Strona główna

Lewantyńskie bezkrólewie

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik | 03.03.2013; 00:30

Remis na Mestalla

Walencja jednak bez króla. W pojedynku dwóch ostatnich przedstawicieli padł bramkowy remis, który jednak nie w pełni odzwierciedla przebieg spotkania i nie do końca ukazuję przewagę, którą na przestrzeni całego meczu wywalczyli sobie piłkarze Valencii, a którą Jeremy Mathieu przypadkowo roztrwonił w najmniej oczekiwanym momencie.

Ku zaskoczeniu kibiców od minut pierwszych między słupkami stanął nie Diego Alves, lecz Vicente Guaita. Hiszpan powrócił do bramki po feralnym spotkaniu z PSG, gdzie zawinił przy dwóch trafieniach. W środku pola zabrakło Tino Costy, z kolei od początku na plac gry wybiegł Sergio Canales.

Już w ósmej minucie Joao Pereira miał (nie)przyjemność zmasakrowania sędziego. Portugalczyk za wszelką cenę chciał dopaść do piłki, jednak na drodze stanął mu Velasco Carballo. Arbiter po chwili podniósł się z murawy, cały i zdrowy.

Rzut z autu, niby nic groźnego. Juanfran wrzuca futbolówkę w pole karne, głową strzela Iborra. Piłka przelatuje nad obrońcami oraz wychodzącym z bramki Guaitą i ląduje w siatce… Konsternacja na Mestalla, Levante obejmuję prowadzenie w derbach miasta.

Odpowiedzieć szybko chciał Feghouli, lecz strzał reprezentanta Algierii został pewnie wybroniony przez Munuę.

”Blanquinegros” wzięli się do odrabiania strat i zrobili to już w 26. minucie spotkania. Po dograniu Parejo na piąty metr od bramki po niesamowitym zamieszaniu do piłki wreszcie dopadł Jonas. Brazylijczyk nie miał większych kłopotów z wpakowaniem piłki do pustej bramki. Remis.

Dwadzieścia minut później Nietoperze objęli już prowadzenie! Feghouli posłał kapitalną piłkę w pole karne do Soldado, a Żołnierz strzałem z woleja pokonał golikepra rywali! Z całą pewnością – jeden z najpiękniejszych goli w sezonie! 2:1.

Po przerwie szanse na premierowego gola w obecnym sezonie miał David Albelda. Nieprzyjemne uderzenie El Capitano z dystansu obronić jednak zdołał Munua. Kilka minut później Valencia rozstrzygnęła rywalizacje za sprawą Soldado, który zaaplikował przyjezdnym trzecią bramkę. Velasco Carballo jednak gola postanowił nie uznać, gdyż dopatrzył się spalonego… z rzutu rożnego. Co najmniej „chora” sytuacja. Wciąż 2:1.

Valencia dominowała na placu gry, jednak dopełni szczęścia brakowało strzelenia trzeciej bramki. Najlepszą ku temu okazję miał Roberto Soldado, kiedy po jego strzale piłka trafiła tylko w poprzeczkę bramki. Próbował też kapitan Los Ches, David Albelda.

Mimo przewagi, wszystkich innych atutów, podopieczni Ernesto Valverde roztrwonili przewagę w samej końcówce… Znów rzut z autu, znów gol… Tym razem swoje pięć groszy dołożył – grający w całym meczu bardzo dobrze – Jeremy Mathieu. Francuz poślizgnął się, poprzez co Barkero mógł stanąć oko w oko z Guaitą i ostatecznie pokonać bramkarza Ches. 2:2.

Kibice na Mestalla wierzyli jeszcze, że uda się ostatecznie zdobyć trzy punkty i potwierdzić panowanie w Walencji. Dani Parejo uderzał z rzutu wolnego, strzał pomocnika odbił Munua, a dobitka Feghouliego okazała się zbyt mocna i poszybowała nad poprzeczką bramki.

Walencja pozostała więc neutralna. Nikomu nie udało zdobyć się miana władcy miasta. Po derbowym remisie Nietoperze pozostali na 5. miejscu nie wykorzystując faktu, iż czwarta Malaga tylko zremisowała z Atletico.

Zapraszamy do zagłosowania na najlepszego piłkarza meczu, wytypowania poprawnego wyniku w spotkania z PSG oraz zapoznania się z pomeczową garścią statystyk:

ZOBACZ SKRÓT SPOTKANIA

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne