Strona główna

Jak przegrać na własne życzenie...

Dominik Piechota | Arkadiusz Bryzik | 15.01.2013; 23:07

...czyli pierwsza część trylogii

Marzenia o wygranej na Santiago Bernabéu możemy odwlec na przyszły sezon. Mimo optycznej przewagi w pierwszej połowie i kilkusetprocentowej sytuacji Jonasa w drugiej, Valencii nie udało się trafić do bramki Casillasa. Tym samym sytuacja przed rewanżem nie napawa optymizmem.

Jak wygląda typowy dzień sympatyka walenckiego klubu w dniu meczu z Realem Madryt? Sprawdźmy najbardziej prawdopodobny scenariusz.

Interesant wstaje mocno rozemocjonowany z łoża, uświadamiając sobie, że dzisiaj obejrzy transmisję z uroczystości "święta futbolu". W miarę upływu dnia nerwowo spogląda na zegarek, by kontrolować ilość emocji, zostawiając energię na punkt kulminacyjny dnia. W międzyczasie - nie zwracając uwagi na obowiązki szkolne/domowe/związane z pracą - interesant przeszukuje Internet w celu znalezienie statystyk i ciekawostek. Wszystko w ramach przystosowania ciała do gorącej, meczowej atmosfery. Ostatecznie - w zależności od upodobań - interesant siada głęboko w fotelu, wybywa w kierunku miasta lub odpala brzęczący komputer, żeby za parę chwil oglądać prawdziwe "show". Tradycyjnie, wspomagany napojami i stosownym jedzeniem wyczekuje na pierwszy gwizdek sędziego, który za kilkadziesiąt minut będzie największym bohaterem meczu. Nastaje chwila refleksji: "Przecież Real Madryt to światowa czołówka. Będzie ciężko o zwycięstwo, ale trzeba wierzyć!".

Wspomniany interesant doznaje kolejnych orgazmów, widząc Tino Costę podającego dłoń Cristiano Ronaldo. Sytuacja spowodowana nie tyle uwielbieniem Tino, co po prostu meczowym napięcie, ale... jest. W końcu. Pierwszy gwizdek. Ruszyli!

Ronaldo oddaje kilka wstępnych strzałów z rzutów wolnych. Kilkukrotnie pokazał swoją szybkość. "Będzie trudno go upilnować" - myśli sobie interesant. Chwilę później zatrzymuje go Joao Pereira. Jeszcze raz odbiera mu piłkę. Interesant uspokaja się, bo Joao to jednak pewny punkt. Mija kilka minut... Valencia zaczyna sprawniej operować piłką. Kolejnymi akcjami "Nietoperze" szturmują bramkę Casillasa. Składne akcje, ładne operowanie piłką i nagle przychodzi do głowy myśl: "Cholera, przeważamy, mamy szansę!". Optyczną przewagę mają Blanquinegros, którzy - mimo zdziwienia obserwatorów - nie mają problemów z przedostawaniem się pod bramkę Ikera. Kontry stołecznych skutecznie powstrzymywane są w centrum boiska. Nie brakuje kontrowersji. Sędzia błyskawicznie zamienia się w ustach kibica z "Césara Muñiza Fernándeza" na "(wstaw dowolne obraźliwe słowo, gdyż jako osoba piastująca funkcję redaktora w serwisie nie powinienem uzupełniać samodzielnie tego cudzysłowia)". Pomniejsze decyzje gwizdane na korzyść gospodarzy, dwie setki zabrane Soldado poprzez rzekome spalone i kontrowersje w polu karnym, po których można kłócić się o podyktowanie jedenastki. Choć interesant wie, że większość tych sytuacji nie zmieniłaby obrazu pojedynku, uparcie krytykuje sędziów, związek, Real i Mourinho, bo to podobno "jedna mafia". Mimo wszystko, chytry uśmieszek nie znika interesantowi z twarzy, gdyż jego klub rozgrywa piękne zawody.

