Strona główna

Szalony pojedynek zwieńczony happy endem

Dominik Piechota | Arkadiusz Bryzik | 17.11.2012; 20:05

Valencia CF 2:1 RCD Espanyol

Bardzo często końcowe rezultaty nie odzwierciedlają przebiegu spotkania. Podobnie było w sobotnim meczu na Estadio Mestalla. Głównym bohaterem został arbiter, a walencki klub - po dwóch czerwonych kartkach dla rywali i rzucie karnym - wyszarpał zwycięstwo w ostatniej chwili. Czasem należy zapomnieć o stylu i po prostu ustosunkować się do znanych słów Kazimierza Górskiego: "Chodzi o to, żeby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika".

Ponownie na ławce trenerskiej za wszystkie decyzje odpowiedzialny był Xavi Tamarit. Mauricio Pellegrino oraz Carlos Compagnucci musieli z trybun oglądać sobotnie widowisko, bowiem nadal obowiązywała ich kara nałożona przez związek. W kolejnym spotkaniu ligowym - przeciwnikiem będzie Málaga - obaj trenerzy powrócą do swojej strefy.

Podstawowa jedenastka zaskoczyła pod kilkoma względami. W bramce stanął faworyzowany przez trenerów Diego Alves, ale nietypowa była linia defensywna (Barragán, Rami, Ruiz, Guardado). Boki obrony wyglądały eksperymentalnie ze względu na absencje Pereiry, Cissokho oraz Mathieu. Podobnie było w drugiej linii, ponieważ Albelda zastąpił kontuzjowanego Gago. Doświadczonego pivota wspierał Tino Costa. Na skrzydłach oglądaliśmy Feghouliego i Jonathana Vierę. Młody Hiszpan także otrzymał swoją szansę. Z przodu tradycyjnie wystąpił duet Jonas - Soldado.

Początek w wykonaniu Los Ches wyglądał dosyć ochoczo. Gospodarze nad wymiar często znajdowali się pod bramką rywali, lecz swoją nieudolnością nie mogli stworzyć poważnego zagrożenia. Pericos popełniali okropne błędy w obronie - niecelnie wybijali piłkę, tracili futbolówkę we własnym polu karnym oraz źle się ustawiali. Błędów nie potrafili jednak wykorzystać kolejno: Jonas, Barragán i Soldado.

Naprawdę groźnie było pod bramką Álvareza po jednym ze strzałów Roberto Soldado. Tino Costa zagrał perfekcyjnie za linię defensywną, a "Żołnierz" dobrze zgrał się z zamysłem Argentyńczyka - w efekcie stanął oko w oko z golkiperem "Papużek". Reprezentant Hiszpanii zdecydował się na uderzenie z woleja, jednak przedobrzył z siłą strzału.

Wynik otworzył niedoceniany w ostatnim czasie Jonathan Viera! 23-latek pokazał "Żołnierzowi", jak powinien wykorzystywać takie okazje. Jeden z obrońców Espanyolu nieudolnie trafił w Jonasa, wybijając piłkę. Futbolówka szczęśliwie trafiła pod nogi Viery, a skrzydłowy wiedział, co powinien zrobić dalej. Technicznym strzałem zmieścił piłkę obok interweniującego Álvareza - 1:0.

Dopiero po utracie pierwszego gola goście zdecydowali się otworzyć. Pierwsze efekty widać było natychmiastowo, gdyż Joan Verdu dwukrotnie testował Diego Alvesa strzałami sprzed pola karnego.

Niedługo Blanquinegros cieszyli się z prowadzenia - zaledwie kwadrans. Katalończycy postanowili odpowiedzieć w najprostszy z możliwych sposobów. Kontratak lewą flanką, szybkie podania do kolejnych partnerów aż... Verdu zagrał do Longo, a 20-latek wypożyczony z Interu Mediolan w przedziwny i szczęśliwy sposób umieścił piłkę w siatce. Włoch prawdopodobnie nie zamierzał przelobować Diego Alvesa, strzelając z piątego metra, ale efekt był już zgodny z zamiarami - 1:1.

