Strona główna

Podsumowanie 21. kolejki La Liga

Bartłomiej Płonka | 31.01.2012; 02:02

Co wydarzyło się na hiszpańskich boiskach?

Jak po nocy przychodzi dzień, tak po kolejce przychodzi czas na jej podsumowanie. Real powiększył przewagę nad Barceloną, „peleton” zespołów goni trzecią Valencię, Villarreal wciąż na dole tabeli - za nami 21. seria gier w hiszpańskiej elicie, prześledźmy na spokojnie co się w niej wydarzyło.

Kolejka rozpoczęła się na dwóch stadionach. Zacznijmy od tego, co działo się na Estadio de Vallecas, gdzie miejscowe Rayo podejmowało Athletic Bilbao. Beniaminek już po dziesięciu minutach gry wyszedł na prowadzenie. Trasshoras dośrodkował piłkę, którą Tamudo trącił do Michu, a ten strzałem z woleja pokonał Gorkę Iraizoza. Na wyrównanie nie musieliśmy zbyt długo czekać. Centrę z rzutu wolnego wykorzystał Llorente. Parę minut później ten sam piłkarz wyprowadził Basków na prowadzenie. Reprezentant Hiszpanii otrzymał dobrą piłkę przed pole karne i wykorzystał świetną okazję. Jak się okazało gospodarze 240. sekund później wyrównali. Tym razem bramkę zdobył Alejandro Arribas.

Jeszcze przed przerwą Leones mogli przegrywać, ale fantastycznymi paradami popisał się golkiper gości broniąc strzał Movilli i dobitkę Michu. Jednak w drugiej połowie Athletic zadał decydujący cios. W 68. minucie strzałem głową hat-tricka skompletował Llorente dając trzy punkty drużynie z Bilbao. I tak podopieczni Marcelo Bielsy odnieśli siódme zwycięstwo w tym sezonie La Liga.

W drugim meczu rozgrywanym o godzinie 18:00 skromną wygraną odniósł Espanyol Barcelona. Pericos 1:0 pokonali Mallorkę po trafieniu Vladimira Weissa w 19. minucie spotkania. Niemal od początku drugich trzech kwadransów przyjezdni musieli radzić sobie bez jednego zawodnika, bowiem czerwony kartonik zobaczył bramkarz Mallorkii - Dudu Aouate. W końcówce Bermellones mieli swoje szanse, ale na nic to się zdało, Espanyol wygrał 1:0.

Na Estadio Santiago Bernabeu Real Madryt podejmował swojego imiennika z Saragossy. Po zaprzepaszczonej okazji Benzemy swoją szansę mieli goście i ją wykorzystali. Piłkę płasko w pole karne posłał Aranda, a Lafita umieścił ją w siatce bramki Casillasa. "Królewscy" stwarzali sobie coraz więcej sytuacji i efekt nadszedł w 32. minucie za sprawą gola Kaki. Wynik 1:1 utrzymał się do końca pierwszej części spotkania.

Tuż po wznowieniu gry po przerwie nadzieje Maños na jakiekolwiek punkty zostały rozwiane. Cristiano Ronaldo wykorzystał dogranie Özila, a następnie po dwójkowej akcji Niemca z Kaką ten pierwszy skierował futbolówkę do bramki przyjezdnych. Gracze ze stolicy mogli wygrać wyżej, jednak tak się nie stało. Zespół z Saragossy cały czas pozostaje na dnie ligowej stawki i ma coraz mniejsze szanse na utrzymanie się w lidze.

Goniąca ekipę Jose Mourinho FC Barcelona o 22:00 rozpoczynała wyjazdowy bój z grającym w tym sezonie poniżej oczekiwań Villarrealem CF. Już na samym początku swoje okazje zmarnowali podopieczni Pepa Guardioli. Po okresie dominacji piłkarzy gości na boisku w 27. minucie pierwszą dogodną sytuacje mieli miejscowi, kiedy to Katalończyków uratował Mascherano wybijając piłkę sprzed linii bramkowej.

Druga część meczu na El Madrigal nie była zbytnio porywająca. Lopeza nie potrafił pokonać żaden z zawodników Barcy, mimo dobrych szans. Wynik nie uległ zmianie i Duma Katalonii straciła dwa „oczka”, przez co do prowadzącego Realu traci ich już siedem. Villarreal dopisał sobie dwudziesty punkt po tym pojedynku, jednak spadł do strefy spadkowej.

