Strona główna

Jonas: "Wasza pomoc jest nam niezbędna"

Piotr Marchewczyk | 27.11.2012; 20:43

Refleksje napastnika

Źle się dzieje w klubie z Walencji. Postawę zespołu w rozgrywkach ligowych można określić wieloma przymiotnikami, a większość z nich będzie miała zdecydowanie wydźwięk negatywny. Kryzys nietrudno dostrzec w szatni, toteż Mauricio Pellegrino postanowił przedsięwziąć pewne kroki, aby zaradzić obecnej sytuacji. O tej sytuacji opowiada brazylijski napastnik Los Ches – Jonas.

„W poniedziałek, przed poranną sesją treningową trener spotkał się z nami, aby przedyskutować obecną formę drużyny” – relacjonuje piłkarz. „Analizie poddaliśmy błędy z sobotniego spotkania. Dyskutowaliśmy o rzeczach, które należy zmienić w grze zespołu, aby poprawić wyniki. Z drugiej strony pozostajemy skoncentrowani na nadchodzącym meczu Copa del Rey z Llagosterą. Musimy zagrać dobry mecz, aby pocieszyć naszych fanów”.

„Nie jesteśmy regularni. Nasze jedyne zwycięstwa osiągnęliśmy grając na własnym boisku. Taki stan rzeczy nie zapewni nam przyszłorocznego startu w Lidze Mistrzów” – wnioskuje Brazylijczyk. „Do świąt rozegramy trzy mecze w domu i jeden na wyjeździe – w Pampelunie. Musimy zdobyć komplet punktów w tych spotkaniach, inaczej sytuacja będzie tragiczna”.

W słowach Brazylijczyka ewidentnie dało się wyczuć żal i smutek: „Po ostatnim meczu było mi wręcz głupio wyjść na ulicę, musimy się jednak jak najszybciej pozbierać. We wtorek zagraliśmy najlepszy mecz sezonu, aby potem fatalnie przegrać. Takie są jednak efekty gry na kilku frontach, ale jesteśmy na tyle klasowym zespołem, że musimy dać sobie z tym radę”.

Faktycznie, trudno nie zgodzić się z naszym napastnikiem. Jednak należy pamiętać, jak dużą rolę w grze zespołu odgrywamy my – kibice: „Zaufanie, które chwilowo zyskaliśmy po meczu z Bayernem utraciliśmy w Maladze, ale prosimy o dalszą pomoc fanów. Wasza pomoc jest nam niezbędna, razem jesteśmy w stanie odnieść sukces. Nadchodzi nowy rok, a razem z nim zmiany na lepsze”.

Na tej prośbie skłonny do refleksji Jonas konferencji nie zakończył: „Nie chcemy się usprawiedliwiać, ani zrzucać winy na nikogo. Jeżeli przegrywamy, to z winy całego zespołu. Jesteśmy w sytuacji, w której nie chcemy rozmawiać o przeszłości, ale musimy, aby wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski. W ten sposób mamy szanse na sukces. Musimy się podnieść i potwierdzić nasze słowa w nadchodzących meczach z Llagosterą i Realem Sociedad”.

Aptekarz skrytykował także to, co w obecnej Valencii "najlepsze" - grę na Mestalla: „Oczywiście, lepiej gra się nam w domu, ze względu na naszych świetnych kibiców. Ich doping daje nam spokój. Zdajemy sobie sobie jednak sprawę, że także nasza gra w Walencji, pozostawia wiele do życzenia, ale wciąż nad tym pracujemy. To jasne, że wole zagrać 10 kolejnych gier na Mestalla źle, ale wygrać je wszystkie, niż grać pięknie, ale przegrywać, lecz to nie o to chodzi. Chcemy uszczęśliwiać kibiców naszą grą. Tempo gry w lidze jest bardzo szybkie, a ona sama bardzo wymagająca, dlatego wiemy, ze cały czas musimy notować progres”.

Dodatkowo, Jonas odniósł się także do sytuacji w Maladze, kiedy to zmienił schodzącego z boiska Evera Banegę, a ten rzekomo miał pokazywać niestosowne gesty: „To oczywiste, że Ever chciał zostać na boisku i pomagać drużynie do ostatniej minuty. Każdy z nas chce, ale to pozytywne zjawisko. Nie widziałem co pokazywał, ale jesteśmy przyjaciółmi i on wie, że ja także chcę pomagać drużynie. Myślę, że to było jakieś nieporozumienie. Nie wyobrażam sobie, aby miała go z tego powodu czekać jakaś kara”.

Na końcu Brazylijczyk skomentował swoją pozycję w pierwszym zespole: „Jasnym jest, że każdy z nas chce grać w każdym meczu, ale musimy szanować decyzje mistera. Może faktycznie nie gram zawsze w wyjściowym składzie, ale to mnie tylko motywuje do dalszej pracy. Każdy z nas musi po prostu ciężko trenować i cierpliwie czekać na swoją szansę”.

Kategoria: Ogólne | Źródło: SD