Na kolejne ciekawe sytuacje trzeba było czekać do drugiej odsłony walencko-katalońskiego pojedynku. Znacznie lepiej przy piłce czuli się goście z Barcelony. "Papużki" próbowały sprawić niespodziankę i były tego bardzo blisko. Najpierw groźnie uderzał Sergio García, a kilka minut później Wakaso niebezpiecznie wparował w pole karne. Oba strzały sparował Diego Alves. Brazylijczyk był bardzo czujny przy kolejnych atakach Espanyolu.

"Nietoperze" wybudziły się z letargu po kilku ostrzeżeniach Pericos. Remis byłby uznany za katastrofę, więc walencki klub powoli wziął się do konstruowania ataków. Sygnał do boju dał kolegom Tino Costa swoim strzałem z dwudziestu pięciu metrów. Cristian Álvarez był jednak ostoją Espanyolu, więc efektowną interwencją zablokował strzał rozgrywającego.

Chwilę później sprzed pola karnego próbował Jonas. Podobnie jak wcześniej - Álvarez na posterunku. Zmiany z pewnością ożywiły w pewnym stopniu grę Los Ches - Banega, Bernat i Valdez starali się odmienić oblicze pojedynku. Bliski osiągnięcia szczęścia był jeszcze Roberto Soldado, ale Hiszpan nie zdołał przeciąć zagrania od Guardado.

Kolejne próby i starania nie przynosiły efektów, a wizja kolejnego ośmieszenia powoli stawała się coraz bardziej realna. Wszystko jednak zmieniło się w 90. minucie spotkania...:

...Antonio Barragán dośrodkowuje z prawego skrzydła, a Héctor Moreno zatrzymuje centrę w nieprzepisowy sposób za pomocą ręki. Pan Cerro Grande po chwili zastanowienia wskazał na wapno. Wtedy doszło do koszmaru w drużynie Espanyolu. Sędzia został osaczony przez gości. Z pewnością zawodnicy z Barcelony nie próbowali kulturalnych wyjaśnień, bo czerwonymi kartkami zostali ukarani Héctor Moreno oraz Sergio García. Złość była tym większa, bo chwilę wcześniej arbiter nie dostrzegł faulu Banegi, a pozwolił kontynuować akcję zwieńczoną rzutem karnym. Do jedenastki podszedł Roberto Soldado i bardzo pewnie umieścił piłkę w siatce. Choć "Żołnierz" ma w zwyczaju marnować sytuacje, to akurat w rzutach karnych jest pewniakiem - 2:1!

Ostatecznie walencki klub wręcz wyszarpał zwycięstwo przy pomocy sędziego wraz z rozpoczęciem doliczonego czasu gry. RCD Espanyol nie zasłużył na porażkę, a o wściekłości Katalończyków świadczy fakt, iż kończyli w dziewiątkę. Ot, cały urok ligi hiszpańskiej - sędziowie. Nie można być szczęśliwym z tego meczu, ale czasem cel uświęca środki. Postawa Blanquinegros była niezadowalająca - zresztą po raz kolejny. Najważniejsze są jednak cenne trzy punkty dopisane w ligowej tabeli. Obecnie przenosimy się na zupełnie inną płaszczyznę europejskich pucharów. Oby postawa naszych ulubieńców była lepsza, bo we wtorek na Mestalla hit jesieni - druga odsłona spektaklu pod tytułem: "Valencia CF versus Bayern Monachium".

Zachęcamy do wyboru najlepszego piłkarza spotkania, przestawienia swoich typów odnośnie meczu z Bayernem oraz zapoznania się z garścią statystyk z wczorajszego pojedynku.

Gole: 1:0 Min 16, Viera. 1:1 Min 31, Longo. 2:1 Min 89, Soldado (p.).

Czerwone kartki: Héctor Moreno, Sergio García.

Żółte kartki: Albelda, Jonas, Soldado, Víctor Ruiz, Tino Costa, Guardado, Barragán - C. Álvarez, Raúl R., Forlín, Wakaso.

Valencia CF: Alves; Barragán, Rami, V. Ruiz, Guardado; Albelda (Éver, min.67), T. Costa; Feghouli, Jonas (Valdez, min.79), Viera (Bernat, min.67); Soldado.

RCD Espanyol: C.Álvarez, R.Rodriguez, C.Gómez (Tejera, min. 71), Moreno, V.Álvarez; V. Sánchez, Forlin; S. García, Verdú, Wakaso; Longo (Christian, min.80).

Arbiter: Cerro Grande.

Kategoria: Składy | Źródło: Własne