Strona główna

Wspólna konferencja walenckich szkoleniowców

Krystian Porębski | 18.01.2012; 15:20

Emery i JIM o starciu w Pucharze Króla

Los pod postacią drzewka turniejowego sprawił, że w tym sezonie pojedynków między Valencią a Levante będzie aż 4. Z okazji zbliżającego się meczu, trenerzy obu ekip postanowili zorganizować wspólną konferencję prasową.

"Po meczu na San Mamés jesteśmy w krytycznej sytuacji, ale damy z siebie wszystko. Z różnych powodów Valencia jest uważana za faworyta, ale w piłce nożnej wszystko jest możliwe" - zaznaczył Juan Ignacio Martínez. Levante przegrywając z baskijskim klubem 0:3, pozwoliło zbliżyć się rywalom w walce o Ligę Mistrzów i teraz różnica wynosi zaledwie 4 punkty. "Nigdy nie wiadomo, kiedy stanie się najgorsze, po ostatnich meczach nie tylko moralnie, ale też fizycznie ucierpieliśmy, po tych upokorzeniach osiągniemy wynik na Mestalla".

Unai Emery wypowiadał się w innym tonie, choć w jednej sprawie obaj szkoleniowcy byli zgodni: "Najlepszy przeciwnik, jakiego mogliśmy dostać to Levante. To bardzo atrakcyjne derby dla wszystkich, które mogą prowadzić do starcia z Realem bądź Barceloną". Juan Ignacio Martínez dodał: "Ze względu na wygodę, a także zdrową rywalizację cieszymy się na spotkanie z Valencią".

Trener Granotes wyjawił także swoją taktykę na dwumecz: "Idealnie byłoby strzelić gola na Mestalla, aby na własnym terenie twardo bronić rezultatu". Szkoleniowiec Blanquinegros stwierdził, że drużyna przez 180 minut musi być w pełni skoncentrowana, a spotkanie na Estadio Ciudad de Valencia będzie bardzo ciężkie, ze względu na dobrą dyspozycję Levante w meczach domowych.

"Levante ma niesamowity sezon, zajmując czwarte miejsce, przynajmniej na razie ma zapewnione miejsce w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów z wyraźną przewagą nad rywalami, niewiele tracąc do Valencii. My natomiast chcemy dotrzeć jak najdalej. Ostatnie mecze może nie były zbyt dobre, lecz nadal jesteśmy nastawieni optymistycznie i nie tracimy pewności siebie". W trakcie konferencji poruszono także sprawę Davida Albeldy. Były reprezentant Hiszpanii zachorował na grypę i nie wystąpi w czwartkowym spotkaniu.

Zarówno Mister, jak i Juan Ignacio Martínez nie chcą wybiegać myślami głęboko w przyszłość. Zgodnie stwierdzili, że nie będą teraz mówić o ewentualnym półfinale z kimś z dwójki: Real - Barcelona. Szkoleniowcy wyraźnie podkreślili, że wymagają od zawodników skupienia na nadchodzącej konfrontacji.

Emery sprawdziłby się w polityce?

Abstrahując od rozważań obu panów, należy pamiętać, że cokolwiek by się nie mówiło, ważne są także gesty. Mimo odważnych deklaracji trenera "Żab", to szkoleniowiec "Nietoperzy" wyglądał na bardziej pewnego siebie i wyluzowanego. Wprawiony w boju PR-owiec zapewne zauważy także inny aspekt zachowania Mistera. Na każdym zdjęciu to on "góruje" nad rywalem. "Trick" wzięty wprost z politycznych aren polegający na pokazywaniu własnej dłoni, zakrywając dłoń rozmówcy, Emery wykorzystywał w 100%. Czy to tylko dobra mina do złej gry Baska, czy próba osiągnięcia przewagi nad przeciwnikiem? Pierwsze wnioski będziemy mogli wyciągnąć już po czwartkowym starciu.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Superdeporte