Strona główna

Arizmendi: "Jestem cichym człowiekiem."

marcin90 | 28.07.2007; 22:32
Jest wzmocnieniem Valencii, od którego wszyscy oczekują chyba najmniej. Niemniej Javier Arizmendi ma potencjał i przy odrobinie szczęścia może zapewnić Nietoperzom kilka ważnych bramek. Sam zawodnik unika szumnych wypowiedzi i chce w spokoju przygotować się do nowego sezonu.

Jak mijają Ci pierwsze dni w Valencii?

Dobrze. Każdego dnia jest coraz lepiej podczas treningów i wiem, że to zaprocentuje w lidze. Poznaję również kolegów z drużyny, co jest bardzo ważne.

Ale jest bardzo ciężko.

Tak, ale inaczej być nie może. Okres przygotowawczy to nie jest moja ulubiona część sezonu, jednak jest najważniejsza i niezbędna. Dlatego nie ma nawet mowy o narzekaniu, liga zweryfikuje wszystko.

Atmosfera w drużynie z daleka wygląda na bardzo dobrą.

I tak jest w rzeczywistości. Należę do tej grupy nowych piłkarzy i uczciwe przyznaję, że zostaliśmy przyjęci fantastycznie. Z każdym dniem czujemy się coraz lepiej - jak w towarzystwie starych znajomych.

Ale przy Twoim charakterze nie było tak łatwo nawiązać znajomości?

Jestem nieśmiały, to prawda, ale z każdym kolejnym dniem jest coraz lepiej i czuję się w tej drużynie naprawdę dobrze.

Na boisku jednak nie widać tego, iż jesteś nieśmiały.

Boisko rządzi się swoimi prawami. Trzeba zapomnieć o wszystkim i dawać z siebie wszystko.

Czyli o popularności nawet nie chcesz słyszeć.

Nie, to jest coś co mnie zupełnie mnie nie interesuje. Nie chcę by było wokół mnie głośno.

Jesteście już po pierwszych sparingach. Motywacja jest ogromna?

Tak, mimo iż to sparingi to i tak chcemy wygrać i pokazać, że jesteśmy najlepsi. Ja zawsze chciałem odnosić zwycięstwa - nawet w spotkaniach towarzyskich.

Quique widzi Cię zarówno w ataku, jak i na prawym skrzydle pomocy, co stwarza Ci większe szanse na grę.

Tak. W zeszłym sezonie sporo meczów rozegrałem na skrzydle pomocy i czułem się tam równie dobrze, jak w ataku. Dla mnie najważniejsze jest grać, drugorzędną sprawą jest pozycja, na której wystawi mnie trener. Poza tym uniwersalny zawodnik zawsze sobie poradzi.

Co by robił Arizmendi, gdyby nie został piłkarzem?

Właśnie bym kończył studia, a później jedynie Bóg wie, co mógłbym robić. Na szczęście zostałem piłkarzem.

Ważne jest mieć jakieś zabezpieczenie na wypadek zakończenia kariery.

Tak, piłka nożna to niezwykle krótki zawód. Dlatego też dbam o swoją przyszłość.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Las Provincias