Strona główna
Jednym z najczęściej zaprzątajacych umysł kibica - Valencianisty pytań jest to odnośnie pozycji bramkarza. Barwy Los Ches reprezentuje bowiem dwóch światowej klasy fachowców: Santiago Canizares i Timo Hildebrand. Obaj jak na razie ciężko trenują pod okiem José Manuela Ochotorena'y i starają się udowodnić, że każdy z nich zasługuje na miejsce w pierwszym składzie. Komu się uda - tego w chwili obecnej nie wie, bądź nie chce zdradzić wspomniany wyżej trener bramkarzy.

Wróciłeś do Valencii po to, by odnosić sukcesy. Odnosiłeś je jednak w klubie z Estadio Mestalla już wcześniej, a także później w Liverpoolu.

Wierzę w to, że będziemy z Valencią odnosić sukcesy. Doskonale pamiętam jak przed laty byliśmy jedną z czołowych drużyn kontynentu - czegoś takiego nie da się zapomnieć. W Liverpoolu również szło nam dobrze.

Praca w Liverpoolu była znakomitym doświadczeniem.

Tak. W Anglii jest wszystko, co w piłce najlepsze. Dodatkowo każde spotkanie w Premiership to niezapomniane zdarzenie.

Jak to się dokładnie stało, że wróciłeś na Estadio Mestalla?

Skontaktował się ze mną Quique, który powiedział, że chciałby mnie w swoim sztabie szkoleniowym. Za powrotem do kraju przemawiały jednak głównie powody prywatne. Rozmawiałem z Rafą Benitezem, który doskonale mnie zrozumiał i pozwolił mi wrócić do kraju, choć łatwo nie było - od lat współpracowaliśmy i jesteśmy przyjaciółmi.

Z Benitezem współpracowałeś przez kilka dobrych lat, Quique znasz jeszcze z czasów, gdy był zawodowym piłkarzem. Jakie widzisz różnice pomiędzy nimi?

Właściwie nie widzę między nimi zbytnich różnic, trzeba jednak pamiętać, że Rafa ma o wiele większe doświadczenie. Nie lubię porównań, dlatego nie mam zamiaru oceniać obydwóch trenerów. Wart jednak wspomnieć, że Quique jest teraz na drodze do sukcesów, która nie należy do najłatwiejszych.

Po raz kolejny spotykasz się z Canizaresem. Co o nim sądzisz?

Nie widzieliśmy się trzy lata, jednak przez ten okres Canizares się nie zmienił. To w dalszym ciągu wzór profesjonalisty.

Powoli jednak zbliża się do piłkarskiej emerytury.

To prawda, że dochodzi już do wieku, w którym piłkarze kończą kariery. Ciągle jednak pracuje równie ciężko jak i inni i nie można go traktować jako emeryta. Jest w bardzo dobrej formie i klub będzie miał z niego pożytek.

Co sądzisz natomiast o Hildebrandzie?

Widziałem go podczas gry. To bardzo ambitny zawodnik doskonale przygotowany pod względem fizycznym. Jest niezwykle pewny w swych interwencjach. Widać, że chce grać w pierwszym składzie i daje z siebie na treningach wszystko.

Czy to oznacza, że to on będzie pierwszym bramkarzem?

Jak na razie chcemy go zobaczyć w jakimś oficjalnym spotkaniu w barwach Valencii. Zobaczymy jak przebiegnie jego adaptacja w drużynie, czy znajdzie wspólny język z kolegami z zespołu. Dopiero wtedy zadecydujemy, kto będzie pierwszym bramkarzem.

Chodzą głosy, że jesteś zwolennikiem dawania okazji do gry obu bramkarzom.

Dziwne, nie słyszałem o tym. Jestem zwolennikiem rywalizacji i ciężkiej pracy. Każdy z nich musi być nonstop gotowy do gry.

Kto podejmie decyzję odnośnie obsady pozycji bramkarza?

Decyzję odnośnie obsady pozycji bramkarza podejmiemy razem z Quique. Oczywiście ostatecznie liczy się jego zdanie, jednak myślę, że podobnie jak i Rafa weźmie pod uwagę moją opinię.

Mówiliśmy o Canizaresie i Hildebrandzie, a zapomnieliśmy o Morze.

Nie dysponuje on takimi umiejętnościami jak tamta dwójka. Najprawdopodobniej nie będzie dostawał szans na grę, jednak nie wiadomo co się może zdarzyć i dlatego trenuje jak inni.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Levante