W niedzielne południe czekały nas emocje związane z derbami Andaluzji. Mierzyli się dwaj beniaminkowie – Real Betis i Granada CF. Już trzynaście minut po rozpoczęciu spotkania prowadzenie objęli El Grana. Gola strzelił Ighalo. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy błąd bramkarza gospodarzy wykorzystali rywale. Casto nie złapał futbolówki, którą przejął Lopez, następnie dograł ją Martins, a ten z najbliższej odległości trafił do siatki Betisu.

A żebyśmy się nie pastwili tylko nad Casto w 80. minucie jeszcze gorzej zachował się grający vis-à-vis – Julio, któremu wyślizgnęła się piłka z rąk przy próbie przerwania dośrodkowania. Z zimną krwią wykorzystał to Jonathan Pereira. Jak się później okazało na więcej podopiecznych Jose Pereza nie było stać w tym starciu .

Ten weekend do udanych zaliczy drużyna Realu Sociedad San Sebastian. Baskowie rozbili na własnym stadionie przedostatni w tabeli Sporting Gijon. Kibice ledwo co rozsiedli się przed telewizorem, a gospodarze prowadzili już 2:0. Najpierw po dośrodkowaniu, a później w sytuacji sam na sam – dwa gole strzelił Zurutuza.

Zawodnicy Manuela Preciado zdobyli kontaktowe trafienie po zmianie stron. Miguel Cuevas dał Sportingowi nadzieje, które pół godziny później zostały rozwiane przez Elustondo. W doliczonym czasie gry gości dobili Aranburu i Griezmann. Erreala wygrali wysoko i w tabeli awansowali na 11. miejsce.

Równocześnie odbywało się spotkanie w Walencji pomiędzy Levante UD a Getafe. Po ponad dwóch kwadransach goście prowadzili 1:0. Gustavo Munuę pokonał Daniel Guiza. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza część gry. Początek drugiej odsłony należał do „Żab”. Najpierw tuż obok bramki uderzał Juanfran, a chwilę później w poprzeczkę trafił Arouna Kone. Prowadzenie Azulones cały czas się utrzymywało, a w dodatku w 81. minucie zostało podwyższone przez Castro. W samej końcówce podopieczni Luis Garcia Plazy musieli kończyć mecz o gracza mniej, bowiem czerwony kartonik obejrzał Lopo. Na dodatek było to przewinienie w polu karnym. Jedenastkę wykorzystał Suarez, ale Levante nie odrobiło strat. Po tym meczu Getafe ma już 28. „oczek” i możemy śmiało powiedzieć, że liczy się w walce o europejskie puchary.

Po raz kolejny punkty straciła Valencia. Blanquniegros już po 120. sekundach meczu na El Sardinero przegrywali 0:1. Drugą bramkę w tym sezonie zdobył Adrián, którego świetnie obsłużył Munitis. Dwanaście minut później Racing mógł, a nawet powinien wygrywać dwoma golami, ale strzał Stuaniego zatrzymał się na słupku bramki „Nietoperzy”. Jeszcze przed przerwą przyjezdni stworzyli sobie bardzo dobrą okazję, ale nie wykorzystał jej Jonas.

W drugiej połowie trener Unai Emery dokonał (jak się okazało) trafnej zmiany. Za Jonasa wszedł Adruriz. Były zawodnik Mallorki w odstępie trzynastu minut zdobył dwa trafienia dla Los Ches i wydawało się, że już nic nie jest w stanie wydrzeć Valencianistas victorii – nic bardziej mylnego! Piłkę dośrodkował Jairo Samperio, ta przeleciała nad Alvesem i wylądowała na głowie Bernardo. Na kilka chwil przed końcem bramkarz Los Ches uratował swój zespół przed utratą punktów. Gospodarze kończyli mecz w dziesięciu, a goście w dziewiątkę.

Valencia po raz czwarty z rzędu nie odniosła w lidze zwycięstwa i ma coraz mniejszą przewagę nad goniącym ją „peletonem”. Zaś Racing dzięki jednemu punkcikowi utrzymał się nad strefą spadkową.