Nic jednak nie trwa wiecznie. Jak słusznie zauważył pewien hiszpański komentator: "Nim bliżej przeciwnik jest wypunktowania Realu, tym bardziej się podpala i po chwili...bum! Real kontruje!". Strata Daniego Parejo pod polem karnym rywali. Essien wykorzystał swoją szybkość, uruchamiając Khedirę. Niemiec z pierwszej piłki do Karima Benzemy, a Francuz natychmiastowo skierował piłkę do bramki. 1:0. Smutek, rozgoryczenie, wiązanka przekleństw - interesant nie wie, co dalej począć. Chwilę wcześniej Jonas miał sytuację wymarzoną, ale bramka okazała się dla niego zbyt mała, bo z pięciu metrów wycelował wprost w Casillasa. Uśpienie rywala, oddanie pola i kontra - tak zabijają "Królewscy".

A co dalej? Nihil novi. Mecze z Realem są jak "Kevin sam w domu". Oglądasz co roku z zaciekawieniem i pasją, choć doskonale wiesz, jakie będzie zakończenie. Podobnie z naszym wspominanym interesantem. Jeszcze miał nadzieje na sukces, bo w drugiej połowie Valencia znów zdominowała grę. Jonas nie trafia do pustej bramki, Soldado psuje dwie setki, sędzia zabiera karnego, sędzia zabiera stuprocentową sytuację. W międzyczasie kilka razy Ronaldo groźnie wyszedł z kontrą, ale jakoś udało się powstrzymać zapędy Portugalczyka. Komentator znów insynuuje: "To jakiś znak. Valencia próbuje, próbuje i pewnie zaraz wyrówna. Są coraz bliżej!". Niestety, nie miał racji. Szybko było 2:0 dla Realu. Komiczna sytuacja. Coentrao dorzuca w pole karne. Guaita rzucił się, ale zapomniał zabrać ze sobą piłki, a Guardado pod rozkazem Higuaina pakuje futbolówkę do własnej bramki. Co robi interesant? Albo ociera łzy, albo szuka najbliższego obiektu do wyżycia się, albo po prostu sprawdza, czy komputer wyrzucony za okno będzie jeszcze w stanie uruchomić się ponownie.

W końcówce Valencia rozpaczliwie szukała gola kontaktowego i nawet mogła to osiągnąć, jednak znów zabrakło wyrachowania. W tym samym czasie Cristiano Ronaldo zmarnował dwie sytuacje - dosłownie - idealne. Niech wymownym komentarzem będzie powstanie Mourinho z ławki rezerwowych, bo Portugalczyk dwukrotnie uderzył w Guaitę bez asysty obrońców. Albo inaczej, Guaita dwukrotnie wspiął się na wyżyny możliwości - już oddajmy honor Hiszpanowi. Taka to była historia. Interesant wysyła znajomym sporne sytuacje, przeklinając cicho pod nosem. Interesant doszukuje się winy po stronie związku, pecha lub źle dobranych skarpetek Valverde. A inny interesant upija się w umór, bo nie mógł już znieść tych psychicznych bolączek.

Pomeczówka napisana pół żartem, pół serio. Czasami mam prawo do takich rzeczy, bo brakuje mi sił do dalszej walki. Ironia bywa moją tarczą ochronną przed tym bólem regularnie zadawanym przez Barcelonę i Real. Chcecie podsumowania z prawdziwego zdarzenia? Cofnijcie się do zeszłorocznym relacji, relacji sprzed dwóch czy trzech lat. Co rok zdarza się to samo, więc nie ma sensu powielać niepotrzebnych i wiadomych słów. 1:0 dla Realu. Przed nami jeszcze dwie bitwy, ale wojna nadal trwa. Obym w niedzielę nie musiał korzystać z popularnej funkcji "kopiuj - wklej", bo los interesanta bywa zabójczo podobny.

Zapraszamy do zagłosowania na najlepszego piłkarza meczu, wytypowania poprawnego wyniku w meczu z Realem oraz zapoznania się z pomeczową garścią statystyk:

Zachęcamy również do zapoznania się ze skrótem spotkania. Materiał jest już w dziale Video. Klik.

Kategoria: Składy | Źródło: własne