Strona główna

Soldado atakuje Salvo

Krystian Porębski | 03.08.2013; 02:41

Szorstkie pożegnanie „Żołnierza” i odpowiedź klubu

Kiedy Roberto mówił, że wypowie się o swoim transferze w odpowiednim momencie, nikt chyba nie przypuszczał co tak naprawdę znaczą jego słowa. Zdjęcia publikowane przez walenckie media prezentowały napastnika uśmiechniętego. Jak się okazało, pokazywały one mylny obraz całej sytuacji.

Odchodzę bo nie wierzę w ten projekt i tego prezydenta. Pomawiał moich agentów, którzy są dla mnie jak rodzina. Chciałbym przeprosić fanów ponieważ zawsze mówiłem, że chciałbym wypełnić obowiązujący kontrakt. Potrzebuje stabilności, której Salvo nie gwarantuje. Spowodował, że straciłem wiarę. Mimo wszystko liczę, że będzie jednym z lepszych włodarzy klubu. Nie wypowiadałem się wcześniej, ponieważ nie chciałem aby odbiło się to na klubie. Wiele informacji w mediach pojawiało się przez prezydenta. Dziękuje fanom i kolegom z drużyny, którzy nadal wierzą w powodzenie tego projektu. Zawsze będę miał Valencię w swoim sercu. Bardzo ważne jest dla mnie jednak, aby ciągle poprawiać swoją grę. Liczę, że Bale zostanie w Tottenhamie

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że Roberto nie zrobił nic strasznego mówiąc to co myśli. Przez internetową społeczność został jednak bardzo skarcony, zwłaszcza ze względu na jedną rzecz. Roberto stwierdził także, że: „Od kiedy tylko spotkałem Salvo, wiedziałem, że będę musiał opuścić klub”. Wypowiedź ta jednak ma się nijak, do faktu, że nawet po nominacji nowego prezydenta „Żołnierz” uparcie twierdził, że chce pozostać w klubie. Twitter natychmiastowo zareagował, a trendem stał się hashtag wspierający Salvo #animosalvo.

Pierwszy na zarzuty Soldado odpowiedział dyrektor Cervera:

Soldado wystosował w naszym kierunku wiele zarzutów, kiedy nie możemy się odpowiednio do nich ustosunkować. Prezydent wyruszył wraz z zawodnikami i trenerem do Stanów Zjednoczonych i prawdopodobnie nawet jutro nie będzie miał szansy się wypowiedzieć. Chciałbym jednak powiedzieć, iż nie zgadzamy się ze słowami Soldado. Za nami są długie i trudne negocjacje i jedynym wytłumaczeniem dla takiego postępowania jest to, że piłkarz i jego agenci nie osiągnęli oczekiwanych rezultatów. Amadeo Salvo jednak musi dbać o interes klubu i do końca trzymał rękę na pulsie. Postawiliśmy twarde warunki i pozostaliśmy nieugięci, ponieważ nigdy nie chcieliśmy pozbywać się Roberto. W każdym razie dziękujemy zawodnikowi za grę dla klubu i życzymy mu wszystkiego najlepszego.

Jak się jednak okazało, Amadeo Salvo nie chciał milczeć i ustosunkował się już następnego dnia do słów Soldado na łamach Super Deporte:

Jestem zdziwiony, że Soldado nazywa mnie kłamcą. Jedyną rzeczą do jakiej dążę jako prezydent to dbać o dobro klubu i nie stoi za tym nic innego. Valencia ma fanów na całym świecie i zasługuje na szacunek, zwłaszcza tych którzy noszą nietoperza na piersi. Zaprzeczam oskarżeniom o kłamstwa. Nie mamy nic do ukrycia, ale nie mamy zamiaru wstępować z naszym byłym już zawodnikiem na wojenną ścieżkę.

W wywiadzie dla Radio Nou dodał także:

Nigdy nie skłamaliśmy w sprawie Soldado. Odszedł bo sam tego chciał. Zawsze wypowiadaliśmy się jasno, głośno i wyraźnie, informowaliśmy kibiców o zaistniałej sytuacji. Roberto naciskał na nas, żebyśmy się zgodzili na ofertę poniżej klauzuli, ale staliśmy twardo przy swoim. Zawodnik, który tyle lat grał w barwach klubu i nosił opaskę kapitańską nie powinien się tak zachowywać. Fani niemal jednogłośnie potępili zachowanie napastnika. Trzeba pamiętać, że to dzięki kibicom, którzy płacili za bilety, Roberto mógł dostawać tak wysoką pensję i powinien się z nimi liczyć. W czerwcu mówił, że chciałby przedłużyć kontrakt. Dokładnie 26 czerwca po północy ogłosił nam, że już więcej w barwach Valencii nie zagra.

Salvo dodał także, że wizyta w USA ma na celu reklamę klubu i spowodowanie zainteresowania inwestorów. Prezydent wypowiedział się na tematy ewentualnych transferów:

Zaragoza zmieniła nagle postanowienia co do transferu Postigi. Jeśli nie zaakceptują naszych warunków, to Portugalczyk nie zostanie naszym zawodnikiem. Drugi napastnik będzie młody z potencjałem i ceną na jaką możemy sobie obecnie pozwolić. Obecnie negocjujemy z kilkoma snajperami. Piatti nie odrzucił oferty Rennes. Jeśli jednak jej nie zaakceptuje, będzie mu ciężko o występy w kolejnym sezonie. Nie mamy zamiaru go wypożyczać. Oferta jaką Liverpool złożył za Cissokho jest poniżej naszych oczekiwań. Jeśli chcą go naprawdę pozyskać, będą musieli zapłacić więcej.

Kategoria: Wywiady | Źródło: SD | RN