Na La Rosaleda tamtejsza Málaga podejmowała Sevillę. Jeszcze w 6. minucie Rondon trafił w poprzeczkę, ale chwilę potem strzałem głową golkipera gości pokonał Welligton. Los Nervionenses jeszcze w pierwszym kwadransie tego starcia zdołali wyrównać za sprawą Luny. Radość przyjezdnych nie trwała jednak długo. Podopieczni Manuela Pellegriniego ponownie wyszli na prowadzenie. Sebastian Fernandes był tym, który skarcił obronę Palangans.

Kibice nie mogli narzekać, bo było na co popatrzeć. Sytuacji było co nie miara. Najlepszą miał Navas, jednak piłkę, która była jeszcze w powietrzu sprzed linii bramkowej wybił Martin Demichelis. Pod koniec meczu zrobiło się bardzo gorąco. Najpierw beznadziejnie zachował się Isco. Młody zawodnik gospodarzy brutalnie wjechał w nogi Alvaro Negredo, za co bardzo słusznie został wyrzucony z placu gry. Następnie Sevilla zdobyła bramkę, jednak sędzia jej nie uznał twierdząc iż Coke znajdował się na pozycji spalonej a to wydaje się być wątpliwe.

W poniedziałek 21. kolejkę swoim zwycięstwem nad Osasuną zakończyli piłkarze Atletico Madryt. Rojiblancos jedyną bramkę zdobyli na pięć minut przed końcem pierwszej połowy. Zamieszanie w polu karnym miejscowych wykorzystał Diego Godin. Po przerwie Los Colchoneros mieli bardzo dogodne sytuacje. Najlepszą zmarnował Falcao. Fani Atletico dużo muszą też zawdzięczać Thibautowi Courtoisowi. Bramkarz klubu ze stolicy w końcówce uratował zespół przed remisem. Widać, że podopieczni Diego Simeone ostatnio poprawili wyniki i są coraz wyżej w tabeli – obecnie zajmują 7. lokatę.

Reasumując: Real Madryt powiększył przewagę punktową nad Barceloną. Kolejne punkty zgubiła Valencia, a goniący ją peleton jest coraz bliżej. Do walki o występy w Europie próbuje włączyć się Getafe, a coraz niżej w tabeli jest Sevilla. Spod kreski wydostała się Granada. Poprzez to powrócił tam Villarreal, który znajduje się w towarzystwie Sportingu Gijon i zatopionej po szyję Saragossy.

Mecz kolejki: Málaga – Sevilla (2:1)

Rozczarowanie kolejki: Valencia CF – piłkarze Unaia Emery'ego nie zdołali wygrać po raz czwarty z rzędu w lidze. Przez to maleje przewaga „Nietoperzy” nad resztą stawki.

Wyróżnienie indywidualne: Fernando Llorente (Athletic Bilbao) – napastnik zapewnił swojej drużynie trzy „oczka” w starciu z Rayo Vallecano kompletując hat-tricka. Jego drużyna wygrała 3:2.

Pechowiec kolejki: Mehmet Topal (Valencia CF) – Turek „padł trupem” po starciu z Pape Diopem. Trafił do szpitala, ale nic poważniejszego się nie stało. Dzisiaj pomocnik został zwolniony z kliniki. "Nietoperze" musieli kończyć mecz w dziewięciu.

Gol kolejki: Welligton (Málaga) - Bramka zdobyta główką na 1:0 w meczu z Sevillą.

Wtopa kolejki Julio (Granada) - Bramkarzowi wyślizgnęła się piłka z rąk, gdy wyłapywał dośrodkowanie.

Wyniki wszystkich meczów:

Rayo – Athletic 2:3

Espanyol – Mallorca 1:0

Real Madryt – Real Saragossa 3:1

Villarreal – Barcelona 0:0

Betis – Granada 1:2

RSSS – Sporting Gijon 5:1

Levante – Getafe 1:2

Racing – Valencia 2:2

Málaga – Sevilla 2:1

Osasuna – Atletico 0:1

Tabela

Statystycznie:

Goli – 30

Średnia bramek na mecz – 3,0

Żółtych kartek – 61

Czerwonych kartek – 5

Wszystkich kartek – 66

Klasyfikacja strzelców:

Cristiano Ronaldo – 24 gole

Lionel Messi – 22 gole

Radamel Falcao – 14 goli

Gonzalo Higuain – 14 goli

Roberto Soldado – 12 goli.

Kategoria: Felietony | Źródło: Własne