Strona główna
Jeżeli takie rzeczywiście było założenie Quique, to je osiągnął - kibice na Estadio Mestalla oklaskami pożegnali swoich piłkarzy, nie pojawił się żaden transparent z żądaniem głowy trenera, a nawet dało się słyszeć okrzyki: "Quique quédate!" (Quique pozostaje). Szóste zwycięstwo z rzędu nie mogło pozostać niezauważone, dlatego większość do nie dawna sceptycznie nastawionych fanów, przyszłość klubu zaczyna widzieć w jasnych barwach.

Dziennikarze Las Provincias napisali dziś, że dla kibiców Valencii, szklanka znów stała się do połowy pełna, nie pusta. Zespół przynajmniej przez jeden dzień stoi na czele tabeli (Real Madryt dziś gra z Betisem), kontynuuje serię 6 zwycięstw z rzędu, gra zaczyna wyglądać coraz lepiej, a stosowany przez trenera system rotacji zaczyna przynosić efekty, dając do zrozumienia, że porażka w pierwszej kolejce była jedynie wypadkiem przy pracy.

Wczorajszy mecz był wyjątkowy dla obydwu trenerów - Quique Flores i Michael Laudrup przez dwa sezony występowali razem w Realu Madryt (1994/95 oraz 1995/96). Obaj panowie przeprowadzili przed spotkaniem dosyć długą rozmowę, a z konfrontacji byłych klubowych kolegów, zwycięsko wyszła ekipa dowodzona przez trenera Valencii.

Wyjątkowe było to spotkanie również dla Davida Villi i Fernando Morientesa. Pierwszy z pary wczorajszych napastników rozgrywał swoje 150 ligowe spotkanie, bramką przyczyniając się do zwycięstwa, zaś dla Morientesa był to już trzechsetny występ na krajowych boiskach.

Wczorajszy mecz sędziował szczęśliwy dla naszego klubu arbiter - Fernández Borbalán, dla którego był to 5 mecz Valencii w karierze. Jak do tej pory, wszystkie kończyły się zwycięstwem naszego klubu, dlatego - jak dodaje Las Provincias - żaden fan Valencii nie miałby nic przeciwko temu, aby Fernández Borbalán sędziował wszystkie ligowe spotkania drużyny Quique Floresa, aż do końca sezonu.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Las Provincias