomiast Walenckich kibiców zapewne niepokoiła ponowna obecność Jeremy`ego Mathieu w centrum defensywy.

Valencia od początku zyskała przewagę na placu gry. Już w pierwszych sekundach groźnie na bramkę gospodarzy uderzał Pabón. Kilka minut później znów zrobiło się gorąco. Dośrodkowaną piłkę z rzutu rożnego przedłużył Canales, a na długi słupek nabiegał Ricardo Costa, lecz ku zaskoczeniu wszystkich strzał kapitana z najbliższej odległości powędrował w poprzeczkę.

Przyjezdni wciąż dominowali na placu gry. Piłkarze beniaminka mieli problemy z wprowadzeniem swoich akcji, a niekiedy tracili piłkę zaraz po jej odzyskaniu na własnej połowie. Zakończyć powinno się to golem najmniej raz. Jonas przejął piłkę, podprowadził ją pod jedenasty metr, po czym uruchomił Fede, ale strzał skrzydłowego minimalnie minął słupek. Kolejna okazja… zmarnowana!

Niewykorzystanych szans ciąg dalszy! Następną po dośrodkowaniu z prawego skrzydła miał Dorlan Pabón, który popisał się uderzeniem głową z niełatwej pozycji. Futbolówka przelobowała golkipera miejscowych, zmierzała już do bramki, lecz na jej drodze stanął jeden z defensorów Elche… Kolumbijczykowi pozostało chwycić się za głowę.

„Nietoperze” najwyraźniej nie zamierzali kończyć swojego festiwalu niemocy. Ten sam Pabón dosłownie kilkadziesiąt sekund później ponownie stanął przed wyśmienitą okazją. Wybita przez gospodarzy piłka z pola karnego trafiła do ustawianego przed nim skrzydłowego. Nieatakowany przez kompletnie nikogo Pabón oddał groźny, acz zbyt lekki strzał. Piłka w rękach Manu.

W pierwszej odsłonie miejscowe Elche tylko raz zagroziło bramce Alvesa. Wyśmienitym prostopadłym podaniem mijającym linie pomocy i obrony popisał się Fidel, jednak do wychodzącego sam na sam Riviery szybko doskoczyli Ricardo wraz z Barraganem, a ten w zasadzie podał piłkę w ręce Diego.

Po przerwie zmienił się obraz gry. Blanquinegros najwyraźniej wykorzystali wszelakie możliwości marnowania sytuacji, a wiec i kontrole nad spotkaniem przejęło Elche. Jednakże piłkarze tegoż klubu postanowili dogodne okazje wykorzystywać. Już kilka minut po wznowieniu gry Fidel oddał piękny strzał głową po centrze Albacara. 1:0.

Szybko, po kwadrans później już nadarzyła się okazja do wyrównania. Dobre podanie otrzymał Jonas i… jakżeby inaczej, gola nie było po interwencji Manu. Żeby było śmieszniej dobitkę Pabóna z linii wybił Lobman. Wciąż 1:0.

Trener Djukić dość później zauważył nieporadność swoich piłkarzy. Na szczęście na placu gry pojawił się ktoś taki jak, Juan Bernat. Młody Hiszpan postanowił nie iść tą samą drogą, co koledzy i już za pierwszym razem trafił do siatki Manu. Dośrodkowanie Barragana wreszcie znalazło adresata w postaci właśnie Bernata. Pierwszy strzał zmiennika wprawdzie odbił Manu, lecz przy dobitce był bez szans. 1:1.

Na placu gry pojawił się również Helder Postiga. Portugalczyk wprawdzie nie wyniósł do gry VCF najmniejszej jakości, lecz jednym strzałem, jaki oddał mógł odmienić oblicze spotkania. Bombę posłaną przez Heldera zza szesnastki sparować zdołał Manu. Niestety końcowe fragmenty pojedynku należały już tylko do Elche. Przy jednym z podań zaspała walencka defensywa, a wykorzystał to Cristian posyłając piłkę do siatki uderzaniem w długi słupek. 2:1.

Wbrew pozorom Valencia nie zagrała tak katastrofalnego meczu, jak niektórzy wieszczą. Nie oznacza to jednak tego, iż byliśmy świadkami najlepszego spotkania w sezonie. Najzwyczajniej multum szans, jakie „Nietoperze” mieli zostały zaprzepaszczone. Tym samym zaprzepaszczona została też Liga Mistrzów… już chyba ostatecznie.

Elche - Valencia 2:1 (0:0)

Gole: Fidel, Cristian - Bernat

Kategoria: Składy | Źródło: Własne